sobota, 11 lutego 2012

Jak nie pisać o lotnictwie!

Przeglądając jedno z polskich forów militarnych poświęconych sprawą wojska skierowany zostałem do artykułu w Polsce Zbrojnej nr 3/2012 autorstwa Macieja Szopy, poświęconego modernizacji samolotów Su-22 (nie podam linka, nie zamierzam robić reklamy).

Pierwsze obawy wzbudził już sam tytuł – Polskie tornado. Choć tornado zapisane jest z małej litery aluzja do Panavia Tornado jest czytelna.

Nieco wątpliwą analizę na temat braku pieniędzy na zakup kolejnych F-16, które to jednak mogłyby się znaleźć na zakup LIFTów "bojowych" (48 maszyn!), można autorowi wybaczyć. Kto by wpadł, że środki przeznaczone na zakup dwu eskadr (32 samoloty) bojowych LIFTów wystarczyłyby na jedną eskadrę F-16 w najnowszym wariancie.

Dna artykuł sięga, gdy zaczyna się zachwalanie Su-22. Pamiętajmy, iż projekt aerodynamiczny oparty jest na myśliwcu z lat 50tych! Kiedy kupowano te samoloty dla Polski supertechniką to mogło być, co najwyżej wyposażenie, które co niezwykłe nie było zubożone względem wersji dla radzieckich wojsk lotniczych, (ale i tak nie było szczytem możliwości ZSRR, które w zakresie wyposażenia elektronicznego ustępowało zachodowi). Samolot aerodynamicznie był przestarzały, a pod względem wyposażenia był supertechnikom tylko w naszych ówczesnych realiach.

Kolejna manipulacja o pokazanie, iż w krajach zachodnich też używa się starych samolotów. Jako przykład wymienione są:

  • maszyny przeznaczone do wycofania w najbliższym czasie, pozostające w linii z powodu opóźnień programów ich bezpośrednich następców (F-4 w Niemczech, Super Etendard we Francji), podczas gdy mówi się o używaniu Su-2 do 2025 lub dłużej;

  • szczególne wypadki, gdy specyfika samolotu sprawia, iż nie zestarzał się on moralnie A-10 w USA, swoją drogą USAF zlikwiduje w najbliższym czasie 5 eskadr A-10, a maszyny, które pozostaną w służbie otrzymają m. in. nowe skrzydła;

  • czy wreszcie małe i tanie samoloty, które obecnie wypełniają zadania LIFTa - podany przykład Mirage F1 w Hiszpanii i Francji. Zwłaszcza w przypadku Francji – kraju producenta samolotu.


Oczywiście zawsze można obronić autora twierdząc, że on tylko cytuje innych, jednakże w prasie specjalistycznej spodziewać się by się można, że pisaniem zajmuje się osoba mająca, chociaż jako takie pojęcie, o czym pisze. Nie w tym przypadku. Większość błędów, które popełnił autor można sprawdzić w Wikipedii. I tak:

"Su-22, klasyfikowany, jako samolot myśliwsko-bombowy, był eksportowany przez Związek Radziecki na dużą skalę. Maszyn tych używały nie tylko środkowoeuropejskie kraje socjalistyczne, lecz także sympatyzujące z Moskwą państwa arabskie i afrykańskie. Nie znalazły się w arsenale lotnictwa ZSRR, ponieważ Sowieci wybrali bardziej złożony bombowiec frontowy Su-24."

Nieprawda. Su-22M4 to eksportowa wersja Su-17M4, (co ciekawe dużo bliższa oryginałowi niż wcześniejsze wersje eksportowe Su-17, posiadał m. in. ten sam silnik). Su-17M4 był używany w ZSRR, brał udział nawet w wojnie w Afganistanie (gdzie cudów nie pokazał).

(o Su-22) "Odporność na uszkodzenia to w przypadku narażonego na ogień z ziemi samolotu szturmowo-bombowego jeden z podstawowych wymogów."

