niedziela, 25 grudnia 2011

Przetarg na średnie śmigłowce trzech typów

22 grudnia Inspektorat Uzbrojenia poinformował o zamiarze zakupu dla sił zbrojnych 26 średnich śmigłowców trzech podstawowych wersji:


Najliczniejszy wariant zastąpi ponad 30 letnie Mi-8T Wojsk Lądowych



16 taktycznych śmigłowców transportowych dla Wojsk Lądowych – mają one zastąpić 16 śmigłowców Mi-8T znajdujących się na wyposażeniu jednej z eskadr 25. Brygady Kawalerii Powietrznej. Jest to zdecydowanie najmniej kontrowersyjna część przetargu. Kupujemy całą eskadrę maszyn dla konkretnego użytkownika i do konkretnych zadań.

6 śmigłowców poszukiwawczo-ratowniczych (SAR), po trzy sztuki trafić mają zarówno do sił powietrznych (zastępując Mi-8RL)  jak i marynarki wojennej (Mi-14PS). Tak, proszę czytelników, proszę nie odświeżać strony. Również zadaję sobie pytanie, w jaki sposób po 3 śmigłowce mają zabezpieczyć potrzeby i to aż dwu rodzajów SZ? Wolne żarty! Problemem jest w tym wypadku sama organizacja zadań poszukiwawczo-ratowniczych w polskich siłach zbrojnych. Dowódcy poszczególnych jednostek wojskowych walczą o jak największą ilość zadań, etatów i jednostek sprzętu dla swoich królestw zamiast tworzyć zorganizowany system poszukiwawczo-ratowniczy pokrywający całą powierzchnię kraju oraz strefę odpowiedzialności nad Bałtykiem. Dużo nauczyć się można choćby od Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.


Planowany wariant ZOP należy traktować jako następcę w prostej linii obecnie używanych śmigłowców Mi-14PL



4 śmigłowce zwalczania okrętów podwodnych (ZOP) następcy Mi-14PL, a w istocie chodzi o morskie śmigłowce wielozadaniowe posiadające również np. możliwość zwalczania małych jednostek pływających czy uczestnictwa w morskich działaniach nieregularnych jak zwalczanie piractwa. Jest to zdecydowanie najbardziej kontrowersyjna część planowanego przetargu. Na usta cisną się pytania: Czemu planuje się kupić śmigłowce zwalczania okrętów podwodnych, kiedy to obecnie zdecydowanie największą potrzebą śmigłowce SAR (a 3 sztuki nie zaspokoją tych potrzeb)? Czy na pewno marynarka wojenna potrzebuje obecnie tego typu śmigłowców? Sytuacja tego rodzaju sił zbrojnych jest dobrze znana. Śmigłowce te mają być „bazowania lądowego” – nie będą one uzupełnieniem okrętu, z którego ewentualnie miały by operować (po wycofaniu OHP raczej nie należy liczyć, iż MW będzie posiadać okręt zdolne bazować śmigłowce). I wreszcie, dlaczego tak specjalistyczne maszyny bojowe zakupione mają zostać w ramach dużego przetargu na „platformę śmigłowcową”? Jest to o tyle kłopotliwe, iż z postępowania z automatu wyłączone zostaną śmigłowce nieposiadające wersji zwalczania okrętów podwodnych, a w innej sytuacji mogące stać się silnymi kandydatami takie jak Mi-17 czy Cougar. Za bardziej zasadne uważać można odłożenie zakupu do czasu wyczerpania możliwości eksploatacji śmigłowców Mi-14PL i SH-2G, i zakup nowych maszyn w ramach oddzielnego postępowania gdzie unifikacja z innymi platformami używanymi w siłach zbrojnych była by jednym z wielu (niedecydującym) czynników rozstrzygających o wyborze. Czy się to, komu podoba czy też nie podstawą uzbrojenia MW w najbliższej przyszłości będą lekkie okręty rakietowe Orkan oraz Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy, czego potrzebują oba te środki to oczu, które będą wykrywać dla nich cele. Z dużo lepszym efektem dla Marynarki Wojennej było by zainwestowanie środków w działania takie jak modernizacja samolotów Bryza do standardu Bryza bis, modernizacja sieci radarów nadbrzeżnych, a patrząc szerzej na całe siły zbrojne zakup kolejnej eskadry samolotów wielozadaniowych takich jak F-16 wraz z pociskiem przeciwokrętowym (o ile będą to oczywiście prawdziwe samoloty bojowe, a nie uzbrojone LIFTY).

Podsumowywyując:

Ocena czy polska Marynarka Wojenna potrzebuje śmigłowców zwalczania okrętów podwodnych bazowania lądowego nie jest jednoznaczna, jednak zakup ich obecnie uznać można za zły pomysł. Przypomnieć należy, że maszyny tego typu są dużo bardziej skomplikowane i kosztowne od innych wariantów (śmigłowiec w wariancie ZOP kosztować może ponad dwukrotność ceny maszyny w wariancie taktycznego śmigłowca transportowego wyposażonego jedynie w fotele dla desantu i podstawy pod karabiny maszynowe). Kolejnym argumentem jest występowanie efektu skali. Pojedyncze sztuki (przy zakupie 3-5 śmigłowców w gotowości znajdować się będą właśnie pojedyncze sztuki) nie doprowadzi do istotnego zwiększenia zdolności do wykonywania zadań.
W związku z powyższym proponuje, aby zamiast 5 śmigłowców zwalczania okrętów podwodnych zakupić większą liczbę śmigłowców poszukiwawczo-ratowniczych. Spodziewać się można, iż śmigłowce w tym wariancie będą wyraźnie tańsze od wersji zwalczania okrętów podwodnych, zmniejszenie ilości wersji zmniejszyć może zapotrzebowanie na symulatory lotu (cena symulatora jest porównywalna z ceną prawdziwego śmigłowca). Łącznie powinno to pozwolić powinno na zakup większej ilości maszyn w ramach tego samego budżetu oraz kompleksowe rozwiązanie potrzeb w zakresie śmigłowców poszukiwawczo-ratowniczych (SAR) zarówno w Siłach Powietrznych jak i w Marynarce Wojennej.
Eksploatacja nowoczesnych śmigłowców w wersjach taktycznego śmigłowca transportowego i poszukiwawczo-ratowniczej pozwoli na zdobycie doświadczeń przed zakupem dużo bardziej zaawansowanych technicznie wersji śmigłowców takich jak śmigłowce ratownictwa bojowego i wsparcia operacji specjalnych (CSAR), śmigłowce określane w Polsce, jako zwalczania okrętów podwodnych (ZOP) oraz śmigłowców szturmowych.

piątek, 16 grudnia 2011

Zakupy SCAR dla Navy Seals

Afganistan, SCAR-H w rękach komandosa Navy Seals


Jak donosi The Firearm Blog, pojawił się oficjalny dokument informujący, iż Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych zakupi broń rodziny SCAR. Spodziewać się należy, iż uzbrojenie trafi w ręce komandosów podległej Marynarce Wojennej jednostki Navy Seals (Foki). Najbardziej niespodziewane jest, iż w ramach zakupu zakupione zostaną również karabinki MK 16 Mod 0 SCAR-L (tu określane, jako CAR-L) - według wcześniejszych doniesień zakupy tego członka rodziny SCAR miały zostać zatrzymane, ponieważ nie oferował on wystarczającej poprawy parametrów nad obecnie używane karabinki M4.

Przypomnijmy, rodzina SCAR powstała na zamówienie i ściśle według wymagań amerykańskiego dowództwa operacji specjalnych (SOCOM). Broń na wyposażenie jednostek podległych SOCOM trafiać może albo po przez zakupy realizowane przez rodzaje sił zbrojnych, do których należą, albo po przez zakupy dowództwa operacji specjalnych. To drugie posiada jednak ograniczony budżet i zwykle ogranicza się do zakupów specjalistycznego wyposażenia. Ograniczenia budżetowe były jednym z głównych powodów ograniczenia zakupów broni rodziny SCAR, a w szczególności karabinka MK 16, dla którego alternatywą są darmowe M4.

Marynarka Wojenna USA w ostatnim okresie wykazuje duża elastyczność w zaspokajaniu potrzeb swoich komandosów w zakresie konstrukcji strzeleckich, mi. in. specjalnie dla marynarki powstał zmodernizowany Mk 14 Enhanced Battle Rifle - na bazie którego później powstały M14 Enhanced Battle Rifle US Army i M39 Enhanced Marksman Rifle USMC. Podobna niezależność cechuje wyposażenie jednostek lądowych marynarki takich jak bataliony konstrukcyjne (tzw. Seabees), które używają karabinków M16A3 posiadających możliwość strzelania ogniem ciągłym.

Wolne tłumaczenie notki:
Agencja rządowa zamierza nabyć karabiny modułowe Combat Assault Rifles (CAR) oraz granatniki Enhanced Grenade Launcher Modules (EGLM). Na system uzbrojenia składają się karabinek MK 16 Mod 0 (CAR-L), karabin MK 17 Mod 0 (CAR-H), karabin wyborowy MK 20 Mod 0 (SSR), granatnik MK 13 Mod 0 (40mm EGLM), PPL oraz usługi inżynieryjne. Wymagania co do broni zgodnie są z oświadczeniami roboczymi rządu i wcześniej ustaloną specyfikacją produktu. Elementy te zostały uznane za niekomercyjne (tj. o przeznaczeniu militarnym) i mają spełniać wymagania dla broni modułowej.

