Bezzałogowce lub kolejne samoloty F-16 - to opcje, jakie rozważa MON, szukając następców samolotów szturmowych Su-22. Z informacji przekazanych przez Siły Powietrzne wynika, że wycofywanie tych maszyn może się rozpocząć już w 2014 r.
Rzecznik prasowy Dowództwa Sił Powietrznych ppłk Artur Goławski powiedział, że analizując przyszłość wojskowej bazy w Świdwinie, gdzie stacjonują obecnie wszystkie polskie samoloty Su-22, armia bierze pod uwagę trzy warianty. - Rozważamy dalszą modernizację tych maszyn, a więc także przedłużenie ich resursów, zastąpienie ich innymi samolotami, a także przejęcie części zadań przez bezzałogowe statki powietrzne. Dwa ostatnie warianty wydają się stanowić obecnie opcję preferowaną - powiedział Goławski. Podkreślił przy tym, że wojsko nie chce rezygnować z lotniska w Świdwinie.
Rozważania te dziwią, ponieważ obecnie nigdzie na świecie nie ma w służbie bojowych samolotów bezzałogowych, najbardziej zaawansowany projekt tego typu to amerykański X-47 Pegasus, ale nawet ta konstrukcja w zamyśle twórców miałaby być jedynie uzupełnieniem klasycznych, załogowych, wielozadaniowych samolotów bojowych.
Konstrukcje wymieniane w kontekście to Hermes 450, RQ-1 Predator oraz będący jego rozwinięciem MQ-9 Reaper. Wszystkie te samoloty skonstruowane zostały, jako maszyny rozpoznawcze, przeznaczone do działania w środowisku barku działań ze strony wrogiej obrony powietrznej. Rozwiązanie takie sprawdza się w Afganistanie jednak w przypadku działań regularnych środowisko działania „dronów” było by zupełnie inne.
Uzbrojony MQ-9 Reaper
Pierwsze użycia bojowe uzbrojenia odpalanego z bezzałogowców miały miejsce, jako element operacji specjalnych na cele rozpoznane przez wywiad, na terytorium państw, nad którymi USA (to ten kraj jest liderem w tego typu działaniach) nie miało zgody do działania. Obecnie podobne działania prowadzone są mi. nad Pakistanem pomimo zdecydowanych sprzeciwów władz tego państwa! Trudno się spodziewać, aby Polska zmuszona była do prowadzenia operacji według podobnego scenariusza.
Tajny amerykański bsl RQ-170 Sentinel, przechwycony przez Iran nad jego terytorium
Obecnie jedyny bezzałogowiec zdolny do przenoszenia uzbrojenia bez drastycznego pogorszenia innych parametrów to największy z ww. czyli MQ-9 Reaper (Predator B), jednak nawet w przypadku tej maszyny widoczna jest podstawowa wada bsl, czyli bardzo niewielki ładunek uzbrojenia jaki przenoszą tego typu samoloty. Jest on znacznie mniejszy niż w wypadku tradycyjnych maszyn bojowych, bsle ustępują również znacznie szybkością lotu oraz parametrami systemów samoobrony (większość bsl ich po prostu nie posiada) – podstawowe parametry decydujące o zdolności do przetrwania.
Wykorzystanie bsl w konflikcie regularnym, bez zapewnienia należytej osłony skończyłoby się tak, jak skończył przedstawiony poniżej gruziński Hermes 450. Historie o dronach przenikających wrogie systemy obrony powietrznej by zaatakować centra dowodzenia można włożyć między bajki.
http://www.youtube.com/watch?v=BypnhFI7HGY
Pomysł uzbrojonych bsl jest kolejną po bojowych LIFTach próbą obejścia problemu zakupu nowych samolotów. Jedynym następcą Su-22 może być wielozadaniowy samolot bojowy z racji, iż obecnie główną siłę polskiego lotnictwa bojowego stanowi 48 F-16 C/D block 52+ najrozsądniejszym wyborem wydaje się zakup kolejnych samolotów tego typu. Mogłyby to być unowocześnione maszyny określane, jako F-16V.
Zakup kolejnych samolotów mógłby zostać zrealizowany wspólnie z innymi państwami regionu, Czechy, które dzierżawią od Szwecji samoloty JAS-39 Gripen poszukują jego następcy, promowały one inicjatywę wspólnego zakupu samolotów F-16 przez państwa Europy środkowo-wschodniej. Warto rozważyć czy nie warto by zakupić również drugiej eskadry F-16 dla zastąpienia samolotów MiG-29, co ostatecznie pozwoliłoby na wycofanie radzieckiej techniki lotniczej z polskich Sił Powietrznych.