Owszem tyle, że w przypadku nieopancerzonego, jednosilnikowego Su-22 nie ma mowy o odporności na ogień. Pokazał to konflikt w Afganistanie, nieporównywalnie lepiej wypadł tu dwusilnikowy i opancerzony Su-25. No, ale Su-22 jest odporny na gęsi.

"Su-22 to taki F-4 Phantom czy może raczej Tornado. Ten drugi ma wprawdzie dwa silniki, ale z punktu widzenia operacyjnego to bardzo podobna maszyna."

Oba wymienione samoloty mają po 2 silniki.

"Liczne przechowywane jeszcze bomby i niekierowane pociski rakietowe produkcji sowieckiej także da się tanio usprawnić. Do bomb niekierowanych można doczepić nakładki korygujące tor lotu sygnałem GPS. Jedna kosztuje 2,5 tysiąca dolarów, czyli jak na ceny uzbrojenia lotniczego – niewiele."

Dość osobliwa opinia, program npr kalibru 70mm, (czyli standardu zachodniego) prowadzony jest z powodu wyczerpywania się zapasów npr S-5 i S-8 używanych również przez śmigłowce Mi-24, Mi-17 i W-3. Co do bomb to nic mi nie wiadomo o takich nakładach dla bomb produkcji radzieckiej a wyposażenie bomb w korygującą „nakładkę” nie jest tak proste jak się tu przedstawia (w USA wymagało m. in. wzmocnienia korpusów samych bomb – co wyklucza użycie starych środków bojowych z magazynów).

"Samolot Tornado ma jedną główną przewagę nad Su-22. Może tankować w powietrzu”, mówi kapitan pilot Robert Jankowski z 21 Bazy Lotnictwa Taktycznego. „Pod innymi względami nasz samolot jest lepszy albo przynajmniej dorównuje konkurentowi. Tornado wymaga drugiej osoby na pokładzie – nawigatora. Nie ma tam GPS-a i trzeba ręcznie korygować trasę."

Jedną zaletę? A nowocześniejszy układ aerodynamiczny, większy zasięg, większy udźwig, radar pokładowy z możliwością użycia pocisków AIM-120 AMRAAM (choć nie jest to zadanie tej maszyny to w walce na średnie dystanse czyni go groźniejszym od naszych MiG-29) czy wszelkie zgodne obecnymi standardami pomoce nawigacyjne - w tym wojskowe GPS (Su-22 mają cywilne odbiorniki Trimble przeznaczone do instalacji na awionetkach)?

Podkreślam, że nie napisałem tu ani słowa w kwestii zasadności modernizacji Su-22. Mam, co do niej pewne wątpliwości jednak jest to temat do dyskusji – ale nie z ignorantami!

Na koniec jedno pytanie. Panie autorze, jak Panu nie wstyd oddawać takiego bubla do druku?

14 komentarzy:

  1. Ja bym napisałe jeszcze, że np. włoskie Tornada mogą, po modernizacji, przenosić Storm Shadow - uzbrojenie o jakim na dziś możemy tylko pomarzyć....a Pan kapitan to chyba swojej wiedzy nt. Tornado chyba nie uzupełniał od wielu lat ...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię Twój blog, wydaje się, że to jest Twoją prawdziwą życiową pasją

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie bez kozery na Polskę Zbrojną mówi się Polska Zbrodnia. Nie pierwszy raz takie głupoty tam wypisują. Podobne peany swego czasu wypisywali na temat Andersa, który delikatnie mówiąc....jest (był) niedorobiony.

    Problem z 'sukami' jest jak z bewupami. Są stare, ale jeszcze nie są aż tak zużyte, żeby je trzeba było wycofywać na gwałt. A że nie zanosi się na wojnę to nie trzeba kupować następców. Nie dość, że uniknie się odpowiedzialności, to jeszcze uniknie się tworzenia ZTT, gdzie stanowi to wyzwanie nawet dla ciężarówek....a co dopiero dla samolotów? Ileż to lat przecież kupuje się BSLe, ile to lat kupuje się LIFTy, ile lat modernizuje/kupuje się samoloty dla VIP, ileż to lat trwa osiąganie gotowości bojowej przez efy, które w dalszym stopniu wartość bojową przedstawiają jedynie na papierze...