środa, 14 grudnia 2011

Łódź podwodna

Dziś będzie "off topic". Do napisania wpisu skłoniła mnie lektura biografii Steve'a Jobs'a autorstwa Waltera Isaacsona (polecam)!

Książka jest warta uwagi jednak po raz kolejny podczas lektury spotykam się z nieprawidłowym użyciem określenia "łódź podwodna". Drodzy internauci piszący posty na forach, blogerzy, dziennikarze i tłumacze; mamy piękny i bogaty język, i naprawdę nie musimy bezmyślnie kopiować tak popularnego obecnie języka angielskiego.

W języku polskim mamy dwa określenia dla jednostek pływających po morzach i oceanach: jednostki cywilne nazywamy zwykle statkami (dodając czasem przymiotnik taki jak wodny, morski czy rzeczny), natomiast określenie dla jednostek uzbrojonych, pływających pod banderą wojenną to okręt.

Język angielski jest tu uboższy, ponieważ posiada tylko jedno określenie - ship. W przypadku potrzeby określenia jednostki bojowej używane jest słowo battleship. Słowo to jest czasem w kuriozalny sposób tłumaczone, jako okręt wojenny. Jest to zwrot typu masło maślane; absolutnie błędny, ponieważ okręt jest wojenny z definicji.

Wracając do jednostek podwodnych, znakomita ich większość jest uzbrojona i pływa pod banderą wojenną a więc są to nie łodzie podwodne, ale okręty podwodne! Samo sformułowanie łódź podwodna określać może np. jednostkę stworzoną przez Korneliusza Derrbela, czyli pozbawiona cech militarnych. Oczywiście przykłady takich spotkać możemy w kulturze popularnej np. Żółta Łódź Podwodna The Beatles.  W niektórych przypadkach rozważyć można użycie słowa batyskaf, pamiętając jednocześnie, że jest to jednostka jasno zdefiniowana i wyspecjalizowana pod kątem budowy i zadań.

Tak, więc raz jeszcze (i z przymrużeniem oka):


To jest łódź podwodna...



...a to jest okręt podwodny.


Dziękuje za uwagę!

środa, 7 grudnia 2011

Katapultowanie

http://www.youtube.com/watch?v=ti46wrPvPLU

Ciekawostka. Szkoleniowy film z 1961 roku dotyczący katapultowania. Okres ten był trudnym okresem w temacie katapultowania. Wielu pilotów ginęło, wielu doznawało sporych kontuzji i generalnie zdarzały się przypadki, że z powodu strachu przed katapultowaniem piloci do końca próbowali ratować samolot często niestety ginąc. Ten film miał pokazać jakie to proste i łatwe.

sobota, 26 listopada 2011

Ciężarówki Jelcz

Jelcz P662.D35 w wersji nośnika wyrzutni WR-40 Langusta zaraz po opuszczeniu fabryki


Podwrocławskie zakłady Jelcza są tradycyjnym dostawcą ciężarówek dla Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej. W ciągu ostatnich pięciu lat (2006-2010) Jelcz dostarczył łącznie ponad 400 nowych ciężarówek, co uczyniło go największym dostawcom pojazdów dla wojska w kategorii średniej i ciężkiej. Pomimo prób dywersyfikacji produkcji i źródeł przychodów (mi. in. podzespoły dla kolejnictwa, części dla rolnictwa oraz elementy dla branż elektrotechnicznej i AGD) wojsko pozostaje głównym odbiorcą Jelczańskich zakładów.

Więcej...

niedziela, 20 listopada 2011

Afganistan w głowie

Ukazał się kolejny ciekawy dokument o Polakach w Afganistanie, zapraszam do obejrzenia.

http://www.youtube.com/watch?v=DFYPmgJT03g

Zainteresowanym polecam również Afgański Patrol.

czwartek, 15 września 2011

sobota, 13 sierpnia 2011

Rosomak z armatą 105mm

Polska Zbrojna opublikowała zdjęcia demonstratora KTO Rosomak z wieżą CT-CV (pokazywaną w zeszłym roku na MSPO samodzielnie). Będzie to jedna z wielu wersji Rosomaka jaką będzie można zobaczyć na tegorocznych targach w Kielcach.



piątek, 15 lipca 2011

Ostatnia misja Space Shuttle

Jak zapewne wszyscy wiedzą, Atlantis jest ostatnim promem kosmicznym na ostatniej misji.

Natomiast mało kto wie, że, na czas misji NASA udostępnia strumienie wideo, dzięki którym można na żywo obserwować to, co się dzieje. Trochę szkoda, że nie pomyślałem wcześniej, żeby o tym napisać, bo kilka bardzo ciekawych rzeczy już się wydarzyło (start promu, dokowanie w ISS, spacer kosmiczny trwa w tej sekundzie), ale może na coś się jeszcze załapiecie.

Główny strumień NASA TV przełącza się między kilkoma kamerami Atlantis, ISS oraz Centrum Kontroli Misji w Houston (plus okazjonalne przerywniki na konferencje prasowe, wspominki o historii wahadłowców itp.), często z narratorem, który mówi, co się dzieje.

Dostępny jest równie permanentny strumień z ISS. Nie zawsze ciekawy - czasem kamera skierowana w pusty kosmos, czasem "wygaszacz ekranu" z logiem ISS, ale często daje ciekawe, uzupełniające ujęcie do tego, co się dzieje na głównym strumieniu NASA TV.

Kilka screnshotów by narobić smaku (NASA TV na fullscreen i w rogu strumień ISS):


Widok zapierających dech


Centrum Kontroli Misji ISS


Praca po ciemnej stronie Ziemi

Autor wpisu: Axure

niedziela, 3 lipca 2011

SCAR w amerykańskich siłach specjalnych


Uzbrojony w SCAR operator amerykańskich sił specjalnych w Afganistanie


Nie tak dawno sporą burzę wywołała informacja o skasowaniu programu zakupów karabinków automatycznych (ang. assoult rifle) Mk 16 SCAR-L dla amerykańskiego Dowództwa operacji specjalnych. MK-16 został określony, jako niezapewniający wystarczającego wzrostu możliwości nad obecnie używaną platformą karabinka (ang. carrabine) M4.

Sprawę wyjaśnia informacja podana na stronie Shooting Ilustrated, w której cytowany jest Mark Cherpes z FNH USA.
We wczesnych stadiach programu SOCOM postawił wymagania dla broni, która mogłaby być przystosowana do strzelania różnymi kalibrami (wymieniane są 5,56x45 mm, 7,62x51 mm oraz 7,62x39 mm oraz potencjalne przyszłe kalibry). FN zaoferowało wtedy konstrukcję spełniająca te wymagania, która przystosowywana była by do różnych kalibrów po przez dedykowane pakiety konwersyjne.
Rozdzielnie konstrukcji na dwie platformy nastąpiło na skutek obaw SOCOM, co do wzrostu masy konstrukcji ponad masę karabinka M4. Obecnie po przejściu przez SCAR wszystkich faz rozwoju konstrukcji i wprowadzeniu broni do użycia operacyjnego masa SCAR-H przewyższa masę SCAR-L jedynie o ok 200 gram (spodziewano się większej różnicy), co doprowadziło do powrotu do oryginalnej koncepcji karabinka/karabinu pozwalającego na dostosowanie go do różnych kalibrów, czyli w praktyce do skupienia się na MK-17 SCAR-H. Decyzja ta miała miejsce 7 lat po podzieleniu programu na wersję lekką i ciężką. W 2010 złożone zostały pierwsze zamówienia na pakiety konwersyjne.

O potencjale SCAR do konwersji na inne kalibry mogą świadczyć pakiety konwersyjne, jakie zaczynają się pojawiać na amerykańskim rynku cywilnym mające zastosowanie w samopowtarzalnych odmianach SCAR. Hi-desertdog oferuje pakiety konwersyjne dla SCAR 16 (samopowtarzalny odpowiednik SCAR-L) do kalibrów 7,62x39 mm, 9x19 mm oraz .22 Long Rifle. Zapowiadany jest również pakiet konwersyjny dla SCAR 17 do kalibru 7,62x39 mm używający magazynków zgodnych z AK.

piątek, 24 czerwca 2011

Zapotrzebowanie Sił Zbrojnych RP na samoloty

W tej krótkiej notce przedstawiającej moje przemyślenia posługuje się wieloma uproszczeniami oraz nie uwzględniam potrzeb lotnictwa szkolnego (zakładam, że będą one pochodną przyjętej ścieżki rozwoju i że lotnictwo szkolne w swoich założeniach powinno być oddzielone od lotnictwa bojowego).
Zapotrzebowanie na samoloty można podzielić na trzy główne grupy:

Samoloty bojowe klasy myśliwca



Choć wskazane jest stosowanie "force multiplierów", to samoloty bojowe stanowią rdzeń lotnictwa



