Od momentu powstania czołgów trwa wyścig pancerz - pocisk. Do końca lat 40tych był on prowadzony drogą prostego zwiększania grubości pancerza. Pierwszą zmianę wymusiło masowe wprowadzenia do wyposażenia armii ręcznych granatników przeciwpancernych (rgppanc) oraz przeciwpancernych pocisków kierowanych (ppk). Stosowanie głowic kumulacyjnych (HEAT) spowodowało konieczność zmian w architekturze pancerza. Zamiast odlewów, lub spawanych płyt walcowanej stali pojawiły się pancerze z wkładami zawierającymi elementy ceramiczne, oraz gumowe. Prekursorami w nowym podejściu do osłony pojazdów okazali się być Sowieci, którzy już w T-64A (1975) zastosowali powyższe rozwiązanie Cezurą stałą się wojna Yom Kippur (1973) która pokazała jak niebezpieczne mogą być nośniki głowic kumulacyjnych.
wtorek, 28 grudnia 2010
Aktywne Systemy Ochrony (APS)
Od momentu powstania czołgów trwa wyścig pancerz - pocisk. Do końca lat 40tych był on prowadzony drogą prostego zwiększania grubości pancerza. Pierwszą zmianę wymusiło masowe wprowadzenia do wyposażenia armii ręcznych granatników przeciwpancernych (rgppanc) oraz przeciwpancernych pocisków kierowanych (ppk). Stosowanie głowic kumulacyjnych (HEAT) spowodowało konieczność zmian w architekturze pancerza. Zamiast odlewów, lub spawanych płyt walcowanej stali pojawiły się pancerze z wkładami zawierającymi elementy ceramiczne, oraz gumowe. Prekursorami w nowym podejściu do osłony pojazdów okazali się być Sowieci, którzy już w T-64A (1975) zastosowali powyższe rozwiązanie Cezurą stałą się wojna Yom Kippur (1973) która pokazała jak niebezpieczne mogą być nośniki głowic kumulacyjnych.
niedziela, 26 grudnia 2010
Nowy Rosomak-WSRiD
Rosomak-WSRiD, nośnik Wielosensorowego Systemu Rozpoznania i Dozorowania – W wyniku postępowania z dnia 18 listopada 2010 konsorcjum Elbitu-Tadirana z Hajfy w Izraelu i Wojskowego Instytutu Łączności z Zegrza do końca sierpnia 2011 ma przekazać siłom zbrojnym dwa wielosensorowe systemy rozpoznania i dozorowania. Jest to system, na który składać się będzie wyposażenie pod postacią zainstalowanych na wysuwanym, teleskopowym maszcie kamer termowizyjnej i telewizyjnej, radaru pola walki oraz dalmierza laserowego. Ponadto w skład systemu wejdą komputery z oprogramowaniem i monitorami do zobrazowania sytuacji oraz po trzy bezzałogowe samoloty rozpoznawcze klasy mini z konsolą operatorską (startujące z ręki). Wozy będą posiadać urządzenia obrony własnej – czujniki sejsmiczne i akustyczne. Większość optoelektroniki oraz bezzałogowe dostarczy izraelski lider konsorcjum. WIŁ zajmie się zabudową bazowych Rosomaków (używane wozy otrzymane od Wojsk Lądowych), okablowaniem, integracją urządzeń pokładowych, oprogramowaniem i przygotowaniem do badań oraz odbioru. Koszt konwersji dwóch wozów to 49,847 miliona złotych. Cena ustalona została w wyniku aukcji elektronicznej, którą przeprowadził Departament Zaopatrywania Sił Zbrojnych MON. W licytacji uczestniczyły dwa konsorcja. Elbit-WIŁ wystartował z ceną 64,39 miliona złotych zaś polskie konsorcjum składające się ze spółek MAW Telecom International, AMZ Kutno i WB Electronics z ceną 79,64 miliona złotych.
piątek, 24 grudnia 2010
Wesołych świąt!
Wszystkim czytelnikom mojego bloga z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę dużo radości z czasu spędzonego w rodzinnym gronie przy wigilijnym stole. Niech to będzie czas zgody i serdeczności, a także odpoczynek od codzienności. Wszystkim tym którzy spędzą święta z dala od rodzin ze względu na obowiązki, życzę aby cało wrócili po ich wypełnieniu. Są ludzie którzy o was myślą, pamiętajcie o tym.
WPB Anders
Wielozadaniowa Platforma Bojowa Anders to projekt podwozia, które stać się ma podstawą dla zunifikowanej rodziny gąsienicowych wozów opancerzonych. Koncepcja Andersa wypracowana została w ramach Polskiej Wizji Przyszłego Pola Walki (bliska w swoich konkluzjach do skasowanego amerykańskiego programu Future Combat Systems). Według wizji tej podstawą Wojsk Lądowych staną się Brygady Zmechanizowane wyposażone w wozy bojowe oparte na jednej platformie kołowej (KTO Rosomak) lub gąsienicowej (jak WPB Anders wcześniej rozważano również zmodernizowane wozy BWP-1M Puma). Brygady te nie będą posiadać czołgów podstawowych.
Więcej...
środa, 22 grudnia 2010
Neue Gepanzerte Plattformen
NGP (czyli Neue Gepanzerte Plattformen) był projektem, który wystartował w 1990 i w pewnych swych elementach był kontynuowany aż do 2002. Jego zadaniem było opracowanie niemieckiej "platformy pancernej nowej generacji”, czyli następcy rodziny Leopard 2. Głównym koordynatorem był Krauss-Maffei Wegmann. W okolicach 1992 powstały stanowiska badawcze, zaś w 1998 makieta przedziału załogowego, na której testowano koncepcję dwuosobowej załogi pracującej przy wspomaganiu systemów gwarantujących automatyczną obróbkę informacji. Najważniejszą nowością była zupełnie odmieniona architektura systemu tworzącego świadomość sytuacyjną załogi na wzór systemów stosowanych na statkach powietrznych z kontrolerami HOTAS oraz hełmami typu lotniczego. Hełmy te posiadać miały zintegrowane wskaźniki oraz stereoskopowe wyświetlanie obrazu powstałego z obróbki informacji spływających z sensorów pojazdu.
Więcej...
poniedziałek, 20 grudnia 2010
Karabin maszynowy czeskiej armii
Karabinem tym jest strzelająca nabojem 7,62x51mm wersja popularnego karabinka maszynowego Minimi. Pierwotnie skonstruowana na zamówienie amerykańskich sił specjalnych konstrukcja przyjęta na uzbrojenie jako Mk 48 zastąpiła cięższe karabiny maszynowe.
Kaliber: 7,62x51mm NATO
Sposób działania: przez odprowadzenie części gazów prochowych, strzela z zamka otwartego
Długość całkowita: 1015 mm
Szerokość: 128mm
Masa: 8,4 kg
Masa lufy: 2,16 kg
Długość lufy: 502mm
Typ kolby: stała, polimerowa
Szybkostrzelność teoretyczna: 680 to 800 strzałów na minutę
Zasilanie: z taśmy
Zasięg skuteczny: 1000 m
wtorek, 14 grudnia 2010
Przyszłość HSW
Nie tak dawno temu przeczytać można było o zmianach w planach konsolidacji Polskiego przemysłu zbrojeniowego. Huta Stalowa Wola, która miała wejść w skład holdingu Bumar (a ściślej jego dywizji Ląd zajmującej się produkcją sprzętu pancernego) wybija się na niezależność. Taki bieg spraw nie powinien dziwić nikogo znającego portfel zamówień poszczególnych zakładów.
Huta Stalowa Wola realizuje obecnie szereg programów powiązanych z wyminą wyposażenia artyleryjskiego Wojsk Lądowych:
- WR-40 Langusta - Program zakupu zmodernizowanych 122mm wyrzutni rakietowych, kolejne wozy trafiają obecnie do jednostek wojskowych. Choć wywodzi się z nie nowej już wyrzutni BM-21 Grad wraz z nową amunicją (w tym kasetową, która jest kupowana w największych ilościach) ma duża wartość na współczesnym polu walki.
- armatohaubica Krab - W ramach programu Regina przygotowywany jest testowy moduł ogniowy, który składać się ma z 6 armatohaubic (4 nowych, 2 przebudowanych z prototypów), wozu dowodzenia oraz wozów do przewozu amunicji i obsługi. Pomyślnie zakończone testy mają otworzyć drogę do produkcji seryjnej oraz zakupów według planów ok 48 haubic. Wojska Lądowe od lat czekają na nowoczesny system tego typu.
- WR-300 Homar - System rakietowy planowany, jako uzupełnienie Langust, zastosowane w nim będą podobne systemy kontroli ognia oraz to samo lub podobne podwozie (najprawdopodobniej 4 osiowe). Podstawową różnicą będzie wykorzystanie pocisków rakietowych większego kalibru, kompatybilnych z systemem rakietowym M270 MLRS.
- moździerz automatyczny (Rak) - Jest to jedyny projekt HSW, co do którego mam wątpliwości. O ile sama potrzeba stworzenia moździerza samobieżnego jest oczywista stworzenie tak dużej wieży ze zmechanizowanym układem zasilania oraz zaawansowanym SKO, (które ma umożliwiać prowadzenia zarówno ognia pośredniego jak i bezpośredniego) nie koniecznie musi być słuszną drogą. Rak w obecnej postaci będzie drogi i skomplikowany (podobnie jak AMOS) do tego duża i ciężka wieża nie specjalnie pasuje do nośnika takiego, jak KTO Rosomak. Z myślą o tym właśnie nośniku inżynierowie powinni pomyśleć o lżejszej, tańszej i pozbawionej automatycznego zasilania wersji systemu (na wzór NEMO) z załogą i amunicją umieszczoną w kadłubie pojazdu, nie w wieży. Adaptacja rozwiązań opracowanych dla obecnej wersji systemu nie powinna stanowić problemów.
- armatohaubica Kryl – Czyli adaptacja francuskiego Cesara do polskich warunków, spodziewać się można, że haubica posadowiona zostanie na polskim podwoziu (Jelcz) oraz wyposażona będzie w standardowy w siłach zbrojnych system kontroli ognia Topaz (z WB Electronics).
- lekkie podwozie gąsiennicowe - Według niepotwierdzonych informacji HSW opracowuje również projekt lekkiego podwozia gąsienicowego - bazy dla różnych wozów specjalistycznych, wyróżnikiem tej konstrukcji ma być zastosowanie nowoczesnego napędy hybrydowego. Obecnie zbyt mało jest informacji by wysuwać konkluzje, oby nie okazało się, iż jest to kolejna inkarnacja podwozia MT-LB/Opal/2S1 Goździk z nowym napędem.