    OdpowiedzUsuń
  4. T-72 - polski Abrams
    Kaszub - polski Visby
    wz. 2005 - polski PASGT lub ACH

    Faktycznie trochę przegięcie. Co do zasadności modernizacji Mig-29\Su-22\BWP-1\OHP\Tarantul itp to miało to sens jakieś 10 lat temu. Teraz to powoli mija się z sensem.

    PS szkoda Tarantul...

    OdpowiedzUsuń
  5. A kolega rozróżnia wartość bojową od gotowości bojowej? Bo pisania, że nasze F-16 wartość bojową przedstawiają jedynie na papierze nawet ignorancją ciężko byłoby nazwać...

    OdpowiedzUsuń
  6. @El Lobo:
    "efy, które w dalszym stopniu wartość bojową przedstawiają jedynie na papierze"

    No, co prawda USAF dopiero modernizuje swoje F-16 do standardu Block 52+, ale przeciez one wartość bojową przedstawiają jedynie na papierze...

    Przyganiał kocioł garnkowi. Ręce opadają, jak się czyta takie bzdury...

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaka jest wartość bojowa, sprzętu bez sensownego uzbrojenia, jak nie papierowa?

    O gotowości bojowej, to zaczniemy rozmawiać jak chociaż sami będziemy w stanie szkolić naszych pilotów.....

    Poza tym bądźmy poważni - USAF modernizuje efy tylko i wyłącznie z powodu opóźnienia F-35....

    OdpowiedzUsuń
  8. A to ciekawe, że wyznacznikiem gotowości bojowej jest szkolenie pilotów w kraju...Niemcy by się zdziwili, że Lfuwtwaffe ma niewielką gotowość bojową...

    I napisz jeszcze, jakie to "sensowne uzbrojenie" chciałbyś widzieć w naszych F-16. Bo jeśli AMRAAM wersji C-5 (i wkrótce prawdopodobnie C-7 i C-7), AIM-9X, Maverick'i, JSOW i Paveway'e to nie jest sensowne uzbrojenie, to nie wiem co chciałbyś do nich kupić...

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy można mówić o gotowości bojowej sprzętu, który jest całkowicie oderwany od realiów funkcjonowania reszty wojska, do którego nie ma się infrastruktury szkoleniowej, ani remontowej, do którego uzbrojenie posiada się najwyżej symboliczne? Nie. W takim wypadku można mówić najwyżej o wartości bojowej, która to jest nikła właśnie za sprawą:
    1) stosunkowo niewielkiej ilości maszyn
    2) mizernemu uzbrojeniu (ilościowemu)

    O gotowości bojowej to zaczniemy rozmawiać jak efy staną się częścią systemu SZ, a dokładniej jak reszta SZ dorówna technologicznie efom i umożliwi w sposób sensowny ich bojowe wykorzystanie. Obecnie najrozsądniejsze co będzie można z nimi zrobić w czasie konfliktu to wycofać je na zachód. Jaką zatem wartość mają efy? Same w sobie, teoretycznie - ogromną. Ale samoloty te nie istnieją same dla siebie, są częścią systemu, który przypomina kulawe, garbate i niewidome dziecko we mgle.

    Dzięki ostatnim zakupom uzbrojenia, można powiedzieć, że efy przedstawiają niewielką wartość bojową. Gotowości bojowej wciąż nie przedstawiają żadnej. Można co najwyżej porozmawiać o ich sprawności technicznej i gotowości do wykonywania lotów.