Obecnie większość samolotów tego typu jest wielozadaniowa, jednak pamiętać należy, że zdolność do wykonywania „wielu” zadań nie oznacza zdolności do wykonywania wszystkich zadań i zdolności do wykonywania wszystkich zadań z tą samą skutecznością. Obecnie Siły Powietrzne używają samolotów F-16 oraz samolotów starszych typów, które powinny zostać zastąpione nową konstrukcją. W tym wypadku pójść można dwoma drogami. Albo uzupełnić flotę typem dotychczasowym, czyli F-16, preferowanie w unowocześnionej wersji posiadającej radar AESA czy możliwość użycia dodatkowego uzbrojenia jak pociski przeciwradiolokacyjne czy przeciwokrętowe. Drugą drogą jest możliwość uzupełnienia posiadanych F-16 samolotem innego typu, najlepiej maszyny, której możliwości uzupełniałyby się z samolotem obecnie posiadanym.
Samolot F-16 może być użyty w charakterze maszyny uderzeniowej lub CAS, w tej konfiguracji samolot dysponuje dużym zapasem paliwa i rozsądnym ładunkiem uzbrojenia oraz jednym z najlepszych na świecie systemów naprowadzania tego uzbrojenia (zasobnik Sniper XR oraz radar AN/APG-68(V)9 choć nie najnowocześniejszy wciąż niedościgniony w zadaniach takich jak np. mapowanie terenu). Niestety w takiej konfiguracji samolot nie jest zbyt manewrowy. Alternatywnie F-16 może zostać skonfigurowany do zadań myśliwca, w tej konfiguracji cechuje się bardzo dobrymi zdolnościami walki w zasięgu wzroku i nieco gorszymi walki poza zasięgiem wzroku (zabierany ładunek jedynie 6 pocisków, radar odbiegający od standardów czy ograniczenia konstrukcyjne takie jak wynikająca z małej powierzchni nośnej niska prędkość wznoszenia). Idealnym uzupełnieniem wydaje się być Eurofighter Typhoon. Samolot skonstruowany, jako maszyna myśliwsko-przechwytująca. Typhoon jest szybszy, posiada większą prędkość wznoszenia zdecydowanie większy zasięg radaru oraz uzbrojenia powietrze-powietrze niż F-16. Samolot ten odbiega od F-16 zdolnościami uderzeniowymi jednak w parze obie konstrukcje mogłyby się bardzo dobrze uzupełniać.

Wojskowe samoloty transportowe



Airbus A400M bez poświęcania zasięgu możwe transportować w pełni wyekfipowanego Rosomaka wraz z dodatkowym pancerzem i załogą



Samoloty o charakterystykach skróconego startu i lądowania, przystosowane do operowania z lotnisk polowych (górnopłaty o napędzie śmigłowym) oraz wyposażone w opcję desantu spadochroniarzy i tylną rampę załadunkową. Tu sytuacja jest stosunkowo prosta. Obecnie używane są samoloty C-295M oraz jako rozwiązanie przejściowe C-130E. Samoloty C-130E powinny być zastąpione nowszą konstrukcją taką jak C-130J lub A-400M. Samolot C-295M może być ponadto wykorzystany, jako baza dla wersji specjalistycznych, natomiast samolot będący następcą C-130E powinien posiadać możliwość tankowania samolotów i śmigłowców w powietrzu.

Samoloty oparte o cywilne samoloty rejsowe i dyspozycyjne


W tym wypadku potrzeby podzielić można na dwie kategorie, samolot mały i samolot średni.

Mały samolot dyspozycyjny



Gulfstream G550 z umieszczonym w koforemnej owiewce radarem Phacon



Mały samolot o dużym zasięgu pełniący rolę podstawowego środka transportu najważniejszych osób w państwie. Samoloty tego typu popularnie nazywane bizjetami (ze względu na to, iż często używane są przez szefów koncernów) oferują mi. Bombardier, Dassault, Gulfstream czy Hawker Beechcraft. Poza zainteresowaniem powinny pozostać regionalne samoloty rejsowe takie jak Embraer, które cechują się zwykle odmienną zabudową oraz znacznie (nawet 2-3 krotnie) mniejszym zasięgiem. Oddzielne egzemplarze tego samego typu mogłyby również stać się nośnikiem systemów COMINT i SIG INT oraz samolotem wczesnego ostrzegania (AEW) lub wczesnego ostrzegania i dowodzenia (AWACS). Wyposażone w radar ze skanowaniem fazowym samoloty typu AEW mogą również w pewnym zakresie być wypełniać zadania rozpoznania celów dla wojsk lądowych (STARS) oraz pełnić w razie potrzeby rolę węzła komunikacyjnego lub punktu dowodzenia (w ograniczonym zakresie ze względu na ograniczoną przestrzeń wewnętrzną). Czas misji takiego samolotu wynosić powinien ok 10 h.

Średni samolot rejsowy



Drzwi cargo umożliwiające załadunek i aranżacje górnego pokładu



Duży, wielozadaniowy samolot transportowy zdolny był by do wykonywania szeregu misji. W odróżnieniu od klasycznych samolotów liniowych samoloty tej klasy wyposażone są w duże wrota umożliwiające łatwą instalację na górnym pokładzie spaletyzowanego wyposażenia lub kontenerów z ładunkiem. Ponadto samolot powinien posiadać możliwość tankowania w powietrzu innych samolotów zarówno po przez system łącza sztywnego jak i giętkiego. Dolny pokład samolotu wykorzystany jest zwykle do przewozu kontenerów z ładunkiem małogabarytowym lub instalacji dodatkowych zbiorników paliwa (użytecznych nie tylko podczas misji tankowania). Górny pokład wykorzystany może być również do przewozu ładunków, instalacji spaletyzowanych foteli służących do przewozu pasażerów lub innych jak latający szpital czy latające centrum dowodzenia. Rozpatrywane powinny być konstrukcje takie jak Boeing KC-767 czy Airbus A-310 MRTT.















































































































SamolotKC-135R StratotankerKC-10 Extender767MRTT (-ER200)KC-767AA310 MRTTA330 MRTT
ProducentBoeingMcDonnell DouglasBoeing/IAIBoeingAirbus/EADSAirbus
UżytkownicyUSA, Francja, Turcja, Singapur, ChileUSA, HolandiaKolumbiaWłochy, JaponiaNiemcy, KandaAustralia, Arabia Saudyjska, Wielka Brytania, Zjednoczone Emiraty Arabskie
Długość [m]41,554,448,548,547,458,8
Rozpiętość [m]405047,647,643,960,3
Wysokość [m]12,717,415,815,815,817,4
Pow. Skrzydeł [m^2]226368283283219362
Masa własna [t]44,7109,480,1 (bez modyfikacji)82,492125
Maksymalna masa startowa [t]146267,6179187164233
Maksymalny ładunek paliwa [t]9516073 (+ dodatkowe zbiorniki)7378 (w tym 28 w dodatkowych zbiornikach na dolnym pokładzie)111
Napęd4x CFN International CFM563x General Electric CF6-50C22x General Electric CF6-80C22x Pratt & Whitney PW40622x General Electric CF6-80C22x Rolls-Royce Trent 772B
2x General Electric CF6-80E1A4
2x Pratt & Whitney PW 4168A
Moc Napędu [kN]4x 1003x 2362x 2202x 2822x 2622x 320

Podsumowywując


Lotnictwo bojowe składać się powinno z ok 100 samolotów bojowych, powinny być to maszyny nowoczesne i o pełnych możliwościach bojowych (utrzymywanie samolotów przestarzałych oraz zakupy nieposiadających jasno określonych zadań samolotów szkolno-bojowych powoduje marnowanie i tak mocno ograniczonych środków). Samoloty zgrupowane powinny być w maksymalnie 2-3 bazach lotniczych (ok 6 eskadr), co pozwoli oszczędzić środki pieniężne i ograniczy wojskom przeciwlotniczym ilość obiektów do ochrony).

Samoloty transportowe oraz oparte na nich samoloty specjalne zgrupowane powinny być w jednej bazie lotniczej. Ilość taktycznych samolotów transportowych powinna wynikać z aktualnych potrzeb zaopatrzenia wojsk stacjonujących za granicą oraz perspektyw użycia wojsk powietrzno-desantowych. Po zakupie większych samolotów transportowych możliwa była by zmiana przeznaczenia części samolotów C-295M (na wersję morską, patrolową lub wczesnego ostrzegania). Unikać powinno się zakupów klasy M28B, ponieważ są one prawie równie kosztowne w zakupie i eksploatacji, co samoloty C-295M, a posiadają zdecydowanie mniejsze możliwości.

Małe samoloty transportowe powinny być zakupione w ilości 4-6 w wariancie do transportu najważniejszych osób w państwie, oraz kolejnych 4-6 sztuk w wersji wczesnego ostrzegania z opcją wykonywania (w ograniczonym zakresie innych zadań walki elektronicznej), alternatywnie do tego zadania mogłyby być zakupione lub przebudowane samoloty C-295M.

Duże samoloty transportowe powinny być zakupione w ilości 4-6 sztuk (dopuszczalna jest opcja by system do tankowania innych samolotów w powietrzu nie był zainstalowany na wszystkich maszynach).
Docelowo polskie lotnictwo winno posiadać kilkanaście do 20 samolotów transportowych (C-295M oraz większego), 4-6 samolotów dyspozycyjnych do przewozów najważniejszych osób w państwie, 4-6 samolotów wczesnego ostrzegania i walki elektronicznej (opartych na samolocie dyspozycyjnym lub C-295M) oraz 4-6 wielozadaniowych samolotów transportowo-tankujących.