Jak widać działania HSW są bardzo szerokie, realizowanych jest wiele projektów, z czego wszystkie są naprawdę potrzebne armii. Niestety oferta spółek dywizji Bumar Ląd wygląda przy tym skromnie - podstawowymi dwoma podmiotami są tu OBRUM Gliwice oraz Bumar-Łabędy. Obecnie oba zakłady (poza remontami czołgów T-72 i PT-91 oraz wozów na nich opartych) w stanie są zaoferować jednie swój najnowszy produkt - Wielozadnaiową Platformę Bojową Anders, która tak naprawdę stanowi ostatnią deskę ratunku dla tych zakładów. Przypomnieć należy, że dostawy czołgów PT-91M do Malezji zakończyły się finansową klęską, ze względu na opóźnienia Bumar zmuszony został do zapłaty kar umownych.
To nie HSW potrzebuje Bumaru, to Bumar potrzebuje HSW i jej zysków by sfinansować działalność swoich nierentownych oddziałów. Poza Bumarem pozostaje również inny dysponujący dużymi zamówieniami polski zakład zbrojeniowy - Wojskowe Zakłady Mechaniczne w Siemianowicach Śląskich - producent transporterów Rosomak. Jeśli środki zarobione na obecnie realizowanych projektach przeznaczone zostaną na rozwój nowych projektów, a nie przejedzone niezależność HSW przy odpowiednim zarządzaniu może zagwarantować spółce świetlaną przyszłość.
sobota, 11 grudnia 2010
Karabinki Maszynowe - dokąd zmierzacie?
Karabinek maszynowy jest obecny na wyposażeniu od wielu lat jednak w Polsce jest to wciąż uzbrojenie nieużywane w większych ilościach (poza wersjami karabinków RPK używanych przez wojska powietrznodesantowe i nieliczne zachodnie wzory używane przez siły specjalne).
Poszukiwanie uzbrojenia pośredniego pomiędzy standardowym karabinkiem automatycznym piechoty, a zasilanym z taśmy karabinem maszynowym nie jest niczym nowym. Przełomem było pojawienie się zasilanego z taśmy (na wzór karabinów maszynowych) karabinka maszynowego FN Minimi. Karabinek ten stał się hitem eksportowym, został przyjęty na uzbrojenie prawie trzydziestu armii świata. Dzięki temu, że karabinek zaprojektowany został tak by mógł być skutecznie obsługiwany przez jednego żołnierza (w odróżnieniu od 7,62mm karabinów maszynowych, które stanowią już broń zespołową z dwuosobową obsługą) możliwe się stało posiadanie dwu karabinków tego typu w standardowej drużynie piechoty.
"lekkie" karabiny maszynowe
Doświadczenia wojenne z konfliktów w Iraku i Afganistanie dowiodły, że pocisk pośredni kalibru 5,56 mm nie zawsze może równać się z pełnym karabinowym 7,62 mm - przykładem sytuacji wymagającej mocniejszego uderzenie jest rażenie celów ukrytych za lekkimi osłonami lub rażenie pojazdów mogących być "samochodem pułapkom" (podczas Polskiej obecności w Iraku miał miejsce atak tego typu na polską bazę - tragedii zapobiegła szybka reakcja żołnierza z Mongolii).
W związku z doświadczeniami Armia Stanów Zjednoczonych rozpoczęła program "odchudzenia" standardowego karabinu maszynowego, czyli M240B. M240 - amerykańska wersja belgijskiego karabinu FN MAG przyjęta został na uzbrojenie US Army, jako karabin maszynowy piechoty w połowie lat 90tych, zastąpił on różne warianty karabinu M60. Co ciekawe dużo wcześniej konstrukcja ta została przyjęta, jako uzbrojenie pojazdów bojowych (głownie, jako sprzężony karabin maszynowy) zastępując posiadające złą opinię karabiny maszynowe M73 i M219. Podstawową zmianą w powstałym w ramach Weight Reduction Program karabinie M240L jest zastąpienie elementów komory zamkowej wykonanych ze stali elementami tytanowymi. Tytan jest materiałem, który posiada najlepszy stosunek masy do wytrzymałości. Karabiny z lżejszą komorą zostały już przetestowane bojowo. Inne zmiany, które nie weszły do szerokiego użycia obejmować mają skróconą lufę (jej zastosowanie zmniejszy masę oraz wymiary broni) oraz nową, składaną kolbę. Po zastosowaniu wszystkich elementów modernizacji M240L ma być 20% lżejszy od M240B (z ponad 12,5 kg do 10,1 kg). Tym samym M240L stał się lżejszy od karabinu maszynowego Mk 43 (wersja M60 o masie ok 10,2 kg) używanego jeszcze przez US Navy. Zastosowanie takiego pakietu ma ułatwić nadążenie drużynie wsparcia wyposażonej w M240 za zwykłymi drużynami podczas dynamicznych działań bojowych.
Inną drogą poszły siły specjalne USA, które po przyjęciu na uzbrojenie zmodyfikowanej wersji M249 jako MK 46 (m. in. zrezygnowano z gniazda umożliwiającego zasilanie broni z magazynka oraz złącza umożliwiającego montaż na obrotnicy, efektem tych zabiegów było zmniejszenie masy karabinka który jest lżejszy nawet od M249 Para) zaczęły poszukiwać możliwie maksymalnej siły ognia w jak najbardziej kompaktowej formie. Na bazie tych wymagań powstał karabin maszynowy MK 48 - tylko nieznacznie większy i cięższy od MK 46 jednak używający mocniejszej amunicji karabinowej 7,62mm. Karabin ten stał się bezpośrednim następcą karabinu Mk 43, od którego jest lżejszy (jego masa to 8,2 kg) i znacznie bardziej niezawodny.
"ciężki" karabinek - IAR Korpusu Piechoty Morskiej
Duże poruszenie wśród komentatorów wywołało pozyskanie przez USMC (Korpus Piechoty Morskiej USA) nowego karabinka maszynowego, który jest bez wątpienia bardzo dobrym karabinkiem jednak mało, kto mógł widzieć go w roli karabinka maszynowego. Wymagania preferowały broń opartą na karabinkach automatycznych - trzy finalne propozycje obejmowały karabinki maszynowe Colta (dwie propozycje oparte o AR-15 z systemem gazowym bez tłoka), FN Herstal (bardzo ciekawa konstrukcja oparta o SCAR-L, broń może strzelać zarówno z zamka zamkniętego jak i po osiągnięciu niebezpiecznej temperatury z otwartego) oraz H&K (dokładnie HK416D165RS najprawdopodobniej z lufą o nieco grubszym profilu, lufa o długości 16,5 cala, broń strzela jedynie z zamka zamkniętego). Co ciekawe na uzbrojenie przyjęta została propozycja Heckler & Koch. Pierwsze egzemplarze nowego M27 IAR trafiły do jednostek w listopadzie.
Takie, a nie inne podejście USMC do tematu broni wsparcia zdziwiło wielu. Sekcja (fire team) w USMC jest podobna do swojego odpowiednika w US Army i składa się z czterech żołnierzy uzbrojonych w dwa karabinki, karabinek-granatnik i karabinek maszynowy. Drużyna w US Army składa się z dwu sekcji i dowódcy, zaś w USMC z dwu lub trzech sekcji i dowódcy. Zasadniczą różnicą jest fakt, że sekcja średnich karabinów maszynowych w US Army znajduje się już na szczeblu plutonu (w składzie drużyny wsparcia) zaś w USMC dopiero na szczeblu kompanii. Można więc uznać, że w dziedzinie broni wsparcia pluton USMC jest słabszy od armijnego (może to być rekompensowane przez większą ilość żołnierzy w drużynie), jednak zastąpienie M249 defacto zwykłym karabinkiem jeszcze bardziej uderzy w siłę ognia plutonu. Często zadawanym pytaniem jest, co może M27, czego nie mógłby M16A4 wyposażony w mechanizm spustowy pozwalający na ogień ciągły?
Wytłumaczenia są, co najmniej dwa. Po pierwsze M27 ma jedynie częściowo zastąpić M249. Planowany jest zakup ok 4000 M27 co pozwoli zmniejszyć liczbę używanych M249 z 10000 do 8000. Po drugie wielu widzi tu próbę wprowadzenia "pod stołem" na wyposażenie korpusu nowego karabinka, który miał by zastąpić M16 i M4. Wyposażony w krótką 14 calową lufę M4 kupowany w dużych ilościach przez Armię jest dość niechętnie widziany w Korpusie. Posiadający 16,5 calową, swobodną lufę M27 jest bronią wyraźnie celniejszą, co może mieć znaczenie dla kładącego duży nacisk na szkolenie strzeleckie korpusu.
Nowe możliwości
Znaczącym postępem w dziedzinie karabinków automatycznych może stać się upowszechnienie pojemniejszych magazynków. Od dość dawna pracę nad czterorzędowym magazynkiem dla amunicji 5,45x39 mm prowadzą Rosjanie. Początkowo planowano wprowadzenie nowej konstrukcji wraz z nowatorskim karabinkiem Nikonowa AN-94, niestety ze względu na problemy z niezawodnością magazynek nie został wprowadzony na uzbrojenie. Obecnie według zapowiedzi nowy magazynek ma stać się standardowym wyposażeniem najnowszej wersji rozwojowej karabinka Kałasznikowa - AK-200. Gniazdo nowego karabinka ma być zgodne z tym na starszych konstrukcjach (AK-74, AN-94) tak, więc możliwe ma być zastosowanie nowego magazynka również w nich. Obecnie standardowym magazynkiem jest 30 nabojowy magazynek pudełkowy, karabinek maszynowy RPK-74 używa magazynka pudełkowego o pojemności 45 nabojów. Nowy czterorzędowy magazynek o pojemności 60 nabojów (na zdjęciu obok) najprawdopodobniej zastąpi obie te konstrukcje, jednak szczególnie z niego zadowoleni powinni być strzelcy karabinków maszynowych w oddziałach zmechanizowanych używający RPK-74.
W związku z przetargiem na karabinek maszynowy IAR zainteresowanie opracowaniem podobnej konstrukcji dla gniazda kompatybilnego z M16 pojawiło się w USA. Pierwszy magazynek M16 posiadał zaledwie 20 naboi i przez pewien czas spory problem stanowiło opracowanie konstrukcji 30 nabojowej (problemy z niezawodnością). Zmieniały się również materiały, choć wojsko kontynuuje używanie magazynków wykonanych z aluminium to na rynku cywilnym popularność zdobywają obecnie magazynki polimerowe (m. in. opracowane przez Magpul PMAGi) zaś siły specjalne zakupiły mające cechować się większą niezawodnością magazynki stalowe (produkowane przez H&K, opracowane, jako część pakietu modernizacyjnego karabinków L85A2). Na rynku cywilnym dostępne są również inne konstrukcje jak 40 nabojowe dwurzędowe magazynki pudełkowe, czy dwubębnowe magazynki o pojemności 100 a nawet 150 naboi. Niestety konstrukcje te nie cieszą się pełnym zaufaniem użytkowników. Przełomem ma być opracowanie 60 nabojowych, czteropędowych magazynków pudełkowych. Opracowywaniem takiej konstrukcji zajmuje się obecnie Magpul (zdobył on patent na swoje rozwiązanie, opracowywany magazynek ma być wykonany jak inne magazynki Magpula z polimeru) a także Surefire (na zdjęciu obok) który zaprezentował magazynki ze zgodnego ze specyfikacją wojskową aluminium (pojemności to 60 i 100 naboi, jednak ze względu na wymiary użyteczność drugiego rozwiązania jest raczej niska). Gdyby magazynki tego typu okazały się na tyle nie zawodne, że weszły do masowego użycia karabinek maszynowy taki jak M27 zupełnie stracił by racje bytu ponieważ potencjalnie każdy karabinek (mogący strzelać ogniem ciągłym) mógł by pełnić rolę takiego karabinka maszynowego.