    Odpowiedz proszę na przykładowe pytania:

    Ile razy piloci ćwiczyli niszczenie celów naziemnych, namierzonych przez jednostki desantowe/rozpoznawcze?
    Ile razy piloci ćwiczyli namierzanie celów według radarów nie własnych, ale naziemnych (lub innej maszyny)?
    Ilu mamy pilotów na jedną maszynę, a ilu ich powinniśmy mieć?
    Jakie powinny być zapasy uzbrojenia na 7 dni walki?
    Czy mamy zapasy paliwa/części i sprzętu pozwalającego na naprawę podstawowych uszkodzeń bojowych?
    Czy efami jesteśmy w stanie wywalczyć przewagę w powietrzu, a jeśli tak, to jakim kosztem?
    Ile maszyn zdoła wystartować przed ich zniszczeniem?
    Ile mamy lotnisk zdolnych do obsługi efów?
    Co z DOLami?
    Jaka jest sprawność techniczna?
    Co z elektronicznym wsparciem eksploatacji?
    Jak wygląda praca w środowisku własnej opl?
    Jak wygląda możliwość rozróżnienia przez pilota efa kolumny Twardych/T-72 i BWP-1 od wrogich BMP-1/2/3/ i T-72/T90 ?

    Polacy zachwycają się efami podobnie jak swego czasu Leopardami, pomijając zupełnie ich ograniczenia i niemal systemową niezdolność do ich użycia na miarę możliwości jakie sobą oferują. To tak jakby zachwycać się super antywłamaniowymi drzwiami mając ściany z karton-gipsu. I każdy kto mówi, że te drzwi są bezsensowne ten komuch i nie zna się na rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pomijając propagandowe głupoty w stylu "polskie Tornado" i propozycji zakupu 48 LIFT-ów pytanie co zrobić z Su-22 niestety nadal pozostaje aktualne.
    Jeśli modernizacja jest nieopłacalna, (bo u nas faza od pomysłu do przemysłu trwałaby pewnie 4-6 lat) należałoby to sobie powiedzieć wprost. Jednocześnie powinno się ustanowić harmonogram wprowadzenia nowego sprzętu.
    Prawie 14 lat od odzyskania suwerenności zajęło nam pozyskanie 48 szt. nowych WSB. Od tego historycznego momentu zaraz minie 10 lat, przez które nie nabyto nic nowego. Ponieważ mam przypuszczenie graniczące z pewnością, że do 2018 r. nie kupimy żadnych nowych WSB, to śmiało można powiedzieć, że na przestrzeni 30 lat (sic!!!) Polska pozyskała tylko 48 nowych samolotów bojowych. To jest prawdziwa skala "modernizacji" naszego lotnictwa...

    OdpowiedzUsuń
  11. Szczerze mówiąc to mi ręce opadają. Bez większych ceregieli dotyczących bezpieczeństwa wpuszczono nas (CFMG) ze sprzętem fotograficznym wysokiej klasy na teren bazy, do hangarów i na wieżę kontroli lotów kiedy robiliśmy panoramę F-16, więc 'tajnymi' czy 'niejawnymi' informacjami to możesz zbywać dzieci na osiedlu, bo tego typu obostrzenia służą w Polsce do ukrycia debilizmów i marazmu naszych SZ, a nie prawdziwym względom bezpieczeństwa.

    Biorąc pod uwagę fakt, że poza WR-40 nie mamy niczego sensownego w artylerii, to lotnictwo będzie musiało przejąć rolę artylerii lufowej i rakietowej o zasięgu >40km. Co i tak jest śmieszne, bo nie mamy żadnych środków do rozpoznawania celów choćby na taką odległość, więc i te zadania będzie musiało wziąć na siebie lotnictwo. Podobnie jak będzie musiało przyjąć na siebie zadania (przynajmniej częściowe) opl, bo niedostatki na tym polu to są przeogromne....to nie jest czarna magia, ani ściśle tajna wiedza dostępna dla garstki wybrańców.