Cennik


48 F-16C/D block 52 + - na stanie
48 F-16C/D block 52++ - szacunkowo wraz z pakietem wyposażenia dodatkowego, uzbrojenia oraz szkolenia samoloty powinny kosztować w okolicach w przedziale 70 do 80 mln $ za sztukę, co da kwotę ok. 3 500 mln $. Alternatywnie zakupić by można 32 Eurofighter Typhoon Tranche 3 – za analogicznym pakietem spodziewać się można kosztu zakupu 32 samolotów za sumę podobną jak w przypadku 48 F-16.
4-6 samolotów dyspozycyjnych – dyspozycyjny Gulfstream G550 kosztuje ok 60 mln $ (ceny konkurencji są zbliżone ) co da kwotę ok 300 mln $.
4-6 samolotów wczesnego ostrzegania – kontrakt na dostawę dla Singapuru 4 Gulfstreamów G550 z systemem Phalcon AEW i 2 z systemem wywywidu elektronicznego AISIS szacowany jest na 1 mld $.
4-6 samolotów transportowo-tankujących – cena samolotów KC-767 zakupionych przez Japonie i Włochy to ok 145 mln $ za sztukę (zbliżony jest on do ceny komercyjnych samolotów cargo tego typu). Zakup używanych samolotów na rynku cywilnym i ich przebudowa mógł by skutkować obniżeniem ceny o 20-30 mln $).
10 średnich samolotów transportowych – Samolot C-130J w zależności od wyposażenia i pakietu kosztować może 100 mln $, cena A-400M szacowana jest na 145 mln Euro (ponad 200 mln $).
By zrealizować ten plan podnoszący polskie lotnictwo do światowego poziomu na samoloty w ciągu kolejnych 15 lat (zakładając zakup 32 Typhoonów, 10 Gulfstramów G550 w tym 4 z radarem, 4 KC-767 oraz 10 A-400M) należałoby wydać ok 7,5 mld $.

Przykłady małych samolotów AEW



Gulfstream G550 z systemem IAI Phacon (z 4 antenami nieruchomymi)


http://www.youtube.com/watch?v=TnUo1xew7-M

CASA C-295M z systemem IAI Phalcon (z jedną anteną ruchomą)


http://www.youtube.com/watch?v=AMFQH1tVv-A

Embraer ERJ 145 i SAAB 2000 z systemem SAAB Erieye


http://www.youtube.com/watch?v=aSsNl-fb-mg

Northrop Grumman E-2D Advanced Hawkeye


http://www.youtube.com/watch?v=DveoRhilv1A

środa, 22 czerwca 2011

Krótkie wersje HK416 i SCAR-L

Dwa dobrej jakości filmy z YouTube pożyczone od DefenseReview. Zobaczyć na nich możemy skrócone wersje popularnych ostatnio karabinków HK416D i SCAR-L.

HK416C


http://www.youtube.com/watch?v=G8_WGaA-Fdg

Najbardziej widoczna różnica w stosunku do dużego HK416D to zastąpienie klasycznej dla klonów karabinka M4 kolby kolbą składaną, podobną do stosowanej w pistoletach maszynowych MP5. Zastosowanie takiej kolby możliwe było po przez zastosowanie zmodyfikowanego, skróconego bufora. Karabinek posiada lufę o długości 228 mm (9 cali) przy całkowitej długości broni z kolbą złożoną/rozłożoną równej  560/690 mm (wyposażony w 10 calową lufę HK416D10 ma długość odpowiednio 701/797 mm) i masę 2,95 kg.

SCAR PDW


http://www.youtube.com/watch?v=CoP01Vaa4UM

Jeszcze dalej na przód w miniaturyzacji poszli Belgowie. SCAR PDW mimo iż oparty o SCAR-L został znacząco zmodyfikowany, skrócona została komora zamkowa i suwadło. Lufa w tej wersji nie jest szybkowymienna. Kolba podobnie jak w w subkarabinku HK wzorowana jest na składanej kolbie pistoletu maszynowego MP5. Co ciekawe mocowanie kolby jest takie samo jak w zwykłym SCAR co pozwala na szybką jej wymianę na kolbę z dużego modelu i odwrotnie (opcja której nie posiada subkarabinek HK). Nowa broń posiada lufę o długości jedynie 172 mm (6,75 cala) przy całkowitej długości broni z kolbą złożoną/rozłożoną 520/632 mm i masę 2,5 kg. Propozycja FN jest mniejsza i lżejsza od karabinka HK, któremu bliżej może być do SCAR-L z lufą o długości 10 cali i kolbą pochodzącą z SCAR PDW.

Oba subkarabinki skonstruowane zostały zgodnie z wytycznymi prestiżowego, brytyjskiego przetargu na 300 sztuk broni dla sił specjalnych mającej zastąpić używane do tej porty pistolety maszynowe kalibru 9 mm (głownie MP5).

czwartek, 19 maja 2011

GPBO-40 w Afganistanie

Pojawiły się pierwsze zdjęcia nowego 40mm granatnika podwieszanego GPBO-40 na wyposażeniu żołnierzy PKW Afganistan. Granatnik podwieszony jest pod 5,56mm karabinek automatyczny Beryl wz. 96C.





Widać również, że używane przez polskich żołnierzy M-ATV otrzymały ekrany RPGNet, te same co stosowane na Rosomakach.

sobota, 7 maja 2011

Wyposażenie Wojsk Lądowych RP

pza ZU-23-2


W dziale Podstawy publikuje przegląd wyposażenie Wojsk Lądowych. W przyszłości uzupełnię go o podobne zestawienia dla innych rodzajów sił zbrojnych oraz Polskich Kontyngentów Wojskowych. Dział dedykuje wszelkim twórcom modów do gier komputerowych mających przedstawiać Wojsko Polskie. Ewentualne życzenia proszę zostawiać w komentarzach.

Więcej...

czwartek, 5 maja 2011

Boxer w linii

Transporter Boxer na poligonie, podczas ćwiczeń obejmujących strzelanie ostrą amunicją


Unikalną cechą Boxera jest jego głęboko posunięta modułowość, niestety jest ona również przyczyną wielu problemów technicznych


Ekran oraz kontroler zdalnie sterownego modułu uzbrojenia FLW 200 do złudzenia przypominają komputerową grę telewizyjną


W pierwszej połowie lutego 2010 do jednostki liniowej trafiły pierwsze ciężkie kołowe transportery opancerzone Boxer. Otrzymał je 292 batalion piechoty zmechanizowanej (Jägerbataillon 292) z Donaueschingen w południowych Niemczech. Batalion podlega Francuzko-Niemieckiej Brygadzie Międzynarodowej, jednej z ważniejszych jednostek Eurokorpusu.

Transporter Boxer powstał, w ramach programu międzynarodowej współpracy pomiędzy Niemcami, Wielką Brytanią i Francją, a po wycofaniu się z programu pozostałych członków programu kontynuowany był przez Niemcy. Jako pierwsza w 1999 z programu wycofała się Francja, Boxera zastąpił bardziej konwencjonalne kołowy bojowy wóz piechoty VBCI. Wielka Brytania wycofała się w 2003 by skupić finansowanie (dodatkowo obciążone wojną w Iraku) na programie FRES (Future Rapid Effect System) w ramach, którego na platformę kołową wybrano kto Piranha V. W 2001 do programu dołączyła Holandia – tradycyjny użytkownik niemieckiej techniki pancernej jak czołgi Leopard 2 czy haubice PzH 2000.

Transporter opancerzony zaprojektowany zostałby zastąpić wozy takie jak kołowy Fuchs czy gąsienicowy M113 oraz jego wersje pochodne jak M577 czy YPR-765 AIFV. Interesujące jest, że Boxer przy masie bojowej ok 33 ton jest ponad dwukrotnie cięższy od wozów, które zastępuje, i ok 10 ton cięższy od typowych kołowych transporterów opancerzonych jak polski Rosomak. Jest to część szerszej koncepcji, Boxer służyć będzie obok 43 tonowego bwp Puma oraz coraz cięższych wersji czołgu Leopard 2 (62,5 tony dla A6M). Napęd zapewnia 720 konna nowoczesna jednostka rodziny TE20 produkcji MTU (ten sam silnik zastosowano w prototypie WPB Anders).

Cechą charakterystyczną Boxera jest posiadanie wymiennych modułów pozwalających na łatwe i szybkie dokonanie konwersji wozu pomiędzy wersjami. Wóz podzielony jest na dwa zasadnicze moduły – podwozie wraz z zabudowanym przedziałem silnika i kierowania oraz wymienny moduł misyjny. Obecnie dostarczone wozy skonfigurowane są w wariancie transportera piechoty (3 członków załogi + 7 żołnierzy desantu) jednak planowane są inne moduły, takie jak ewakuacji medycznej, dowodzenia, pomocy technicznej czy z zabudowanym moździerzem 120mm. Stosunkowo wysoka masa wozu jest częściowo efektem przyjęcia układu z wymiennymi modułami. Według planów wszystkie wersje transportera mają posiadać zdolność do bycia transportowanymi samolotem Airbus A400M.