Wnioski
Jak więc rysuje się przyszłość karabinków maszynowych? Trudno wyrokować. Z jednej strony cięższe konstrukcje zasilane z taśmy są zagrożone wyparciem przez lekkie karabiny maszynowe (takie rozwiązanie wybrali mi. Czesi gdzie strzelająca nabojem 7,62x51mm wersja Minimi powoli staje się standardowym wyposażeniem piechoty. Z drugiej strony lekki konstrukcje zasilane z magazynków są oparte na zwykłych karabinkach (FN IAR/HAMR) lub praktycznie się od nich nie różnią (HK M27 IAR). Polskie Siły Zbrojne obecnie znajdują się w momencie przemian, w najbliższym czasie spodziewać można się wymiany uzbrojenia strzeleckiego (a także zmiany podstawowych struktur piechoty). Warto rozważyć czy słuszną decyzją nie było by wprowadzenie "lekkiego" karabinu maszynowego (podobnego do Mk 48) oraz nowego karabinka z lufą o nieco cięższym profilu (jak w M27 IAR) który przy zastosowaniu pojemniejszych magazynków (bębnowych lub pudełkowych, czterorzędowych) mógł również pełnić rolę karabinka maszynowego.
czwartek, 9 grudnia 2010
Bojowy wóz piechoty "Anders"
Na stronie Bumaru pojawiły się dzisiaj zdjęcia demonstratora WPB Anders, w którym wieża z 120mm armatą RUAG (ważąca 12 ton) zastąpiona została wieżą Hitfist-30P znana, z KTO Rosomak. Przyznać należy, że pojazd w takiej konfiguracji prezentuje się bardzo dobrze, a przede wszystkim jest czymś, co bezsprzecznie potrzebne jest Wojskom Lądowym dla zastąpienia przestarzałych BWP-1. Pojazd przedstawiony na zdjęciach ma masę ok 26 ton.
„ANDERS w wersji Bojowego Wozu Piechoty to nowa propozycja dla polskiej armii. Wojsko dysponuje obecnie blisko 30-letnimi transporterami. Jesteśmy gotowi przejąć te wozy i po modernizacji sprzedawać na rynkach zagranicznych. Tym samym przygotujemy miejsce dla ANDERSA jako nowoczesnego BWP-a. Wozy ANDERS w tej wersji mogłby na wyposażenie Sił Zbrojnych RP wejść w dwa lata od integracji prototypu. Decyzje w tej sprawie są potrzebne już teraz, tak aby projekt mógł zostać zrealizowany w takiej perspektywie czasowej.” mówi Czesław Swoboda - Prezes Zakładów Mechanicznych „BUMAR-ŁABĘDY” S.A.
Wojsko potrzebuje nowego wozu, jednak powinien być to wóz dopracowany i trafiający w potrzeby. Z całą pewnością pośpiech wskazany jest jedynie przy łapaniu pcheł. Anders (w tej konfiguracji) jest obecnie dobrze zapowiadającą się propozycją - i niczym więcej. Mamy demonstrator technologii, który może dopiero zostać rozwinięty do postaci, która ewentualnie zostanie przyjęta na uzbrojenie przez wojsko.
Na obecnym etapie sformułowane powinny być wymagania wojska wobec pojazdu obejmujące zagadnienia takie jak:
- Preferowana masa wozu bojowego w konfiguracji bojowej z pancerzem podstawowym, dodatkowym, oraz maksymalna dopuszczalna masa wozu obejmująca zapas nośności na przyszłe modernizacje
- Preferowane uzbrojenie wozu obejmujące armatę średnokalibrową, przeciwpancerny pocisk kierowany oraz inne, wyspecyfikowane powinny być również typy i ilość sensorów (takie jak niezależny, panoramiczny przyrząd obserwacyjny dla dowódcy wyposażóny we własny termowizor i dalmierz).
- Preferowany stopień ochrony jaki ma zapewniać pancerz, a także jego typ (stalowy, kompozytowy, reaktywny) oraz inne rozwiązania czynne i bierne zwiększające przeżywalność wozu (jak pokrycia takie Berberys).
- Preferowana ilość żołnierzy desantu (nie mniej niż ośmiu żołnierzy), rozmieszczenie ich foteli oraz miejsce na wyposażenie osobiste żołnierzy oraz cięższe uzbrojenie drużyny (takiej jak karabin maszynowy czy granatnik).
- Preferowana mobilność wozu tzn. zarówno zdolność do pokonywania terenu ekstremalnie trudnego, jak i zdolność do pokonywania terenu umiarkowanie trudnego z bardzo dużą prędkością. Wpływ dynamicznej jazdy na komfort załogi i desantu.
Dopracowane wozu powinno obejmować:
- Opracowanie "Mapy Drogowej" rozwoju WPB Anders wraz oszacowaniem kosztów rozwoju poszczególnych wersji. Zastosowane winny być nowoczesne sposoby zarządzania projektami takie jak podział opracowania na "Waypointy" których ukończenie było by niezbędne do przekazania kolejnych środków na rozwój wozu.
- Dopracowanie nośnika/podwozia to znaczy wariantu bazowego Andersa. Testy przeprowadzane powinny być z ekwiwalentem masowym zabudowy (tak jak to miało miejsce przy testach trakcyjnych KTO Rosomak). Etap ten powinien poprzedzać dalsze prace obejmujące opracowanie wariantów specjalistycznych. Powinny zostać przeprowadzone porównawcze próby trakcyjne wozu z wozami z którymi Anders może w przyszłości współdziałać w ramach jednego ugrupowania (np. Leopard 2A4) oraz podobnymi wozami od innych dostawców (np. CV90).
- Dokładne określenie planowanej masy wozu a co za tym idzie dobór odpowiednich elementów układu jezdnego i napędowego (moim zdaniem wóz powinien cechować się maksymalną dopuszczalną masą w okolicach 40 ton oraz odpowiednio dobranym napędem o mocy 1000 KM).
- Opracowanie dedykowanego systemu wieżowego (który może być rozwinięciem Hitfist-30P). Podstawową zmianą było by tu dopasowanie poziomu ochrony wieży do podwozia, co prowadzi do wzrostu i zapewne innego rozkładu masy, to zaś do potrzeby dopasowania napędów wieży. Rozbudowane powinno być SKO wieży posiadające dwa niezależne, wymienne kanały celowania (oba z dalmierzem i termowizorem). Rozważone powinno być również zastosowanie głównego uzbrojenia większego kalibru. Zwrócić należy uwagę iż w wielu wozach (M2 Bradley czy ASCOD Ulan/Pizzaro) system wieżowy posadzony jest asymetrycznie, przesunięty w jedną ze stron (zazwyczaj w stronę po której znajduje się przedział silnikowy). Działanie takie ma na celu uzyskanie łatwiejszej do zaadaptowania przestrzeni wewnątrz wozu która może łączyć przedział kierowania z przedziałem desantu.
Tak czy inaczej demonstrator ten jest ruchem w dobrą stronę, gdyby zaprezentowany na MSPO 2010 demonstrator prezentował ten wariant, zapewne odbiór całej konstrukcji był by cieplejszy.
poniedziałek, 6 grudnia 2010
Lekki Czołg i Uniwersalna Platforma Bojowa...
... nie były niczym nowym w 1967 roku, kiedy wojska brytyjskie otrzymały pierwsze lekkie czołgi FV101 Scorpion oparte na platformie CVR(T) - Combat Vehicle Reconnaissance (Tracked). Przez kolejne 30 lat wozy tej rodziny stały się podstawą wyposażenia wojsk powietrzno-desantowych Zjednoczonego Królestwa oraz ponad 20 innych państw, nigdzie jednak nie zastąpiły czołgów podstawowych.
niedziela, 28 listopada 2010
Czy Czołg Lekki jest czołgiem?
Na łamach Gazety Wyborczej ukazał się niedawno artykuł poświęcony stanowi czołgów na wyposażeniu Wojska Polskiego. Napisany prostym językiem i bez zagłębiania się w szczegóły tekst pokazuje wiele prawdy, jednak autor nie uniknął błędu. W drugiej części pisze o nowym, polskim, lekkim czołgu. W sumie, czemu nie maiłby tego zrobić skoro twórcy Andersa robią, co mogą by właśnie w ten sposób przedstawić swój produkt.
Zagłębiając się jednak w temat, (czego trudno wymagać od mainstreamowego dziennikarza) należy jednak stwierdzić, że "Polski Lekki Czołg" oparty na "Wielozadaniowej Platformie Bojowej", nie jest czołgiem (ściślej tym co zazwyczaj mamy na myśli używając tego zwrotu - czołgiem podstawowym). Jest wozem wsparcia ogniowego. Przemawiają za tym zarówno kwestie techniczne, czyli konstrukcja wozu jak i planowany sposób jego użycia.
Podstawowa różnica pomiędzy WPB Anders a prawdziwymi czołgami to oferowany poziom ochrony załogi, który jest bezpośrednią pochodną masy wozu. Obecnie używane czołgi posiadają masę w okolicach 60 ton, podczas gdy planowana masa bojowa Andersa to 35 ton. Żadne zapewnienia o najnowocześniejszych technologiach pancerza czy aktywnych systemach samoobrony nie są w stanie zniwelować tej przepaści. Istotny jest również fakt, iż wszelkie nowoczesne, elektroniczne lub inne systemy mogące zwiększyć przeżywalność czołgu mogą z pełnym powodzeniem zostać zainstalowane zarówno na "nowym" Andersie, co na dotychczasowych typach czołgów dając im dokładnie te same przewagi, które ma Anders plus oczywiście coś, czego Anders nie ma - czołgowy pancerz. Dokładniej te kwestie omówiłem już w we wpisie o koncepcji Lekkiego Czołgu.
Drugą znaczącą kwestią jest planowany sposób użycia wozów. Według informacji na temat "Polskiej Wizji Przyszłego Pola Walki" planowana wizja sił zbrojnych miała składać się z następujących elementów:
- dwu brygad pancernych wyposażonych w czołgi Leopard 2
- trzech brygad zmechanizowanych opartych na uniwersalnej platformie gąsiennicowej
- trzech brygad zmechanizowanych wyposażonych w KTO Rosomak
- dwu brygad aeromobilnych
W ramach realizacji tej "koncepcji" MON kontynuuje zakupy KTO Rosomak - obecnie podstawowego wyposażenia kontyngentu wojskowego w Afganistanie, a także podjęto próbę przejęcia kolejnej partii czołgów Leopard 2. Niestety, choć rozmowy ze stroną niemiecką były w zaawansowanym stadium (mi. wyselekcjonowane zostały konkretne egzemplarze wozów, które trafić miały do Polski) z przejęcia zrezygnowano. Zdecydowała "polityka" oraz naciski ze strony części polskiego przemysłu zbrojeniowego. Niedoszłe polskie czołgi trafiły do Chile.