    Rozmawiałem z różnymi ludźmi i zawsze podnoszą ten sam problem: kupiono dobrą maszynę, ale jej ewentualne działanie w czasie konfliktu i przydatność praktyczna jest mocno wątpliwa. Głównie za sprawą tego, o czym wspomniałem. Samych maszyn jest mało - za mało choćby na marzenie o zdobyciu przewagi w powietrzu, czy mówienie o jakichkolwiek rezerwach. Przy takiej ilości maszyn to nie pozostanie nic innego, jak rzucenie wszystkiego do walki co przetrwa pierwsze uderzenie.....

    Uzbrojenia (wcześniej) praktycznie nie było, teraz jest raptem symboliczne, a mija już który rok odkąd mamy efy i wciąż nie mamy ani sensownych zapasów uzbrojenia, ani odpowiedniej liczby pilotów. Skąd zatem głosy o super gotowości efów? Z różnych, niezwiązanych ze sobą źródeł dochodziły do mnie głosy, że zaczyna się kanibalizacja (przed ostatnim kontraktem na serwis i uzbrojenie), bo kupiono za mało części, a szybsze zużycie jest spowodowane stosunkowo kiepską infrastrukturą (niskiej jakości) i kiepską obsługą techniczną oraz zbyt optymistycznym policzeniem realnych kosztów utrzymania. Zapewne stąd właśnie we wspomnianym kontrakcie zdecydowano się również kupić aż 9 silników oprócz pakietu serwisowego. Kwestie operowania z DOLi były wielokrotnie podnoszone i większość się zgodziła - efy są do tego zdolne jedynie teoretycznie, w praktyce to zbyt ryzykowne dla samych maszyn ze względu na bardzo nisko umieszczony wlot powietrza i zasysanie każdego śmietka z płyty. Podobnie ma się mieć sprawa z lotniskami innymi niż Krzesiny czy Łask i ewentualnie Malbork (nie licząc cywilnych jak Okęcie). Choć i te z tego co wiem to pozostawiają sporo do życzenia....

    Kwestie opl wbijają gwóźdź do trumny. Bez sensownego opl o efach można mówić jedynie w kontekście celów statycznych na lotniskach. Jaką zatem ma wartość sprzęt, który można zniszczyć zanim zostanie użyty, a który zostanie obrany na jeden z pierwszych celi? Obecnie, efów można by użyć jedynie w przypadku posiadania przewagi w powietrzu i eliminacji wrogiej opl, a do tego to można byłoby użyć i Su-22 i uzbrojonych orlików i czegokolwiek innego co lata i da radę przenosić uzbrojenie.

    OdpowiedzUsuń
  12. No i zaczynamy rozmawiać jak ludzie. Jak widzisz dany sprzęt można rozpatrywać w dwojaki sposób:
    1) Porównując go do innego sprzętu tej klasy (głównie poprzednika)
    2) Jako część systemu SZ.

    Efy w przypadku punktu pierwszego - to nie ma o czym rozmawiać. Jakość sama w sobie, nowoczesna maszyna o świetnych możliwościach

    Niestety w drugim przypadku nie prezentuje się to już tak fajnie, bo mamy sytuację, którą porównałem do posiadania antywłamaniowych drzwi w sytuacji, kiedy mamy ściany z kartongipsu i to bez okien. Jaką zatem przedstawiają wartość takie drzwi? Znikomą lub żadną. Nie jest wina samych drzwi - czyli efów, ale tego co jest poza nimi.

    Kiedy mowa zaś o obronności kraju to nie można mówić o gotowości czy wartości bojowej względem punktu pierwszego, ale drugiego.

    Co do Dan i Goździków - to stary i dość leciwy już sprzęt. Lepsze to niż nic, ale powiedzmy to sobie wprost - potrzebni są następcy. Krab miał być następcą Dan. Ale kiedy to było? Pierwsze przymiarki do artylerii 155mm to przecież miały miejsce 20 lat temu i co? Goździki - cóż, tutaj obecnie sprawa nie wygląda o wiele lepiej. Rak....mam mieszane uczucia czy moździerz mimo wszystko może być pełnoprawnym następcą haubicy....