Po odbiorze pierwszych ośmiu wozów przez Jägerbataillon 292 możliwe stało się rozpoczęcie treningu z wykorzystaniem nowego kto. Przeprowadzone zostały mi. strzelania ostrą amunicją. Uzbrojenie transportera piechoty stanowi zdalnie sterowany moduł FLW 200 produkcji Kraus-Maffei Wegmann wyposażony w 12,7mm karabin maszynowy lub 40mm granatnik maszynowy. Na ćwiczeniach przeprowadzono strzelania oboma rodzajami amunicji.

Wraz z dostawami kolejnych wozów intensyfikowane będzie szkolenie na nowych wozach, ponieważ już w połowie roku planowane jest wysłanie plutonu Boxerów do Afganistanu gdzie zastąpią one część z wykorzystywanych tam transporterów Fuchs wersji A7 i A8.

wtorek, 3 maja 2011

Nowe Black Hawki dla Nocnych Łowców

Jeden z pierwszych dwuch seryjnych śmigłowców MH-60M, podczas dostawy do użytkownika. Śmigłowce dostarczone zostały z placówki Special Operations Forces Supply Activity w Richmond, Kentucky


Eskortowy MH-60L DAP (Direct Air Penetrator)


MH-60M podczas lądowania na pokładzie USS Bataan. Program śmigłowca, musiał obejmować certyfikację do operowania z pokładów okrętów desantowych i lotniskowców


1 lutego 2011, pierwsze dwa seryjne śmigłowce Black Hawk, w najnowszej konfiguracji MH-60M, zostały dostarczone do użytkownika Fort Campbell, Kentucky.

Obecnie, śmigłowce Black Hawk, używane są w 160. pułku przez 1. batalion z Fort Campbell w stanie Kentucky (dwa dywizjony) oraz 4. batalion z połączonej bazy US Air Force i US Navy z Lewis-McChord w stanie Waszyngton (jeden dywizjon). Obok MH-60, pułk eksploatuje również śmigłowce MH-47 Chinook (trwają dostawy opartych na najnowszym wariancie CH-47F, maszyn MH-47G) oraz AH-6 i MH-6 Little Bird.

Śmigłowce MH-60 używane są w dwu konfiguracjach, standardowej transportowej oraz eskortowej, znanej jako DAP (Defensive Armed Penetrator), której podstawowym zadaniem jest osłona formacji transportowych MH-60 i MH-47. W wersji standardowej, śmigłowiec jest zazwyczaj uzbrojony jedynie w karabiny maszynowe, montowane w oknach kabiny ładunkowej – mogą to być 7,62mm karabin M240 lub 12,7mm karabin rodziny M2 (jak M3M), jednak zwykle jest to wielolufowy 7,62mm karabin M134. Maszyny zaadaptowane do pełnienia roli eskortowej (konfiguracja może zostać łatwo zmieniona), wyposażone są w skrzydła z podwieszeniami typu ESSS, mogą przenosić szeroki wachlarz uzbrojenia, takiego jak zasobniki niekierowanych pocisków rakietowych M261 FFAR kalibru 70mm, przeciwpancerne pociski kierowane AGM-114 Hellfire czy 30mm armatę automatyczną M230 (znaną z AH-64 Apache).

Nowa wersja Black Hawka dla Night Stalkers, oparta jest konstrukcyjnie o najnowszą jego odmianę dla US Army, czyli UH-60M. Podstawową różnicą jest zastosowanie mocniejszych silników General Electric YT706-GE-700, o mocy sięgającej 2500 koni mechanicznych (dla porównania moc silników zastosowanych w obecnie najliczniejszym UH-60L, to 1900 koni mechanicznych). Silniki te, wraz z nowymi kompozytowymi łopatami wirnika o szerszym profilu, uczynią MH-60M najmocniejszą wyprodukowaną wersją śmigłowca linii Sikorsky S-70. Znaczne poprawienie charakterystyk w warunkach „hot and high”, pozwoli nowemu śmigłowcowi operować w miejscach niedostępnych dla starszych wersji Black Hawka (z dotychczas eksploatowanymi MH-60L i K włącznie).

Nie bez zmian pozostały również systemy elektroniczne śmigłowca. System awioniki opiera się o najnowszą wersję systemu Rockwell Collins CAAS (Common Avionics Architecture System, zastosowanego również na MH-47G). System ten zarządza śmigłowcem zarówno podczas lotu (po przez zestaw standaryzowanych wyświetlaczy ciekłokrystalicznych w kokpicie) jak i w fazie obsługi maszyny, przed i po locie, poprzez współpracę z systemem zarządzania śmigłowcem. Wyposażenie obejmuje zestaw systemów nawigacyjnych, mi. kolorową, ruchomą mapę czy wielozadaniowy radar. pozwalający na automatyczny lot według rzeźby terenu. Zestaw sensorów optycznych  EOSS (Electro-Optical Sensor System) zintegrowanych w jednej głowicy, obejmuje  kamerę termowizyjną oraz laserowy dalmierz/podświetlacz. System samoobrony składa się z wyrzutników flar i dipoli, systemów ostrzegających o opromieniowaniu wiązką laserową lub radarową oraz systemów zakłócających głowice pracujące w podczerwieni. Zaawansowany system paliwowy, pozwala (podobnie jak w starszych maszynach pułku) na przenoszenie zewnętrznych zbiorników paliwa oraz korzystanie z sondy do pobierania paliwa w locie (które może być przetoczone zarówno do zbiorników wewnętrznych, jak i zewnętrznych).

160. Pułk Lotnictwa Operacji Specjalnych (160th Special Operations Aviation Regiment), docelowo, w ciągu najbliższych czterech do pięciu lat, ma otrzymać ponad 70 śmigłowców nowego typu. Śmigłowce te zastąpią obecnie eksploatowane MH-60L i MH-60K, w ramach zapoczątkowanego w 2005 programu modernizacji floty pułku.



Night Stalkers powstali w wyniku lekcji, jakiej doznały amerykańskie siły zbrojne, po nieudanej operacji Eagle Claw (Orli Szpon) z 24 kwietnia 1980. Misja ta, zasadniczo zmieniła w USA sposób patrzenia na rolę Sił Specjalnych. Celem operacji było odbicie z Iranu 52 amerykanów z ambasady USA w Tehranie. Kluczowymi uczestnikami operacji, było osiem śmigłowców RH-53 Sea Stilon US Navy wraz z załogami. Brak odpowiedniego przeszkolenia załóg, na co dzień zajmujących się rozminowywaniem (podstawowe zadanie morskich RH-53), doprowadził najpierw do trudności w dodarciu śmigłowców do wyznaczonego na środku pustyni punktu tankowania Desert One (dotarło tam 6 z 8 maszyn, w tym jedna doznała awarii), a następnie doszło do katastrofalnej w skutkach kolizji jednego ze śmigłowców, z dostarczającym im paliwo, samolotem C-130. Efektem kolizji było zniszczenie obu maszyn oraz śmierć 8 uczestników akcji. Potrzeba utworzenia dedykowanej jednostki lotniczej, do przeprowadzania operacji specjalnych, stałą się jasna.

160 Pułk Lotnictwa Operacji Specjalnych (160th Special Operations Aviation Regiment), utworzony został na bazie najbardziej doświadczonych pilotów batalionów lotniczych 101 Dywizji Powietrzno-Desantowej (początkowo jako 160 batalion lotniczy). Od czasu utworzenia jednostki, wzięła ona udział w szeregu operacji specjalnych, w miejscach takich jak Grenada, Zatoka Perska, Czad, Panama, Kuwejt i Irak, Somalia (dzięki filmowej adaptacji wydarzeń, jest to najbardziej znany epizod w historii jednostki), Afganistan i Filipiny.

Piloci 160tego, byli pierwszymi wykonującymi loty w goglach noktowizyjnych oraz z wykorzystaniem sensorów termowizyjnych (FLIR). Obecnie trwa program wymiany statków powietrznych pułku, który docelowo ma posiadać 51 MH/AH-6M, 61 MH-47G i 72 MH-60M.

niedziela, 1 maja 2011

"Nowa" platforma gąsienicowa HSW

Autonomiczna uniwersalna platforma gąsienicowa do zadań logistycznych i bojowych według standardów współczesnego pola walki czyli Goździk ze zmodyfikowanym zawieszeniem i napędem hybrydowym. Układ jezdny 2S1 Goździk pochodzi z ciągnika artyleryjskiego MT-LB opracowanego w latach 60tych w ZSRR.

http://www.youtube.com/watch?v=7QzheMbL2vs

piątek, 22 kwietnia 2011

O strukturze plutonu i drużyny zmechanizowanej

We wpisie tym przedstawiam kilka podstawowych struktur plutonu i drużyny zmechanizowanej. Obecnie polskie Siły Zbrojne przechodzą przekształcenia zarówno pod względem struktur jak i wyposażenia. Wprowadzane są nowe typy wozów piechoty (KTO Rosomak, w przyszłości nowy bwp). Zmianie ulegnie również wyposażenie żołnierzy a co z nim ściśle powiązane i struktura drużyny i plutonu. W dzisiejszym wpisie przedstawiam kilka struktur używanych w różnych armiach świata.