Innym aspektem tego planu jest zainteresowanie Wojska Polskiego nowym podwoziem gąsiennicowym mogącym być bazą dla rodziny wozów. Według planów nowy wóz maił być podstawą wyposażenia batalionów zmechanizowanych opartych głównie o bojowe wozy piechoty uzupełnione wozami wsparcia ogniowego. Jest to zupełnie odmienna koncepcja od doktryn użycia prawdziwych czołgów. Na sytuację dynamicznie zareagował mający brytyjskie korzenie koncern BAE Systems, który aktywnie promował w Polsce swój "lekki czołg" tj. wóz CV90120T pokazany po raz pierwszy w Polsce na kieleckim MSPO w 2007 roku (a także w 2008 i 2009), krótko po pierwszym pokazie w 2007 odbyły się również testy poligonowe wozu, porównywany był z PT-91E). Reakcją polskiego przemysłu było opracowanie Andersa, polskiego odpowiednika CV90 i odpowiedzi na koncepcje MON opierającą się mi. o "lekki czołg" czy bardziej poprawnie wóz wsparcia ogniowego.
Co tak naprawdę jest tu problemem? Wszystko wskazuje na to, iż w dłuższej perspektywie Wojska Lądowe pozostaną z jedną brygadą wyposażoną w jedynie ok setki czołgów (10. BKPanc ze Świętoszowa) – miejmy nadzieję zmodernizowanych wozów Leopard 2. Wozy PT-91 Twardy pozostaną w służbie jeszcze jakiś czas, planowane są remonty oraz modernizacja SKO. Wozy tego typu (wliczając rezerwę oraz wozy do szkolenia dla CSWL) pozwolą uzbroić 3 bataliony czołgów – najprawdopodobniej w trzech brygadach zmechanizowanych. Obecnie czołgi PT-91 Twardy używane są przez 1.WBPanc z Wesołej, 2. BZL ze Złocieńca oraz 34. BKPanc z Żagania. W dłuższej perspektywie spodziewać się można, że właśnie te jednostki wymienią obecne uzbrojenie tj. czołgi PT-91 i wozy bojowe BWP-1 na wozy oparte na WPB Anders, zaś „lekki czołg” zastąpi PT-91 Twardy (przy wycofaniu T-72 bez następcy). Oczywiście owe działania przedstawiane będą w ten sposób, że w żadnym przypadku „czołg lekki” nie zastępuje czołgów podstawowych. Głównym argumentem będzie tu zmiana struktur – obecnie brygada zmechanizowana zbudowana jest z dwu batalionów piechoty zmechanizowanej oraz jednego batalionu czołgów, po zmianach brygada będzie posiadać trzy bataliony piechoty zmechanizowanej (podobnie jak brygady wyposażone w KTO Rosomak) z pewną ilością wozów wsparcia ogniowego w ramach struktury batalionu. Tak więc „czołg lekki”, czyli wóz wsparcia ogniowego nie zastąpi czołgów podstawowych bezpośrednio.
Sytuację dodatkowo komplikują wypowiedzi ludzi, których ktoś mógłby pomylić z ekspertami w tonie: „Wojny i tak nie będzie, po co przepłacać, a taki Anders Wojsku Polskiemu zupełnie wystarczy”. Tylko, jeśli przyjmiemy taki tok myślenia to, po co nam w ogóle wojsko? Wystarczy zostawić batalion reprezentacyjny, eskadrę przewozu VIPów i grupę pokazową na Iskrach – a resztę całkowicie zlikwidować. Na pewno będzie taniej.
czwartek, 18 listopada 2010
Przyszłe uzbrojenie strzeleckie Wojska Polskiego
Pistolet
Pierwsza dobra wiadomość to przerwanie zakupów pistoletu Wist, który niestety nie znalazł uznania i co ważniejsze nie zdobył zaufania użytkowników. Dotychczasowe pistolety będą remontowane i modernizowane (mi. nowy szkielet z szyną uniwersalną), jednak zakupów nowych egzemplarzy nie będzie. Rozwiązaniem przejściowym ma tu być wariant pistoletu P99. Przypuszczam, że lepszym rozwiązaniem był by używany już w siłach zbrojnych (mi. podstawowy pistolet w Żandarmerii Wojskowej) pistolet Glock-17. Przy odpowiednio dużym, rozłożonym na lata zamówieniu zapewne możliwy był by montaż lub nawet częściowa koprodukcja w Polsce (tak jak to ma miejsce w przypadku Walthera P99). Opracowywanie nowej konstrukcji rozpocząć się ma po 2011.
Karabinek
Podstawą uzbrojenia polskiego żołnierza stanie się oczywiście nowy karabinek powstały w ramach systemu MSBS. Wciąż nie zdecydowano, jaki układ ma mieć broń - bezkolbowy, bądź klasyczny. Wydaje się, że pierwszy niesie więcej zalet, choć nie jestem praktykiem to za największa widzę zupełnie inne niż w karabinkach klasycznych rozłożenie masy – bezkolbowiec w dużo mniejszym stopni ciąży na lufę. Ten niekorzystny efekt pogłębia się, gdy karabinek wyposażony jest w laserowy podświetlacz celu lub granatnik podwieszany. Pamiętać należy, że opracowanie udanej, ergonomicznej i posiadającej taką samą obsługę dla strzelców prawo i lewo ręcznych konstrukcji w układzie bezkolbowym jest znacznie trudniejsze niż opracowanie odpowiednika w układzie klasycznym.
Zdecydowanie jednak na krytykę zasługuje pomysł rozwiązania mieszanego tj. przyjęcia obu wariantów karabinka – klasycznego dla zastąpienia karabinków Beryl i bezkolbowego dla zastąpienia subkarabinków Mini-Beryl oraz pistoletów maszynowych Glauberyt. Również układ zakładający wspólną (wymienną) komorę zamkową dla karabinka klasycznego i bezkolbowca jest błędem. Prowadzi on do niepotrzebnej komplikacji konstrukcji. Tendencje w konstrukcji broni palnej prowadzą do minimalizacji ilości elementów, na jakie można rozłożyć broń. Oczywiście nie ma przeszkód by karabinek bezkolbowy i klasyczny opracowane zostały w ramach jednego projektu i np. posiadały podobną konstrukcję zespołu ruchomego, jednak zdrowy rozsądek powinien chronić nas przed przesadą w unifikacji obu konstrukcji.
Karabinek wyposażony ma być w skonstruowany w ramach systemu granatnik podwieszany (opracowany specjalnie dla karabinka). Jest to dobry ruch, który powinien pozwolić na maksymalnie ergonomiczne połączenie systemów uzbrojenia.
Element, o którym konstruktorzy nie pomyśleli to dostarczenie karabinka w zestawie z odpowiednim celownikiem. Oczywiście zestaw uniwersalnych szyn montażowych pozwala na instalację dowolnego wyposażenia, jednak w wielu armiach karabinek standardowo dostarczany jest z jakiegoś typu optyką (np. niemiecki karabinek G36 posiada wbudowaną optykę o powiększeniu 1,5x, natomiast szwedzki karabinek. AK5C standardowo wyposażony jest w celownik kolimatorowy Aimpoint). Opracowanie wraz z karabinkiem dedykowanej optyki mogłoby pozwolić na zastosowanie unikalnych rozwiązań. Ciekawa wydaje się koncepcja zasilania celowników elektrooptycznych (kolimatorowych bądź holograficznych) z baterii umieszczonej w karabinku – co prowadzi do zmniejszenia masy i wymiarów broni.. W takim wypadku bateria umieszczona może być w korzystnym z uwagi na rozłożenie mas miejscu jak kolba czy chwyt pistoletowy.
Broń wyborowa
Kolejną dobrą wiadomością jest rozważane opracowanie na bazie MSBS samopowtarzalnej broni wyborowej zarówno kalibru 5,56mm jak i 7,62mm. Strzelcy precyzyjni często zmuszeni są występować w różnych rolach – część zadań może wiązać się z typowymi Snajperskimi zadaniami wymagającego jednego precyzyjnego strzału, (w których świetnie spisywać się mogą używane karabiny Sako TRG), a inne zadania wiązać się mogą z wspieraniem piechoty gdzie mniej precyzyjny, ale bardziej nadający się do działań taktycznych karabin będzie idealnym narzędziem (częste są uwagi strzelców, że karabin taki jak Sako nie nadaje się na taktykę). Dodatkową zaletą w takim wypadku jest konstrukcja karabinu wyborowego oparta na podstawowym karabinku piechoty, co nie wyróżnia strzelca wyborowego (w podobny sposób jak karabin M110 nie odróżnia się na pierwszy rzut oka od standardowego M16).
Rozwijane będą oczywiście również inne konstrukcje. Po opracowaniu wielkokalibrowego Tora, dublującego parametry fińskiego TRG Bora 7,62, przyszedł czas na kolejne konstrukcje. O ile Bor w kalibrze 8,6mm nie dziwi (Bor w tym kalibrze był planowany od początku swojego rozwoju, choć strzelcy wojskowi zapewne woleliby Sako TRG-42) to konstruowanie karabinu samopowtarzalnego tego kalibru może i jest ciekawe, ale nie ma nic wspólnego z potrzebami wojska.
Broń maszynowa
Kolejnym aspektem jest broń wsparcia drużyny czy plutonu. Podkreślić należy, wszelkie dywagacje na ten temat powinny być ściśle powiązane z przedstawieniem struktur, w jakich żołnierze uzbrojeni w tego typu konstrukcję powinni działać. W Polsce wciąż używana jest struktura drużyny oparta o drużynę zmechanizowaną wozu BWP-1 (w tym wypadku liczba uzbrojenia a nawet rozmieszczenie desantu podyktowane jest konstrukcją otworów strzelniczych na wozie, otwór dla strzelca km PK jest inny niż dla strzelców kbk AK) z jednym km kalibru 7,62mm w drużynie oraz jednolitą strukturą drużyn w plutonie. Dla przykładu w USA każda drużyna posiada dwa km kalibru 5,56mm, zaś w plutonie jedna z drużyn jest drużyna wsparcia wyposażona w dwa km 7,62mm (oraz dwie wyrzutnie ppk Javelin). Jaka powinna być przyszła Polska struktura? Trudno powiedzieć, jednak powinno być w niej miejsce zarówno dla broni kalibru 5,56 jak i 7,62mm. Ciekawą drogą wydaje się być rozwiązanie zastosowane w konstrukcji z RPA. 7,62mm karabin maszynowy Vector SS może zostać skonwertowany do konfiguracji Vector Mini-SS strzelającej pociskiem kalibru 5,56mm. Rozwiniecie UKM-2000 do konstrukcji mogącej być adaptowaną do różnych kalibrów na pewno było by ciekawym rozwiązaniem pozwalającym na łatwą adaptację broni przez strzelca sytuacji.