    BSLe i Liwce - ok, są potrzebne, ale to jest wyższa szkoła jazdy. Zacznijmy od nowoczesnych głowic goniometrycznych w miejsce 'pabki' i zacznijmy sensownie szkolić ludzi choćby w rozpoznawaniu sprzętu potencjalnego przeciwnika.

    Co do Krzesin - wybór tego lotniska od samego początku był nieprzemyślany i mało trafny. Miasto od lat się rozrasta i było kwestią czasu, że samoloty zaczną przeszkadzać. Tym bardziej, że to lotnisko idealnie nadaje się na cywilne lotnisko transportowe....

    Mimo wszystko ja nie szkoliłbym w USA - mimo, że wydaje się to być opłacalne. Dlaczego? Ponieważ skazujemy się w tym momencie na dobrą wolę USA, a odbudowanie potencjału szkoleniowego jeśli (to raczej kwestia kiedy) zmieni się układ polityczny
    zajmie dziesięciolecia. Niestety, ale jeśli chodzi o kwestie obronności to nie zawsze wyjście opłacalne finansowo jest wyjściem słusznym. Tym bardziej, że te pieniądze obecnie wylatują z kraju, zamiast w nim zostawać.

    Temat F-35 to i tak temat zamknięty na najbliższe 20 lat minimum. A tworzenie kolejny raz infrastruktury od zera mija się celem. Tym bardziej, że są to maszyny o wiele droższe od efów. Kolejne 'jaszczombie' są potrzebne i to na wczoraj. Lekką ręką można powiedzieć, że drugie tyle minimum.

    Kasy u nas nigdy nie było. Jak tylko ustanowiono budżet na 1,95% PKB w latach '90 pojawiło się kilka opracować mówiąc wprost - z takim budżetem będzie nas stać najwyżej na utrzymanie wojska zawodowego w liczbie 60-70 tyś. Minął pewien czas i to założenie się sprawdza...

    Czy zaczynanie od efów było dobrym ruchem? Moim zdaniem nie do końca. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że lepszym rozwiązaniem byłoby chyba pozyskanie kolejnych 'migaczy' i modernizacja wszystkich posiadanych oraz inwestycje w opl. Nie byłoby wyjście idealne, chyba dające większe możliwości działania....

    OdpowiedzUsuń
  13. Co do nalotów na F-16 to w 2011 przypadało średnio 159 godzi na pilota.
    Zgadzam się z Wami, że do F-16 trzeba podejść kompleksowo. Dlatego po modernizacji baz powinno się zadbać o ich przyzwoitą obronę przed tym co na ziemii i w powietrzu (byle nie Pilica czy inne wcielenie ZUR-a). Należało by też w pełni zintegrować F-16 z narodowym systemem OP i zpopularyzować Link-16 w naszych SZ. Co prawda mamy tylko 2 bazy F-16 ale pozostałe lotniska po modernizacji w ramach programu NSIP też mogą obsługiwać F-16. Warto by pomyśleć o mobilnych jednostkach do obsługi F-16, które w razie W mogły by zabezpieczać użycie F-16 z dowolnego lotniska w Polsce (a także na misjach).
    Teraz ma wejść (wszedł) program modernizacji i rozwoju WP na lata 2013-2022. Czy są tam przewidziane zakupy nowego WSB? Bo jak nie to zostaniemy z tymi ledwie 48 Jastrzębiami!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Z informacji T. Siemoniaka na Tweeterze i przecieków medialnych wychodzi na to, że w planie 2013-2022 nie przewiduje się zakupu nowych WSB. Z lotnictwa możemy liczyć tylko na pozyskanie 16 szt. LIFT-a (w wersji czysko szkolnej) i może MRTT. Do tego dodatkowe Kaśki choć tu widać jeszcze pewne wahanie.

    OdpowiedzUsuń