Radziecka (i polska) struktura plutonu BMP-1 (BWP-1)



Jest to podstawowa struktura drużyny zbudowana wokół bojowego wozu piechoty BWP-1. Wóz ten w momencie wprowadzenia był awangardową konstrukcją, koncepcyjnie wyprzedzającą rozwiązania stosowane na zachodzie. Szczególną uwagę zwraca uzbrojenie wozu pozwalające na zniszczenie wszystkich czołgów podstawowych używanych w tym okresie (na bliższych dystansach umożliwiała to 73mm armata 2A28 Grom, na dalszych ppk 9M14M Malutka). Wóz ten nie tylko miał transportować drużynę piechoty, ale także w razie potrzeby wspierać ją w walce.

Drużyna składa się z dziewięciu żołnierzy, w jej skład wchodzą:

  • dowódca drużyny

  • dwuosobowa obsługa ręcznego granatnika przeciwpancernego

  • dwuosobowa obsługa uniwersalnego karabinu maszynowego

  • strzelca karabinka-granatnika

  • strzelca karabinka

  • dwuosobowej załogi BWP-1



Wóz bojowy i jego załoga stanowią w tym wypadku integralny element drużyny, w strukturach amerykańskich dowódca wozu przebywa w nim cały czas, tu dowódca wozu jest jednocześnie dowódcą drużyny i spiesza się razem z desantem.

Wóz BWP-1 posiada 3 miejsca dla załogi oraz 8 miejsc w przedziale desantu, które wykorzystywane są w następujący sposób:

  • dwa miejsca załogi zajmuje stała załoga wozu

  • dowódca drużyny ma miejsce zarówno na stanowisku dowódcy wozu (za kierowcą) jak i w przedziale desantu wozu - w typowych sytuacjach zawsze jedno z tych miejsc pozostaje puste

  • sześć miejsc w przedziale desantu zajmuje stały desant drużyny

  • ostatnie miejsce wykorzystywane jest przez dowódcę plutonu, jego zastępcę oraz strzelca wyborowego na wozach kolejnych trzech drużyn plutonu



Amerykańska struktura plutonu bwp M2 (do 2000 roku)



Typowa struktura plutonu zmechanizowanego US Army zbudowana do prowadzenia działań regularnych, przygotowana jeszcze do potrzeb zimnowojennych.

Pierwszą rzeczą jak zwraca uwagę jest odmienne wyposażenie drużyny zmechanizowanej. Składa się ona z:

  • dowódcy drużyny


  • dwóch identycznych sekcji (fire teams) w składzie:

    • dowódca sekcji

    • grenadier (strzelec karabinka-granatnika jednocześnie celowniczy jednorazowego granatnika przeciwpancernego)

    • strzelec automatyczny (wyposażony w karabinek maszynowy)

    • strzelec karabinka



Podstawową różnicą względem struktury radzieckiej jest fakt, iż wozy bojowe nie są integralną częścią drużyny, podlegają one bezpośrednio dowódcy plutonu podzielone na dwie sekcje (sections) po dwa wozy.

Wozy M2 Bradley przewożą desant zaledwie sześciu żołnierzy (w porównaniu do ośmiu w konstrukcji radzieckiej). Efektem tego jest sytuacja, w której, pomimo iż pluton posiada aż cztery wozy bojowe, zabiera zaledwie dwie drużyny piechoty.

Wóz M2 Bradley posiada 3 miejsca dla załogi oraz 6 miejsc w przedziale desantu, które wykorzystywane są w następujący sposób:

  • trzy miejsca załogi zajmuje stała załoga wozu

  • cztery miejsca zajmuje sekcja piechoty

  • na co drugim wozie jedno miejsce zajmuje dowódca drużyny (na dwóch wozach jest ono puste)

  • jedno miejsce w każdym wozie zajmuje dowódca plutonu, jego zastępca, obserwator bądź, radiooperator dowódcy


Amerykańska struktura plutonu bwp M2A3 (Heavy Brigade Combat Team)



Jest to nowa struktura plutonu piechoty zmechanizowanej, obowiązująca do 2000 roku, obecnie standardowa dla Heavy Brigade Combat Team. W wyniku doświadczeń wojennych lat 90tych dowództwo US Army doszło do wniosku, iż siła drużyny piechoty jest zbyt niska i wymagane jest jej wzmocnienie. Podstawową wadą stosowanej struktury miała być zbyt mała liczba żołnierzy desantu przewożonych w wozie bojowym. Podczas modernizacji wozów M2 Bradley do standardów A2 ODS i A3 wygospodarowane zostało dodatkowe miejsce dla jednego żołnierza. Znajduje się ono za fotelem kierowcy i (co ważne) nie pozwala na szybkie zdesantowanie - w sposób taki jak przedział w tylnej części wozu. Powiększenie załogi wozu bojowego pozwala na zwiększenie ilości przewożonego desantu.

W nowej strukturze liczba drużyn w plutonie została zwiększona z dwóch do trzech, i co za tym idzie liczba żołnierzy z 18 do 27. W jaki sposób wygospodarowano dodatkowe miejsca dla 9 żołnierzy?

  • 4 miejsca zajmowane dotychczas przez dowództwo plutonu, (które zostało oddzielone od drużyn piechoty, co jest zmianą jednoznacznie negatywną)

  • 2 miejsca, które dotychczas pozostawały puste (stanowiły rezerwę)

  • 4 nowe miejsca na zmodernizowanych wozach M2A3 za fotelem kierowcy



Kolejną zmianą jest wprowadzenie dodatkowego "zapasowego" celowniczego, który ma przejąć zadania w przypadku, gdy któryś z celowniczych bądź dowódców wozów Bradley nie będzie mógł kontynuować wykonywania swoich obowiązków. W sytuacji, gdy ranny zostanie dowódca jego obowiązki przejmuje celowniczy, a rezerwowy celowniczy wchodzi na jego miejsce.

Ponieważ pluton nie posiada drużyny wsparcia na wozach przewożone jest dodatkowe uzbrojenie pod postacią karabinu maszynowego M240B oraz wyrzutni ppk Javelin. Przeszkolonymi do użycia tego uzbrojenia są strzelcy karabinków (łącznie sześciu w plutonie), którzy w razie potrzeby mogą się oddzielić, pobrac uzbrojenie z wozów i stworzyć improwizowaną drużynę wsparcia.

Struktura to była ostro krytykowana ze względu na swoje wady takiej jak oddzielenie dowództwa plutonu od podległych żołnierzy czy poszatkowanie drużyn, gdy przebywają one w wozach bojowych. W przypadku starej struktury dowódca plutonu mógł łatwo podzielić go na pół - tak, że zarówno jemu jak i jego zastępcy podlegała drużyna piechoty oraz sekcja wozów bojowych. W nowej strukturze takie działanie nie jest tak proste, prowadzi do podzielenie jednej z drużyn.

Strukturę tę należy traktować, jako tymczasowy kompromis pomiędzy wymaganiem zwiększenia żołnierzy piechoty w plutonie a możliwościami wozów bojowych. Obecnie planowany następca bojowego wozu piechoty M2 Bradley zakupiony w ramach programu GCV według założeń ma posiadać możliwość przewożenia aż 9 żołnierzy desantu, co prowadzi do przyjęcia bardziej uporządkowanej struktury plutonu, najprawdopodobniej zbliżonej do tej stosowanej na wozach M1126 Stryker.

Amerykańska struktura plutonu, kto M1126 (Stryker Brigade Combat Team)



Kołowe transportery opancerzone Stryker są nowym rodzajem uzbrojenia na wyposażeniu armii USA, w założeniu oddziały w nie wyposażone miały być nowym rodzajem sił pozwalających na szybkie wysłanie w dowolne miejsce na świecie, opierającym swoją siłę na posiadaniu przewagi informacyjnej. Podstawową wersją kto Stryker jest wóz M1126 IFV. Wbrew nazwie jest to transporter opancerzony z dwuosobową stałą załogą (kierowca oraz dowódca będący jednocześnie operatorem uzbrojenia pod postacią karabinu maszynowego M2 lub granatnika Mk19 w zdalnie sterowanym module M151 Protector). Uzbrojenie wozu ma służyć do samoobrony oraz do osłony piechoty podczas operacji desantowania (i tylko wtedy).

Dzięki posiadaniu aż 9 miejsc dla desantu transporter M1126 może zabrać kompletną, 9 osobową drużynę piechoty (w składzie identycznym jak drużyna na M2), których pluton posiada aż trzy. Dodatkowo w skład plutonu wchodzi 7 osobowa drużyna wsparcia standardowo wyposażona w dwa karabiny maszynowe M240B (jednak jej uzbrojenie może być dostosowane do potrzeb).