W dziale karabinów ciężkich karabin NSW Utios ma w pełni zostać dostosowanym do amunicji 12,7x99mm. Dotychczas konstrukcja znana, jako WKM-B (w wojsku określana po prostu, jako NSW do amunicji NATOwskiej) dostosowana była jedynie do nowego naboju, jednak nie do nowej taśmy amunicyjnej. Adaptacja jest raczej prowizoryczna. Przy dalszym dopracowywaniu karabinu może warto pomyśleć również o lustrzanym odbiciu karabinu, tak by był on zasilany w amunicję tak jak już mocno przestarzały, jednak wciąż popularny M2HB. Rozwiązanie takie znacznie ułatwiłoby zastosowanie karabinu w zagranicznych zdalnie sterowanych modułach uzbrojenia.
Wspomnieć należy również o ręcznym 30mm granatniku automatycznym na amunicję programowalną, ciekawy projekt jednak by go ocenić należy zobaczyć jak się rozwinie.
poniedziałek, 8 listopada 2010
Nowy artykuł: KAI T -50 Golden Eagle
Siły Powietrzne Republiki Korei przez lata budowały swój potencjał. W drugiej połowie lat 80-tych podstawą wyposażenia lotnictwa Republiki Korei Południowej były ciężkie samoloty myśliwsko-bombowe F-4 Phantom II (zakupiono 66 maszyn wersji F-4D i 103 wersji F-4E) oraz lekkie samoloty myśliwskie F-5A/B Freedom Fighter i F-5E/F Tiger. System szkolenia na samoloty tego typu oparty był o amerykańskie samoloty szkolne T-33A Shooting Star i T-37C Tweety Bird. Szkolenie oparte o te maszyny z powodzeniem funkcjonowało do czasu wprowadzenia nowoczesnych samolotów F-16 Fighting Falcon. Pierwsze 40 samolotów block 32 (30 jednomiejscowych F-16C i 10 dwumiejscowych F-16D) wprowadzono na uzbrojenie w latach 1986-1992. Kolejne 120 maszyn reprezentujących bardziej zaawansowany standard block 52 wprowadzone zostało na uzbrojenie w latach 1992-2000 (80 F-16C i 40 F-16D), większość samolotów tej wersji została złożona bądź wyprodukowana w Korei w ramach udzielonej przez amerykańskiego producenta, czyli firmy General Dynamics, licencji. Wprowadzenie bardziej zaawansowanych samolotów wyposażonych w zaawansowane wyposażenie kokpitu, nowoczesne radary czy dwuprzepływowe silniki wymusiło dostosowanie systemu szkolenia lotniczego. Przejściowym rozwiązaniem był zakup w 1992 roku 20 samolotów Hawk Mk 67 (zastąpiły one samoloty T-33 Shooting Star) oraz przesunięcia części samolotów F-5 z zadań bojowych do wsparcia szkolenia lotniczego (użycie F-5 w szkoleniu pozwoliło między innymi na prowadzenie szkolenia z użyciem środków bojowych).
Więcej...
czwartek, 4 listopada 2010
Obok prawie czołgu, samolot prawie bojowy
3 listopada wpłynęły propozycje w przetargu na Zintegrowany System Szkolenia Personelu Lotniczego SZ RP (poziom LIFT). Opublikowane w wakacje wymagania posunięte są do poziomu absurdu. Samolot szkolny ma mieć niektóre zdolności bojowe większe, niż posiadają polskie F-16 (np. pojawił się zapis o preferowaniu konstrukcji wyposażonej w radar ze skanowaniem fazowym, podczas gdy F-16 posiadają radar klasyczny, z anteną szczelinową). Dziwi również fakt, iż wymagania techniczne wydają się być napisane w sposób wprost preferujący koreański samolot T-50. Propozycja zakładów KAI, samolot T-50P nie będzie jednak oparta na koreańskim samolocie szkolnym T-50, nie będzie oparta nawet na jego szkolno-bojowej wersji TA-50. Propozycja dla Polski opiera się o dopiero konstruowany samolot FA-50, który przez koreańskie siły powietrzne bynajmniej nie jest traktowany jak maszyna szkolna, lecz bojowa – mająca zastąpić obecnie używane samoloty F-5 Tiger.
Czy w takim razie nie powinniśmy się cieszyć? Nie! Samolot FA-50 projektowany jest według koreańskich wymagań, gdzie głównym przeciwnikiem jest przestarzałe lotnictwo Korei Północnej, a w drugiej kolejności lotnictwo Chin. FA-50 będzie w stanie dorównać chińskim konstrukcjom takim jak wersje J-7 (kopie MiG-21), FC-1 czy nawet J-10 (Lavi). Jednak w Europie sytuację mamy zupełnie odmienną i kupowanie samolotów o dyskusyjnej wartości bojowej sensu nie ma. Państwa Europejskie wyposażają swoje siły powietrzne w samoloty generacji 4+ (Rafale, Typhoon, Gripen), a wkrótce również samolot 5 generacji - F-35 Lightening II. Rosja wycofuje ze służby samoloty MiG-29 pozostawiając jedynie ciężkie Su-27 (część zmodernizowana do standardu Su-27SM) oraz jego rozwinięcia takie jak Su-34 i Su-35, a w dalszej perspektywie oprze się o samolot Suchoj T-50 (PAK FA).
W takim otoczeniu „bojowy” T-50P będzie jedynie kosztowną ekstrawagancją bez większej wartości bojowej. Pamiętać należy, że dodatkowe systemy samolotu FA-50 (T-50P) względem prostego T-50 (w konfiguracji koreańskiej) będą wymagały zatrudnienia dodatkowych osób do obsługi, kosztownego serwisu no i oczywiście dodatkowych środków na zakup. Uważam się za miłośnika samolotu T-50, a zmuszony jestem go kategorycznie krytykować. FA-50 (T-50P) to nie jest samolot szkolny, lecz bojowy zbliżający się możliwościami do Gripena! Po raz kolejny polscy decydenci zamiast pójść utartymi szlakami wysili się na oryginalne rozwiązanie, nie robiąc sobie nic z faktu, że jest ono wbrew elementarnej logice. Decyzje te odczytywać należy, jako kolejny, śmiały krok ku armii paradnej, nie bojowej.
Szkolenie lotnicze traktowanej jest, jako niezbędny i pochłaniający wiele uwagi etap, jednak wszędzie na świecie dominuje podejście polegające na za wszelką cenę minimalizowaniu jego kosztów – by móc więcej środków przeznaczyć na to, co jest naprawdę ważne - samoloty bojowe. Prawdopodobnie dowództwo sił powietrznych nie zdaje sobie sprawy, iż podcina gałąź, na której siedzi, im. więcej środków zostanie wydanych na samolot szkolny, który i tak będzie jedynie namiastką prawdziwej maszyny bojowej (w podobny sposób jak „czołg lekki” jest namiastką czołgu podstawowego), tym mniej środków będzie dostępnych na tak potrzebne siłom powietrznym kolejne samoloty bojowe.
Szczęściem w nieszczęściu może być fakt, iż wymagania przetargu jak zwykle wysoko premiują cenę, więc być może zwycięży jeszcze rozsądek (choć należy pamiętać, że w przetargu na bsl gdzie głównym kryterium była cena już tak różowo nie było).
wtorek, 19 października 2010
Jatka w siedzibie PiS
O 11.35 starszy mężczyzna z nożem i bronią palną, prawdopodobnie pistoletem gazowym przerobionym na broń palną wszedł do siedziby PiS przy pasażu Schillera. Nożem ranił mężczyznę, do innych przebywających w biurze osób, oddał strzały. Nie żyje Marek Rosiak, asystent europosła Janusza Wojciechowskiego. - Zmarł w wyniku postrzału. (...) zmarły miał na klatce piersiowej rany po trzech kulach. Trzy wlotowe, jedną wylotową. - Strzały były oddane z niewielkiej odległości.
(...)
Paweł Kowalski, ranny w biurze PiS, jest już po operacji, w dobrym stanie. Laryngolodzy z łódzkiego szpitala im. WAM. zszyli rany krtani i gardła. Około godz. 15 Kowalski znalazł się na stole operacyjnym. Zabieg przez półtorej godziny prowadził zespół laryngologów. Pacjent był pod narkozą. Lekarze zaszyli ranę krtani, w trakcie zabiegu znaleźli jeszcze ranę gardła - ona tez została zszyta.
(...)
Gdy mężczyzna wtargnął do siedziby PiS, miał mówić, że nienawidzi PiS, nienawidzi partii Jarosława Kaczyńskiego. Potwierdza to Czesław Telatycki, radny PiS - Mówił, że chce zabić Kaczyńskiego. Najpierw wystrzelił wszystkie naboje, potem zaatakował nożem.
Strzały usłyszał portier. Pobiegł zaalarmować strażników miejskich - siedziba straży jest obok biura. - Strażnicy, którzy wkroczyli do biura PiS, zastali dwie ranne osoby leżące na podłodze w kałuży krwi - mówi Leszek Wojtas ze straży miejskiej.
Więcej...
Mocno staram się aby ten blog maił charakter profesjonalny i skupiał się na tylko na sprawach bezpośrednio związanych z bezpieczeństwem i obronnością - nie zawsze się udaje. Już przy okazji komentowania katastrofy rządowego Tu-154M krytykowałem pewne co najmniej niestosowne działania.
Jaki sens ma wydawanie pieniędzy na tzw. bezpieczeństwo kiedy nieodpowiedzialni politycy i mainstreamowi dziennikarze swoimi wypowiedziami (np. zapowiadającymi szybkie wycofanie wojsk z Afganistanu) narażają ludzkie życie. Polska jako kraj w miarę jednolity religijnie i etnicznie (na całe szczęście nie grożą nam konflikty takie jakie miały miejsce w byłej Jugosławii, a może jednak...?) jest w dość komfortowej sytuacji. Jak można oceniać działania które podjudzają nienawiść do tego stopnia, że jej rezultatem jest przelana krew? Jeden człowiek jest martwy, drugi z poderżniętym gardłem jest operowany. Brawo państwo politycy, brawo dziennikarze. Duża część społeczeństwa jest już tak wciągnięta w tą grę nienawiści, że na to morderstwo zareaguje jedynie cynicznym uśmiechem.
Nawiasem do tego podkreślić trzeba, że morderca używał nielegalnej broni. Gdyby ktoś w biurze posiadał własną, być może sytuacja skończyła by się inaczej. Martwy był by agresor, a nie niewinny człowiek. Sytuacja ta udowadnia tezę o tym, legalna broń może ocalać życie uczciwych ludzi - a mordercy naprawdę nie robi różnicy czy zabija bronią legalną czy nielegalną.
And the truth is, there is something terribly wrong with this country, isn't there?