Samoloty bezzałogowe również są potrzebne jednak pomysły takie jak opisany wyżej świadczą, (który to już raz?) o zupełnym niezrozumieniu istoty problemu przez decydentów z MON czy BBN. Podstawowym zadaniem tzw. „dronów” jest rozpoznanie, informacje, które mogą one przekazać mogą mieć dużo większe znaczenie niż odpalenie kilku pocisków rakietowych, jednak w konflikcie regularnym działać powinny w strefie przyfrontowej w obszarze działania własnych środków obrony powietrznej, bezpośrednio na korzyść wojsk lądowych. Parametr zasięgu tego typu maszyn rozumieć trzeba, jako długotrwałość prowadzenia dozoru danego obszaru, nie zasięgu sensu stricte, który miał by pozwalać na rajdy na wrogie centra dowodzenia. Samoloty tego typu nie były projektowane do prowadzenia takich operacji i nie sprawdzą się w nich. Konieczne jest zdobywanie doświadczeń w zakresie eksploatacji samolotów bezzałogowych – czy to techniki użycia czy np. analizy przesłanych przez samoloty zdjęć. Rozwojowi takiemu nie pomagają decyzje takie jak skandaliczny zakup bsl Hermes. Sposób przekazania płatności (przedpłata), opóźnienie oraz niezgodność sprzętu z wymaganiami to główne zaniedbania tego kontraktu.
http://www.youtube.com/watch?v=KE4yG5qjWMA
Rzecznik prasowy mon napisał ,że szansa na zastąpienie SU-22 samolotami F-16 jest równa i ,że ministerstwo na pewno nie będzie ich modernizować.
OdpowiedzUsuń"równa zeru"
OdpowiedzUsuńDziękuje za poprawienie, nie zauważyłem.
OdpowiedzUsuńhttp://wpolityce.pl/wydarzenia/34534-bezzalogowce-czy-kolejne-f-16-mon-postanawia-dozbroic-wojsko-i-szuka-nastepcow-su-22
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem nie ma co przeginać ani w jedna ani w druga stronę. BSL są bez wątpienia bardzo przyszłościowym rozwiązaniem, ale gdyby porównać w wypadku konfliktu pełnoskalowego potencjał bojowy eskadry Reaper'ów i eskadry F-16 to nie ma zasadzie o czym gadać, Jastrzębie są nieporównywalnie lepszym wyborem. Należy inwestowac w samoloty bezzałogowe, ale jeszcze przez dziesiątki lat główny ciężar obrony kraju będzie leżał na barkach maszyn załogowych. Gdyby było inaczej USA nie budowałoby F-35, tylko od razu postawiłoby na X-47. Dlatego jak dla mnie: zakup eskadry F-16 E/F lub V + eskadra MQ-9. Zastąpienie MiGów-29 to osobna kwestia, wydaje mi się że lepiej od F-16 by sie do tej roli nadawał Typhoon albo Rafale, ewentualnie F-15 SE (bo na F-35 nas nie stać)
OdpowiedzUsuńhttp://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/7805,strategia-od-sasa-do-lasa.html
OdpowiedzUsuńZastępowaniem su-22 dronem jest pomysłem absurdalnym, a autor wpadł pewnie na to po paru "głębszych". Na tym etapie bsl nie są w stanie zastąpić maszyn załogowych, mogą być jedynie uzupełniem co jest sensowne. W takim razie czym je zastąpić? Moim zdaniem należy je zmodernizować, a okres eksploatacji zastanie przedłużony do 2025r. Zyskamy czas by przygotować przetarg na zastąpienie Migów oraz "Suczek". Zwłaszcza, ze zgodnie ustaleniami (o ile zastaną wprowadzone w życie) w 2022 zostanie zrealizowany program "Tarcza Polski". Pieniądze będzie można przesunąć na lotnictwo. Spójrzmy sobie wprawdzie w oczy nie stać nas na kupno nowych maszyn jak F-16V nie wspominając już o F-35. Wdł mnie należy środki zaoszczędzone przeznaczyć na program "pancerny". Nie chodzi o powrót do doktryny PRL'u by stawiać wojska lądowe ponad wszystko, ale "rdzewiejące" BWP-1, T-72 oraz PT-91 należało by wymienić. Ja bym się bał wysłać w nich żołnierzy na wojne.
OdpowiedzUsuń