Pluton KTO Rosomak



Wprowadzenie nowego wozu bojowego - KTO Rosomak doprowadziło do sytuacji, w której zaczęto zastanawiać się nad strukturą plutonu zbudowaną wokół nowego wozu bojowego. Początkowo zaadaptowana została struktura znana z BWP-1 jednak szybko okazała się ona nieodpowiednia. Wykazały to doświadczenia z poligonów oraz z misji bojowych w Afganistanie i Czadzie. Obecnie Pluton posiada już nie trzy, ale cztery wozy oraz obok standardowych trzech drużyn drużynę wsparcia. Na pewno jest to ruch w dobrą stronę jednak wciąż wiele jest do zrobienia. Niektóre z testowanych pomysłów należy uznać za wręcz kuriozalne - jak wprowadzenie na uzbrojenie drużyny wsparcia 40mm granatnika maszynowego Mk 19 (na trójnogu) [obecnie zrezygnowano już z tego pomysłu]. Kierunek może i słuszny jednak ciężko sobie wyobrazić, w jaki sposób żołnierze drużyny wsparcia mogliby nadążyć za kolegami z pozostałych drużyn (w tym celu w USA rozpoczęto program odchudzania będącego na wyposażeniu drużyny wsparcia karabinu maszynowego M240B). Inną istotną zmianą jest oddzielenie funkcji dowódcy wozu bojowego od dowódcy drużyny.

Zauważyć trzeba, że choć Rosomak może przewozić taką samą ilość żołnierzy co BWP-1 (3 załogi + 8 desantu) to jednak po pierwsze dowódca wozu maże się szybko desantować ze swojego miejsca w wieży (kosz połączony jest z przedziałem desantu) co znosi potrzebę trzymania zapasowego miejsca. Po drugie dowódca plutonu oraz jego zastępca dysponując własnym wozem nie muszą już korzystać z miejsca w wozach konkretnych drużyn. Efekt tego jest taki iż pomimo iż Rosomak standardowo posiada osiem miejsc w przedziale desantu używanych jest tylko sześć. Część najnowszych wozów przeznaczonych do użycia przez PKW Afganistan została pozbawiona dwu foteli najbliższych kosza wieży.

Wyposażenie drużyn wsparcia powinno przykrywać słabości uzbrojenia drużyn piechoty. W US Army, drużyny piechoty posiadają jedynie uzbrojenie strzelające nabojem pośrednim - stąd podstawowym wyposażeniem jest karabin maszynowy. W Polsce powinniśmy się zastanowić czy nie warto było by zaadaptować strukturę amerykańską, ale z pewnymi zmianami. Wprowadzenie drużyny złożonej z 4-osobowych sekcji jednak z nie z karabinkiem maszynowym, ale z lekkim karabinem maszynowym takim jak kupowana w ostatnim czasie przez armię czeską strzelająca nabojem 7,62x51mm wersja Minimi (powstała jak Mk 48 na zamówienie amerykańskich sił specjalnych). Podkreślić należy, że dopracowanie konstrukcji km UKM-2000 mogłoby doprowadzić do stworzenia uzbrojenia o porównywalnych parametrach co Mk 48. W takim przypadku podstawowym uzbrojeniem drużyny wsparcia mogłyby stać się granatniki przeciwpancerne (takie jak używane w Polsce RPG-7W czy nieliczne Carl Gustav) oraz automatyczne takie jak amerykański M32, czy jego polski odpowiednik (od Mk 19 na szczeblu plutonu trzymamy się z dala).

sobota, 16 kwietnia 2011

Ostatnie ogniwo - niedoszła IV generacja czołgów podstawowych

Prototyp EGS, wóz testowy radzieckiej armaty 2A83 kalibru 152 mm na bazie T-72, TTB, CATTB


W ciągu ostatnich dwóch lat światło dzienne ujrzało kilka dotąd nieznanych prototypów konstrukcji. Wozy te miały wejść do uzbrojenia wojsk pancernych NATO oraz ZSRR w ostatniej dekadzie XX wieku, i stać się trzonem jednostek ciężkich w następnych latach. Ujawnione zostały zdekompletowany prototyp EGS (będący pokłosiem niemieckiego Neue Gepanzerte Plattformen), w sieci znalazły się dobrej, jakości zdjęcia rosyjskiego Obiekt 640. W USA przypadkowo na platformie kolejowej wypatrzono prototyp poważnie zmodernizowanego M1 Abrams, który okazał się być wozem z nową wieżą znanym, jako Thumper (ang. kolos). Na początku 2011 w Internecie wypłynęły zdjęcia Obiektu 195. Zdjęcia te oraz inne ujawnione dane jak informacje o pracach koncepcyjnych pozwalają na podjęcie próby opisu niedoszłej IV generacji czołgów podstawowych, konstrukcji których założenia konstrukcyjne tkwią w ostatnich latach Zimnej Wojny.

Informacji wciąż jest zbyt mało by pozwalała na szczegółowy opis, jednak ogólny układ konstrukcyjny oraz zastosowane rozwiązania pozwalają poczynić pewne spostrzeżenia oraz porównać zakładane w latach dziewięćdziesiątych kierunki rozwoju czołgów. Możliwe jest określenie pewnych podobieństw i różnic pomiędzy wozami, to zaś pozwala na naszkicowanie ogólnych założeń niedoszłej IV powojennej generacji czołgów podstawowych.

Więcej...

niedziela, 10 kwietnia 2011

Dlaczego musiało dojść do katastrofy smoleńskiej?

generał broni Waldemar Skrzypczak


generał brygady Sławomir Petelicki


Raport Zespołu Ekspertów Niezależnych (ZEN).

Wstęp



Raport Zespołu Ekspertów Niezależnych nie jest polemiką z technicznymi ustaleniami specjalistów polskich lub rosyjskich. Przedstawiamy w nim fakty i wskazania co należy zrobić, aby zacząć odbudowywać rozbity system bezpieczeństwa Polski.

Jako obywatele Rzeczypospolitej mamy prawo i obowiązek zabierać publicznie głos w sprawach ważnych dla naszego Państwa. Jest to bowiem dobro wszystkich Polaków okupione przez lata trudem, krwią i potem wielu pokoleń naszych Rodaków, których marzeniem i życzeniem było by Kraj ten był silny, profesjonalnie zarządzany i bezpieczny.

Niestety poziom bezpieczeństwa jest sukcesywnie obniżany, a siły i środki na nie przeznaczane – marnotrawione. Zdjęci troską o losy naszej Ojczyzny i przyszłych pokoleń Polaków przedstawiamy poniższy Raport.

Kwestia transportu lotniczego VIP-ów w profesjonalnie zarządzanych krajach



Problem transportu najważniejszych osób w państwie pozostaje nie rozwiązany od wielu lat. Na to, jak istotna jest to kwestia z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa, sojusznicy Polski zwracali nam uwagę już od pierwszych chwil po przełomie 1989 roku i odzyskanej wolności.

Już w 1990 r. Rząd USA, w ramach wdzięczności za uratowanie oficerów CIA i DIA w Iraku, obok obniżenia o 20 miliardów dolarów długów Polski, rozpoczął szkolenia kolejnych rządów RP w zakresie reagowania w sytuacjach kryzysowych (R.S.K.) i zarządzania ryzykiem państwa (Z.R.P.). Obecny minister Obrony Narodowej jeszcze jako wiceminister resortu odpowiedzialny za kontakty z NATO, zapoznawany był z procedurami R.S.K i Z.R.P. W wielkich ćwiczeniach z tego zakresu, zorganizowanych w 1998 roku na terenie Polski przez USA, obok ówczesnego premiera Jerzego Buzka, wzięli także udział najważniejsi z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa polscy ministrowie. Opracowano stosowne zalecenia i procedury, które miały być bezwzględnie stosowane. Wśród najważniejszych sugestii USA dla Polski jako przyszłego członka NATO, było przygotowanie się do udzielania pomocy obywatelom Polskim zagrożonym poza granicami kraju. Jako wzorzec przedstawiano nam działanie Izraela, który w 1976 roku dla ratowania swoich obywateli wysłał do Ugandy 5 samolotów Herkules C130 i dwa Boeing 707 (w jednym z nich był szpital, a w drugim stanowisko dowodzenia). USA zadeklarowały, że przekażą nam nieodpłatnie 4 samoloty transportowe Herkules C130. Nie przyjęliśmy tego daru. Samoloty wzięła Rumunia, która aktualnie wyprzedza nas w zakresie kompatybilności swoich struktur wojskowych z NATO. Amerykanie przekonywali nas, że konieczny jest zakup nowoczesnych samolotów które służyłyby w razie potrzeby ewakuacji obywateli, a na co dzień transportowały najważniejsze osoby w państwie. Regułą w NATO jest pilotowanie tych samolotów przez najlepszych, specjalnie do tego wybranych i stale szkolonych pilotów wojskowych. Bo tylko piloci wojskowi potrafią lądować na terenach konfliktów zbrojnych i obsługiwać utajnioną łączność zapewniającą najważniejszym osobom możliwość kierowania państwem nawet w czasie lotów. Samoloty takie służą również do natychmiastowej ewakuacji kierownictwa państwa do zapasowego stanowiska dowodzenia.

Kwestia transportu lotniczego VIPów w Polsce



W 2007 roku, znający zalecenia NATO minister Obrony Narodowej Radosław Sikorski, rozpoczął procedurę przygotowania do zakupu samolotów transportowych dla VIP-ów. Kontynuował ją i doprowadził do końca jego następca ś.p. Aleksander Szczygło.