środa, 29 września 2010
Artykuły na stronie
Jak widać zmienił się wygląd mojej strony, zmienił się również serwer oraz nieco formuła. Od teraz będzie można tu znaleźć również moje artykuły (zarówno te pisane dla magazynów jak i niepublikowane nigdzie indziej). Na dobry początek znaleźć można znany tekst o Siłach Zbrojnych Czech, artykuł o KTO Rosomak również nie jest nowością jednak powraca on w przeedytowanej i uzupełnionej wersji. Trzecią niespodzianką jest tekst z sierpniowego Raportu o WWS Rosji. W zanadrzu mam jeszcze jeden niepublikowany nigdzie indziej tekst jednak wstrzymam się jeszcze z publikacją.
czwartek, 16 września 2010
MSPO 2010 dni 2-4
Postaram się przygotować również tekst traktujący o Wielozadaniowej Platformie Bojowej Anders. O ile, co do czołgu lekkiego nie zmieniłem zdania to sam nośnik wygląda ciekawie, (ale uwag konstruktywnej mam nadzieję krytyki też trochę mam).
poniedziałek, 6 września 2010
MSPO 2010 dzień 1
więcej....
Na targach wciąż aktywni są producenci wozów patrolowych - zobaczyć można najnowszy wariant Eagle (rozwinięcie Eagle IV) oraz rodzinę wozów Survivor. Aktywni są również krajowi producenci - AMZ Kutno ze stałą ekspozycją, oraz ciekawostka firmy Germaz z Wrocławia.
niedziela, 5 września 2010
MSPO 2010 dzień 0
Promowane są zarówno smloty szkolne - potencjalni kandydaci w przetargu na samoloty LIFT - BAE Hawk AJT, KAI T-50 Golden Eagle (promowany na stoisku Lockheed Martin) oraz Alenia M-346. Co ciekawe promowane są również samoloty bojowe jak F-35 Lightening II Lockheed Martin oraz Eurofighter Typhoon (mi. prezentowana jest makieta radaru Captor).
Zapraszam do śledzenia newsów na Facebooku.
wtorek, 1 czerwca 2010
Polski Czołg Lekki, a światowe trendy i polskie potrzeby.
Przyglądając konstrukcje używane na świecie - zarówno wozy konstrukcyjnie zupełnie nowe jak i wzorom służącym już jakiś czas zauważyć należy zdecydowanie dominują konstrukcje które można zakwalifikować jako czołgi III generacji zachodniej, w pewnych częściach świata widać również mocną pozycję wozów konstrukcyjnie bazujących na rozwiązaniach radzieckich (czołgi T-72, T-80 oraz ich pochodne).
Zdecydowanym liderem we wdrażaniu nowych konstrukcji tego typu jest Azja. Za najnowocześniejszy czołg świata przyjęło się uważać południowo koreańską konstrukcję K2. Jest to typowy czołg III generacji zachodniej o masie 55 ton, wyróżnia go jedynie posiadania 3 osobowej załogi - ładowniczy zastąpiony został automatem ładującym. Wóz jest kompilacją doświadczeń koreańskich z produkcji czołgu K1 oraz technologii importowanych z krajów takich jak USA, Niemcy (silnik MTU, armata Rheinmetall L55), Francja (automat ładujący z czołgu Leclerc) czy Rosja (Korea jest użytkownikiem czołgów T-80U).
Równie ciekawą konstrukcją jest japoński czołg Type 10, jest to konstrukcja o tyle ciekawa, że cechować się ma masą obniżoną do zaledwie 44 ton, ponad to konstrukcję można uznać za klasyczną z 120mm gładkolufową armatą (najprawdopodobniej rozwinięciem licencyjnej Rheinmetall L44) oraz trzyosobową załogą. Czołg ujawniony został w lutym 2008 roku, i nie wszedł jeszcze do produkcji seryjnej. Niska masa czołgu jest efektem specyficznego ukształtowania geograficznego Japonii - i będzie jedynie uzupełnieniem bardziej klasycznego Typ 90 (o masie ponad 50 ton).
Kolejną konstrukcją jest chińsko-pakistański Al-Chillad (ostatnio jego wariant wybrany został przez Peru jako MBT-2000). Czołg jest kombinacją doświadczeń pakistańskich z eksploatacji czołgu T-80UD (Al-Chillad wyposażony jest w ten sam, ukraiński silnik 6TD), chińskich doświadczeń z konstrukcją czołgów (dla których punktem wyjścia często było kopiowanie rozwiązań radzieckich) oraz zachodnich technologii (w rozwoju czołgu wykorzystywano elementy produkcji mi. francuskiej, niemieckiej czy brytyjskiej). Jest to klasyczna konstrukcja uzbrojona w 125mm armatę gładkolufową (rozwinięcie radzieckiej 2A46) z 3 osobową załogą i masa bojową 47 ton. Co ciekawe czołg ten jest Chińskim hitem eksportowym ale nie jest rozwijany na użytek wewnętrzny gdzie, najnowszym czołgiem na użytek wojski chińskich jest Type-99 (znów klasyczna konstrukcja z 3 osobową załoga i masą sięgająca w zależności od wersji nawet 58 ton).
Kolejnym azjatyckim państwem które rozwija projekt własnego czołgu są Indie z czołgiem Arjun - jest to kolejna konstrukcja wyposażona w niemiecką armatę 120mm jak i zespól napędowy oparty o silnik MTU o masie bojowej dochodzącej do 58 ton. Nieliczne Arjuny będą uzupełnieniem floty zmodernizowanych czołgów T-72 Ayeja oraz nowych T-90 Bishma.
Europa i Ameryka Północna są o wiele bardziej konserwatywna i eksploatuje konstrukcje opracowane w latach 80tych i 90tych. Po zakończeniu Zimnej Wojny zrezygnowano z opracowywania nowych konstrukcji jednak starsze konstrukcje są cały czas rozwijane i modernizowane. Najnowsze ich wersje śmiało porównywać można z nowymi konstrukcjami. Część krajów opracowała własne czołgi (wszystkie te konstrukcje są zbliżone z masą ok 50 ton, armatą kalibru 120mm i 3 lub 4 osobową załogą) i tak Włochy opracowały czołg C-1 Ariete, Francja AMX-56 Leclerc (wyeksportowany także do Zjednoczonych Emiratów Arabskich), Wielka Brytania FV 4034 Challenger 2 (wyeksportowany także do Ommanu, zaś jego wcześniejsza wersja Challenger 1 do Jordanii) USA M1 Abrams (wyeksportowany również do Egiptu, Kuwejtu, Arabii Saudyjskiej, a ostatnio również Australii i Iraku).
Najpopularniejsza konstrukcją czołgu podstawowego pozostaje niemiecki czołg Leopard 2. Wóz ten wyeksportowany został do krajów takich jak: Austria, Chile, Dania, Finlandia, Grecja, Hiszpania, Holandia, Kanada, Norwegia, Polska, Portugalia, Singapur, Szwecja, Szwajcaria oraz Turcja. Warto zaznaczyć, że wiele podzespołów Leoparda jak 120mm gładkolufowa armata Rheinmetall (L44 ze starszych wersji lub L55 z najnowszych) czy silnik produkcji MTU wykorzystane zostały w konstrukcji wielu innych czołgów.
Bardzo duży udział w rynku pancernym (zarówno maszyn nowych jak i używanych) mają czołgi konstrukcyjnie wywodzące się z czołgów radzieckich - modernizowane wozy T-72, nowe rosyjskie T-90, ukraińskie T-84 czy czołgi chińskie. Do tej grupy zaliczyć można również wybrany przez Malezję polski PT-91M.
Czołg lekki?
Zdecydowana większość obecnie eksploatowanych czołgów posiada klasyczny układ konstrukcyjny z załogową wieżą, wyposażona jest w 120mm armatę gładkolufową na amunicje scaloną opracowana przez Rheinmetall lub jej pochodną, bądź też 125mm armatę gładkolufową na amunicję rozdzielnego ładowania 2A46 lub jej rozwinięcie. Masa zazwyczaj waha się od czterdziestu kilku do pięćdziesięciu kilku ton. Załoga stanowi 3 lub 4 osoby. Czy nikt nie używa czołgów lekkich?
Jedyną używaną w większych ilościach, koncepcyjnie zbliżoną do nowego planowanego, polskiego wozu konstrukcją jest skonstruowany dla Argentyny przez przemysł niemiecki czołg TAM. Stanowi on połączenie podwozia bwp Marder z wieżą konstrukcyjnie przypominającą stosowaną na czołgu Leopard 1. Jednak nawet ta konstrukcja z nazwy (TAM - Tanque Argentino Mediano czołg argentyński, średni) klasyfikowana jest jako czołg średni, nie lekki.
Uniwersalna platforma
Stworzenie systemu wozów opartych na jednolitej platformie nie jest niczym nowym - większość bojowych wozów piechoty opracowanych przez ostanie 30 lat posiadało pozbawione ciężkiego uzbrojenia wersje służące jako wozy dowodzenia, pomocy technicznej, ewakuacji medycznej i inne. Niczym nowym nie jest również pomysł na wykorzystanie uniwersalnej platformy również dla czołgu.
Przykładem kiedy czołg i wóz bojowy są w wysokim stopniu zunifikowane ze sobą mogą być izraelski czołg Merkawa Mk4 oraz transporter opancerzony Namer. Jednak z całą pewnością nie ma tu mowy o wozach lekkich, sytuacja jest odwrotna, transporter skonstruowany został na bazie podwozia czołgu.
Co ciekawe bardzo zbliżony do Namera kierunek obrali Amerykanie w ramach programu GCV, następca wozów bojowych Bradley ma być ciężki wóz o masie od 41 do 64 ton (45 do 70 ton krótkich) zabierający aż dziewięcioosobowy desant.
Rodzina wersji bwp ASCOD, czy nie wygląda znajomo?
Najbardziej klasyczną konstrukcją którą można porównać z UPG-NG i PCL jest austriacko-hiszpański bwp ASCOD. Stworzony jako efekt między narodowej współpracy wóz stał się bazą dla całej rodziny pojazdów, w tym lekkiego czołgu z armatą 105mm oznaczonego jako LT-105. Producent oferuje trzy różne warianty wież, w tym wieże bezzałogową stosowaną na kto Stryker MGS. W ostatnim czasie rozwinięcie wozu wygrało z rozwiązaniem opartym na CV-90 rywalizację w brytyjskim programie FRES SV. Brytyjczycy kupią wóz w czterech wersjach, między innymi bojowego wozu rozpoznawczego. 15 egzemplarzy ASCOD LT-105 używanych jest przez tajlandzką piechotę morską.
Podobną propozycją jest bwp CV90, oraz jego wariant wyposażony w wieże ze 120mm gładkolufową armata Ruag CTG. W Polsce konstrukcja ta promowana była przez zakład Bumar-Łabędy. Pomimo że CV90 w wersji bojowego wozu piechoty sprzedany został w ilości ponad 1100 egzemplarzy do krajów takich jak Dania, Finlandia, Holandia, Norwegia, Szwajcaria i Szwecja (co ciekawe w każdym z tych krajów jest on uzupełnieniem czołgu podstawowego Leopard 2) producent nie znalazł jeszcze nabywców na wersję z armatą 120mm.
Przykładem przesunięcia się w stronę coraz cięższych wozów może być nowy Niemiecki bojowy wóz piechoty Puma. Zbudowany w typowym dla bwp układzie kompaktowy wóz zabierający trzyosobową załogę oraz sześciu żołnierzy desantu ma posiadać masę bojową aż do 43 ton. Ciekawym rozwiązaniem jest tutaj zastosowanie modułowego opancerzenia które łatwo może zostać zdjęte z wozu w celu ułatwienia transportu (lotniczego lub morskiego) lub wymiany. Standardowa masa bojowa bwp może zostać obniżona do 31,5 tony. Obecnie przemysł niemiecki rozważa skonstruowanie na bazie Pumy wozu podobnego do CV90120T, jednak nie jest do końca jasne czy na pewno wóz taki powstanie. Jeśli faktycznie powstanie czołgowa Puma będzie to konstrukcja dedykowana misjom stabilizacyjnym i nie zastąpi, a co najwyżej uzupełni najnowsze warianty Leoparda 2 (jak najnowszy, niedawno zademonstrowany Leopard 2 A7). Masa wozu wraz z pełnym opancerzeniem dorównuje lżejszym klasycznym czołgom podstawowym jak choćby japoński Type 10.
Gdzie Polska?
Choć plany Sztabu Generalnego dotyczące przyszłych struktur nie są informacją jawną, możliwe są do przeprowadzenia pewne szacunki. Wojska Lądowe posiadają obecnie 12 brygad tzw. ogólnowojskowych zgrupowanych w 4 dywizjach. Dwie z nich są obecnie w trakcie przezbrajania w kołowe transportery opancerzone Rosomak, prawdopodobnie w miarę zwiększania się liczby wozów dołączy do nich trzecia brygada. Zwrócić uwagę należy również na nietypowy charakter jednostek takich jak 21. Brygada Strzelców Podhalańskich czy 7. Brygada Obrony Wybrzeża, oczywistym wnioskiem wydaje się że jednostki te pomimo że używają obecnie BWP-1 nie będą przezbrajane w nowy (najprawdopodobniej dużo cięższy) wzór bwp.
Istotny jest dla rozważań jest również fakt, że jednostki wyposażone w nowy sprzęt zazwyczaj poddawane są reorganizacji polegającej na łączeniu jednostek. W skład 12. Brygady Zmechanizowanej ze Szczecina włączona została 6. Brygada Kawalerii Pancernej ze Stargardu Szczecińskiego, a obecnie rozważane jest przeniesienie pododdziałów z garnizonu w Szczecinie do Złocieńca i połączenie ze stacjonującą tam 2. Brygadą Zmechanizowaną. Nie jest to sytuacja odosobniona, typowe jest obserwowanie podobnych ruchów w innych jednostkach. Należy spodziewać się że siły pancerne i zmechanizowane wyposażone w ciężkie wozy zredukowane zostaną do nie więcej niż 3-4 brygad (być może uzupełnionych kilkoma rezerwowymi jednostkami niższej gotowości wyposażonymi w obecne typy uzbrojenia).
Polski czołg lekki
Przypominam, że w założeniu Polski Czołg Lekki ma być jednym z wariantów przyszłościowej, uniwersalnej platformy gąsienicowej (UPG-NG), na bazie której powstać ma cała rodzina wozów. Obecnie trwa proces kompletowania demonstratora (jego korpus zespawany z czeskich blach pancernych wykonany został przez AMZ Kutno). Ciekawe jest, że mający być rewolucja technologiczną wóz wykonany jest głównie z elementów „z półki” - łożysko wieży pochodzi prost o z T-72, zaś elementy takie jak siedzisko i właz kierowcy (nawiasem zupełnie niepasujący do konstrukcji - podniesiony właz będzie blokował obrót wieży), siedzenia desantu czy reflektory pochodzą z Rosomaka. Demonstracyjny wóz wyposażony będzie w wiele standardowych w polskich siłach zbrojnych systemów jak system łączności Fonet z WB Electronics, system ostrzegający SSP-1 OBRA-3 z PCO, system gaśniczy STOPFIRE z WSK-PZL Warszawa II (stosowany na Rosomaku, oferowany również dla modernizacji czołgów). PCO dostarczy również przyrząd obserwacyjny kierowcy PNK-B który zamawiany będzie z nowymi Rosomakami, jest to następca opracowanego dla PT-91 Twardy a używanego również na KTO Rosomak PNK-72 Radomka. Napęd platformy zapewniać ma diesel 8V199 TE20 produkcji niemieckiego MTU, nie sprecyzowano czy chodzi o starszą wersje o mocy 530 kW (721 KM), czy nowsza o mocy 600 kW (816 KM). Silnik ten stanowi napęd niemieckiego kto Boxer, a także austriacko-hiszpańskiego bwp ASCOD. Co ciekawe najnowszy niemiecki bwp Puma używa silnika. 10V892 o mocy 800 kW (1073 KM). Przy masie wozu w konfiguracji bojowej szacowanej na ok 35 t oraz zakładając korzystniejszy wariant iż wóz będzie napędzany silnikiem w wersji o mocy 600 kW (816 KM) współczynnik mocy do masy wynosić powiniwn 17,1 kW/t (23 KM/t). Podkreślić należy, że zarówno konstrukcja podwozia jak i moc silnika powinny zapewniać zapas nośności który mógłby być wykorzystany w przyszłości w celu instalacji dodatkowego opancerzenia – jest to podejście szeroko stosowane na świecie. Dla porównania współczynniki mocy do masy czołgu Leopard 2 A4 wynosi 20 kW/t (27,3 KM/t), skąd zatem brać się ma zastępująca pancerz „lepsza mobilność” lekkiego czołgu?
Podstawowym uzbrojeniem czołgu ma być 120mm gładkolufowa armata Compact Tank Gun firmy RUAG umieszczona w wieży o dość ciekawej konstrukcji. Przedział załogowy wieży przesunięty został w dół, w sposób taki, że nie wystaje on nad obrys kadłuba. Nie jest to rozwiązanie oryginalne, podobny układ został zastosowany w Jordańskiej wieży Falcon (na zdjęciu), a także w amerykańskich czy rosyjskich prototypach (jak obiekt 195). Jaka jest sensowność przesuwania przedziału załogowego do kadłuba w momencie gdy poziom ochrony oferowany prze ten kadłub jest nikły w porównaniu do czołgów podstawowych? Oprócz uzbrojenia podstawowego na wieży znajdzie się zdalnie sterowany moduł uzbrojenia z „karabinem przeciwlotniczym” oraz system aktywnej samoobrony (na demonstratorze będzie to makieta ukraińskiego systemu Nóż). Ten ostatni jest kolejną kontrowersyjna decyzją. O ile stosowanie tego systemów do poprawienia ochrony wozów jest uznawane, to idea całkowitego zastąpienia pancerza systemem aktywnym jest pomysłem co najmniej ryzykownym. Pamiętać należy o ograniczeniach tego typu systemów, o ile wykazują one duża skuteczność w zwalczaniu przeciwpancernych pocisków kierowanych czy granatów przeciwpancernych (ale już nie koniecznie gdy pojazd zostaje ostrzelany salwą kilku pocisków/granatów) to skuteczność tego typu systemów w zwalczaniu pocisków podkalibrowych wciąż nie jest potwierdzona. Dodatkowym ograniczeniem jest bezpieczeństwo stosowania systemu w przypadku kiedy w pobliżu wozu bojowego przebywa spieszony desant.
Odchodząc od dyskusji nad słusznością założeń, pamiętać należy, że droga od prototypu do w pełni działającego systemu bojowego jest długa, trudna i kosztowna. Wóz bojowy nie jest jedynie suma elementów użytych do jego konstrukcji, przed integratorem systemów staje wiele problemów. Najlepszym przykładem jest czołg PT-91M w wariancie Malezyjskim. Pomimo, że jest on zaledwie rozwinięciem znanej od lat platformy integracja wielu zagranicznych elementów przysporzyła trudności, które były na tyle poważne, że doprowadziły do opóźnień w dostawach, a te zaś do konieczności zapłaty kar umownych czyniących operację sprzedaży czołgów do Malezji nieopłacalną. Jak wobec tych faktów traktować można zapewnienia o błyskawicznym powstaniu nowej platformy bojowej? Ile czasu i pieniędzy zajmie jej dopracowanie, i czy w ogóle zostanie dopracowana? Armie najbogatszych krajów świata jak USA (program GCV) czy Wilka Brytania (FRES SV) zamierzają oprzeć swoje przyszłe platformy bojowe na rozwiązaniach sprawdzonych. Przykładów udanego wprowadzenia wozu produkowanego na licencji nie trzeba szukać daleko, jest nim KTO Rosomak.
Informacje o zamówieniach poszczególnych elementów składowych demonstratora PCL.
- W UnionStal (Czechy) - Zakup arkuszy blach specjalnych 1000x2000 grubości 6mm (3 arkusze) i 2500x6000 grubości 12mm (2 arkusze), 16mm (1 arkusz), 20mm (8 arkuszy), 30mm (1 arkusz). Data zamówienia: 2009-08-19, całkowita wartość zamówienia (bez VAT) - 390000 PLN (75110 EUR).
- W RUAG Land Systems AG (Szwajcaria) wypożyczenie armaty CTG 120 mm oraz świadczenie usług pomocy technicznej. Data zamówienia 2009-06-23, całkowita wartość zamówienia (bez VAT) - 632641.60 PLN.
- W WB Electronics Sp. z o.o. - Cyfrowy system łączności wewnętrznej FONET. Data zamówienia: 2009-10-26, całkowita wartość zamówienia (bez VAT) - 215650 PLN.
- W WB Electronics Sp. z o.o. - Oprogramowanie oraz prace integracyjne przy projekcie wielozadaniowej platformy bojowej - czołg lekki. (Pakiety oprogramowania do tworzenia dokumentów, rysowania, odwzorowywania, tworzenia harmonogramów i produkowania.) Data zamówienia: 2009-11-26, całkowita wartość zamówienia (bez VAT) - 790000 PLN.
- W Zawierciańskiej Fabrycei Maszyn ZAFAMA Wykonanie następujących elementów: bieżni i blokady wieży wg rysunków (elementy spajające wieżę z kadłubem identyczne jak w T–72/ PT–91) Całkowita wartość zamówienia (bez VAT) - 81300 PLN.
- W Hucie Stalowa Wola S.A. - Przegląd, regeneracja, wykonanie badań i dostosowanie przekładni HMUN z napędem hydrostatycznym GOMP. Data zamówienia: 2009-11-19, całkowita wartość zamówienia (bez VAT) - 160000 PLN.
- W BIWAR Sp. z o.o. - 6 sztuk wahacza szóstego z amortyzatorem i blokadą (prawy) oraz 6 sztuk wahacza z amortyzatorem (lewy). Data zamówienia: 2009-11-25, całkowita wartość zamówienia (bez VAT) - 385000 PLN.
- W Zakładzie Automatyki i Urządzeń Pomiarowych AREX - System napędu automatu ładowania do wyrobu PLC. Data zamówienia: 2009-11-13, całkowita wartość zamówienia (bez VAT) - 746604 PLN.
- W Przemysłowym Centrum Optyki S.A. - Usługa w zakresie: Wykonanie i dostawa nocnego przyrządu obserwacyjnego kierowcy PNK-B. Wykonanie i dostawa systemu ostrzegania o opromieniowaniu laserowym SSP-1 OBRA-3 sześciogłowicowa - 1 szt. Dostarczenie niezbędnej dokumentacji technicznej pozwalającej na zabudowę dostarczanych urządzeń w demonstratorze lekkiego czołgu, dotarczenie niezbędnej dokumentacji eksploatacyjnej. Data zamówienia: 2009-11-23, całkowita wartość zamówienia (bez VAT) - 245000 PLN.
- W Radiotechnika Marketing Spółka z o.o. - Opracowanie i wykonanie prototypów do wyrobu PLC Lekki czołg. (Różne usługi inżynieryjne). Data zamówienia: 2009-12-17, całkowita wartość zamówienia (bez VAT) - 416041 PLN.
- W AMZ KUTNO sp. z o.o. - Wykonanie i dostawa 1 sztuki korpusu przeznaczonego do wyrobu Lekki czołg na bazie wielozadaniowej platformy bojowej. Data zamówienia: 2009-11-27, całkowita wartość zamówienia (bez VAT) - 300000 PLN.
Krytycznie
Pierwsza wątpliwość jaka przychodzi na myśl to czy Polska w ogóle potrzebuje "lekkiego czołgu" i jeśli tak w jakich ilościach (czy całkowicie powinien zastąpić on czołgi podstawowe). Odpowiedź jak przychodzi na myśl to oczywiście "nie". Polska ze strategicznego punktu widzenia to duży, płaski teren idealny wręcz do starć pancernych. Praktycznie nie istnieją u nas tereny górzyste, podmokłe, porośnięte dżunglą lub inne nie sprzyjające działaniu typowych, ciężkich czołgów. Wytłumaczeniem posiadania "lekkiego czołgu" mogą być misje zagraniczne takie jak ta w Afganistanie. Działanie w takich sytuacjach jest w dużym stopniu uzależnione od warunków z jakimi przyjdzie spotkać się wysłanym na misję oddziałom. Podkreślić należy że kontyngenty Duński i Kanadyjski używają obecnie w Afganistanie czołgi Leopard 2! Tak więc wysłanie i używanie w tak niesprzyjającym terenie jak Afganistan czołgów podstawowych jest możliwe i stosowane, zaś kosztowne opracowywanie nowej konstrukcji lekkiego czołgu tylko w tym celu nie ma uzasadnienia operacyjnego jak i ekonomicznego. Znacznie lepszym rozwiązaniem dla wsparcia sił działających w Afganistanie wydaje się skonstruowanie rozwiązania kołowego na bazie KTO Rosomak. Może to być wóz wyposażony w armatę czołgową (Patria prezentowała demonstrator takiego pojazdu na bazie AMV - pierwowzoru Rosomaka) lub armatomoździerz mogący razić przeciwnika również ogniem pośrednim (na rynku dostępnych jest co najmniej kilka rozwiązań).
Interesujący jest fakt iż w mniej-więcej tym samym czasie w którym OBRUM rozpoczął przygotowania do konstrukcji własnego lekkiego czołgu, zakład Bumar-Łabedy podpisał umowę z BAE Systems na promowanie, podobnego, szwedzkiego wozu CV90120T. Dowodzi to iż pomysł na "lekki czołg" nie wziął się w polskim przemyśle z powietrza, a najprawdopodobniej zainspirowany został przez MON i/lub Sztab Generalny.
Zupełnie nie życiowe podejście, oderwane od realnej sytuacji polskich Sił Zbrojnych widoczne było już podczas przetargu na kołowy transporter opancerzony, kiedy to postawiono wymóg transportu nowego kto przez samolot C-130. Wymaganie to było kalką wymagań amerykańskich wobec kto Stryker. Nawet w amerykańskich realiach posiadania ogromnej floty transportowej ostatecznie wycofano się z tego wymogu. Absurd i nieżyciowość tego wymagania szczególnie widoczne są w Polsce która nie posiadała i wciąż nie posiada samolotów mogących przenosić transportery. Nieliczne, polskie C-130 ze względu na wiek i zużycie posiadają ograniczenia maksymalnej zabieranej masy ładunku.
Obecne wymagania dla lekkiego czołgu / uniwersalnej platformy wydają się być co najmniej inspirowane projektami wozów opracowywanych w USA dla systemu FCS (Future Combat Systems) - dokładnie w taki sam sposób jak program KTO inspirowany był amerykańskimi wozami Stryker. Należy jednak poinformować zapatrzonych w USA, że koncepcja FCS upadła, a większość programu została skasowana w 2009 roku! Podstawowe pojazdy projektowane w ramach FCS zastąpione zostały programem GCV (Ground Combat Vehicle) i tak nowym bwp stanie się GCV Infantry Fighting Vehicle podczas gdy podstawowym czołgiem pozostanie M1 Abrams (dopuszcza się możliwość opracowania następcy w dalszej perspektywie jednak wszelkie, ewentualne decyzje w tej materii odsunięte zostają na później).
Sprawą pokazującą oderwanie od rzeczywistości jest nie przejęcie drugiej partii czołgów Leopard 2 które było już w bardzo zaawansowanym stadium przygotowań, mi. wyselekcjonowane zostały już konkretne egzemplarze wozów które przejąć miała Polska. Wozy kosztować miały wielokrotnie mniej od kołowych transporterów opancerzonych Rosomak (Rosomak bojowy w wersji Afgańskiej to koszt ok 12 mln zł - ok. 4,2 mln $; zaś czołg podstawowy K2 ponad 7,1 mln $). Oczywiście w dłuższej perspektywie wozy wymagać będą modernizacji, jednak nawet w połączeniu z modernizacją (już obecnie polski przemysł w porozumieniu z producentem oferuje pakiet modernizacji posiadanych wozów) Leopardy 2 będą rozwiązaniem tańszym, oferującym większe możliwości oraz obarczonym mniejszym ryzykiem. Wprowadzenie czołgów Leopard 2 dla dwu kolejnych batalionów pozwoliło by przesunąć czołgi PT-91 do jednostek niższej gotowości, oraz całkowicie wycofać czołgi T-72. Koronnym argumentem za przejęciem Leopardów powinien być brak środków na fabrycznie nowe, dużo bardziej kosztowne w zakupie czołgi. Do 2018 budżet Wojsk Lądowych finansować będzie projekty kto Rosomak, ppk Spike oraz (miejmy nadzieję) armatohaubicy Krab (Regina). Po tym okresie środki przeznaczone być powinny na szereg innych równie pilnych programów. Nowe podwozie gąsienicowe (podstawa dla bwp i wozów specjalistycznych) oraz modernizacja czołgów które stały by się podstawa sił pancernych była by tylko jednym z wielu programów obok równie pilnych potrzeb obejmujących obronę przeciwlotniczą, systemy artyleryjskie (Rak, Regina/Krab, Kryl, Homar), wymianę floty śmigłowców czy tragiczną sytuację w Marynarce Wojennej. Istotne jest skupienie się na projektach oferujących najlepszą relacje koszt/efekt oraz obarczonych jak najmniejszym ryzykiem.
BWP zamiast lekkiego czołgu?
Trudną decyzją jest czy nowy wóz powinien opierać się na licencji zagranicznego wozu (jak to miało miejsce w przypadku Rosomaka) czy też być kompilacją krajowych i zagranicznych technologii zintegrowanych przez podmiot krajowy. Oba rozwiązania mają swoje wady i zalety.
W pierwszym przypadku wyjątkowo zachęcająco wygląda oferta BAE Systems oparta o rozwijaną rodzinę wozów CV90. Obok typowych nadwozi rodzina rozszerzona została o skrócone i obniżone podwozie dla wozu rozpoznawczego (oferta BAE w ramach brytyjskiego programu FRES-SV), jak również cięższe i wydłużone podwozie które ma stać się podstawą oferty BAE w amerykańskim GCV IFV. Rodzina CV90 wyposażona została mi. w bardzo interesujący system aktywnego zawieszenia.
Biorąc pod uwagę światowe trendy nowy bwp powinien posiadać możliwość zabrania do ośmiu osób desantu oraz trzyosobowej załogi (są to typowe w wielkości). Jak dowodzą doświadczenia bojowe zmniejszenie desantu do zaledwie sześciu żołnierzy negatywnie odbija się na wartości bojowej całej drużyny. Wóz powinien cechować się wysokim poziomem ochrony (zdecydowanie wyższym niż w przypadku kto Rosomak) oraz wysoką mobilnością. Masa wozu bez dodatkowego opancerzenia powinna wynosić ok 30 ton, lecz zespół napędowy i zawieszenie powinno przystosowane do zwiększenia masy wozu ponad 40 ton po przez instalacje dodatkowego (modułowego) opancerzenia. Sam wóz od początku powinien być przystosowany do instalacji ciężkiego opancerzenia dodatkowego (odpowiednie punkty mocowania, przystosowanie elementów takich jak oświetlenie wozu, anteny, system doprowadzający powietrze i odprowadzający spaliny z silnika).
Uzbrojenie w postaci armaty automatycznej oraz sprzężonego karabinu maszynowego oraz przeciwpancernego pocisku kierowanego (o którego integrację należy zadbać odpowiednio wcześnie, by uniknąć powtórzenia błędu z programu Rosomak) znajdować się powinno w załogowej, dwuosobowej wieży. W celu obniżenia masy i sylwetki powinna być to wieża niskoprofilowa (tylko nieznacznie wystająca ponad obrys kadłuba) - co pozwoli obniżyć masę, co prawda nie tak drastycznie jak w przypadku wieży bezzałogowej jednak bez rezygnowania z przewag tradycyjnej wieży załogowej.
Jako bojowy wóz piechoty wóz powinien cechować się większą niż kto siłą ognia, czyli optymalnie uzbrojeniem większego kalibru, popularne rozwiązania to 35mm armata Buschamster III lub 40mm armata CTI na amunicję teleskopową. Zwłaszcza to drugie rozwiązanie jest wyjątkowo interesujące gdyż pozwala na zwiększenie kalibru głównego uzbrojenia bez potrzeby zmniejszania zapasu amunicji (wojska brytyjskie planują jej użycie zarówno w procesie modernizacji bwp MCV-80 Warrior jak i jako uzbrojenie nowych wozów FRES-SV).
Wybór przyszłych platform bojowych dla Wojska Polskiego powinien poparty być zarówno znajomością światowych trendów w tej dziedzinie jak i lokalnej specyfiki taktycznej w jakiej przyszło by tym wozom działać. Założenia PCL zdają się ignorować oba te czynniki uwzględniając jedynie interes wybranych podmiotów polskiego przemysłu obronnego.