DO ZAKUPU SAMOLOTÓW JEDNAK NIE DOSZŁO. W 2009 ROKU, TAJNĄ DECYZJĄ, BEZ PODANIA POWODÓW, ZAKUP UNIEWAŻNIŁ MINISTER BOGDAN KLICH. Gdy dziennikarze to odkryli, minister twierdził, że na samoloty dla VIP-ów nie było pieniędzy. Skąd zatem wzięły się środki, dokładnie 635 milionów zł na 12 samolotów M-28BRYZA, które MON zakupiło bez przetargu? Pytany o to przez posłów minister Klich stwierdził jedynie, że po katastrofie samolotu CASA DOWÓDCY MUSZĄ LATAĆ OSOBNO! Minister nie pamiętał o tym przed wylotem do Smoleńska zwierzchników wszystkich rodzajów sił zbrojnych Wojska Polskiego.

Dlaczego na przestrzeni tylu lat nasze władze nie były w stanie kupić samolotów dla VIP-ów? Eksperci twierdzą, że mogły w tym przeszkodzić podejrzane zobowiązania wobec producentów samolotów Embraer. Samoloty te, z powodu zbyt krótkiego zasięgu, (nie dolatują bez międzylądowania do USA i Afganistanu) nie spełniały wymogów przetargu. Tezę tę potwierdził także sam Bogdan Klich, po czym...wyczarterował dwa samoloty Embraer dla VIP-ów! Według Zespołu Ekspertów Niezależnych, sprawę tę powinna zbadać specjalna Komisja Sejmowa.

Okolicznością uniemożliwiającą zakup maszyn dla VIP-ów nie był brak środków. Przez lata bowiem, topiono setki milionów zł w kosztownych remontach awaryjnych samolotów TU-154. Podobnym przykładem trwonienia publicznych pieniędzy przez rządzących jest choćby zakup za miliard dwieście milionów złotych samego tylko kadłuba korwety Marynarki Wojennej "GAWRON” (nową, w pełni wyposażoną korwetę można kupić za 300 mln zł). Jak wiadomo samoloty TU-154 ostatecznie zostały wycofane z eksploatacji przez wszystkie linie lotnicze, a z dniem 1 lipca 2011 także przez Rosyjską Federalną Agencję Transportu Lotniczego!

WNIOSEK: Gdyby zostały zakupione nowoczesne samoloty do transportu VIP-ów, gdyby wokół przetargów na maszyny tego typu nie była prowadzona cyniczna, polityczna gra, do katastrofy Smoleńskiej by nie doszło. Nowoczesne samoloty nawet w takiej mgle jak w Smoleńsku "widzą” kontur lotniska.

2008 – 2010. Najczarniejszy rozdział w historii polskiego lotnictwa wojskowego w czasie pokoju



Po katastrofie wojskowego samolotu CASA, w której zginęło prawie całe Dowództwo naszego lotnictwa wojskowego, Minister Obrony Narodowej nie wyciągnął wniosków! Co więcej, doprowadził do zapaści Wojska Polskiego i degradacji elitarnego 36. Pułku Specjalnego Lotnictwa. Współwinny temu jest premier Donald Tusk, który mimo informacji jakie dostał od wojskowych będąc w Afganistanie, a także od generała Waldemara Skrzypczaka i na piśmie od generała Sławomira Petelickiego (za pośrednictwem ministra Boniego), nie zdymisjonował Bogdana Klicha i nie nakazał wprowadzenia koniecznych reform w Siłach Zbrojnych! Wynikiem tego zaniechania była prawie identyczna katastrofa samolotu Wojskowego TU 154 M. Z tym, że tym razem, po raz pierwszy w historii wojskowości zginęło całe dowództwo Wojska Polskiego wraz ze Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych - Prezydentem RP na czele.
Zaledwie na rok i 10 dni przed tragedią smoleńską, wydarzyła się kolejna katastrofa w lotnictwie wojskowym. Podczas podchodzenia do lądowania na lotnisku Marynarki Wojennej w Babich Dołach, rozbił się samolot BRYZA. Zginęła cała, czteroosobowa załoga.

Miesiąc wcześniej - kolejna tragedia. Pod Toruniem rozbił się Mi-24 - bojowy śmigłowiec Dowództwa Wojsk Lądowych. Zginął jeden z pilotów!

Cztery katastrofy samolotów wojskowych, w ciągu zaledwie dwóch lat, w których zginęło 121 osób, nie były dla premiera powodem do zdymisjonowania ministra Obrony Narodowej. To też jest ewenement nie tylko w historii wojskowości ale i państwowości. A na pewno w historii NATO!

Nie wyciągnięcie wniosków z kolejnych katastrof w lotnictwie wojskowym, a także polityczna bezkarność Ministra Obrony Narodowej Bogdana Klicha, przyczyniły się do tragedii smoleńskiej.

Procedury NATO. Zabezpieczenie lotu



Prezydencki lot do Smoleńska był absolutnie nie przygotowany. Pomijając, wydaje się, co raz pewniejszą w świetle ujawnianych przez media dokumentów, kwestię politycznego "rozgrywania” przez KPRM wizyty głowy państwa w Katyniu, przygotowanie do niej jest jednym wielkim skandalem. Służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo Państwa popełniły niewyobrażalną ilość błędów, które kompromitują Polskę jako członka NATO.

• Nie sprawdzono lotniska, na którym miał lądować Prezydent, najważniejsi dowódcy Wojska Polskiego i inne bardzo ważne osoby w Państwie. Ani w NATO, ani w innym cywilizowanym kraju, nie ma szefa służby odpowiedzialnej za bezpieczeństwo najważniejszych polityków, który wydał by zgodę, aby Prezydent, ministrowie i najważniejsi generałowie lecieli jednym samolotem na niesprawdzone i niezabezpieczone lotnisko polowe. Szef BOR gen. Marian Janicki, nie tylko nie poniósł żadnych służbowych konsekwencji, ale wręcz został otoczony opieką przez samego premiera.

• Brak ochrony kontrwywiadowczej dowódców wszystkich rodzajów sił zbrojnych WP. W profesjonalnie rządzonym Państwie , odpowiedzialność powinien ponieść za to szef SKW. Nie tylko jej nie poniósł, ale wręcz został wyróżniony, gdyż 7 miesięcy po katastrofie smoleńskiej prezydent Bronisław Komorowski na wniosek ministra obrony narodowej Bogdana Klicha, mianował Janusza Noska generałem brygady.

• Zignorowano ostrzeżenia polskiego Ambasadora, że lotnisko w Smoleńsku nie nadaje się do przyjmowania ważnych delegacji z Polski, gdyż została zlikwidowana Jednostka Wojskowa, która dbała o stan lotniska.

• MON zrezygnowało z rosyjskiego lidera, który wcześniej naprowadzał nasze samoloty na rosyjskie lotniska wojskowe.

• MON nie przygotowało i nie zabezpieczyło lotnisk zapasowych i kłamało, że to zrobiło! Do czasu ujawnienia przez prasę stenogramu rozmów po katastrofie pokazujących jak nieudolnie oficerowie próbowali dopisywać lotniska zapasowe. Jedno z lotnisk, które wg. MON było przewidziane jako zapasowe, było w tym dniu nieczynne.

• Umieszczając wszystkie tak ważne z punktu widzenia funkcjonowania Państwa osoby, w jednym samolocie złamano procedury NATO, wszelkie inne procedury bezpieczeństwa, a wręcz postąpiono wbrew zdrowemu rozsądkowi.

• Nie skoordynowano części cywilnej i wojskowej delegacji co spowodowało bałagan organizacyjny i brak na lotnisku w Smoleńsku ochrony Żandarmerii Wojskowej dla najważniejszych generałów i ich środków tajnej łączności z NATO!. W wyniku katastrofy smoleńskiej, Rosja weszła w posiadanie bezcennego materiału wywiadowczego zamieszczonego na niezabezpieczonych nośnikach – ekipa kontrwywiadu wojskowego przyleciała na miejsce katastrofy wieczorem!

WNIOSEK: Gdyby służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo Państwa i jego najważniejszych osób dochowały procedur, do katastrofy smoleńskej by nie doszło.

36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego WP



Piloci elitarnego 36 Pułku Lotnictwa Transportowego traktowani byli przez VIP-ów bez należnego im szacunku i dbałości o ich kompetencje i umiejętności. Minister Obrony Narodowej nie stworzył pilotom odpowiednich warunków do treningu pozwalającego sprostać ogromnej odpowiedzialności jaką na nich nałożono. Obarczanie odpowiedzialnością pilotów za katastrofę, jest ogromnym nadużyciem i niesprawiedliwością hańbiącą pamięć tych dzielnych i odważnych ludzi! Nieustanne, coraz głębsze oszczędności, niefrasobliwość w dysponowaniu publicznymi pieniędzmi przeznaczonymi na modernizację parku maszyn w 36 pułku lotnictwa musi skutkować obniżeniem jakości szkoleń. Nie ponoszą za to odpowiedzialności żołnierze, którzy nie mają możliwości odebrać należytego wyszkolenia z ale ich najwyżsi przełożeni z Ministrem Obrony Narodowej na czele, którzy prowadzą trudną do racjonalnego wytłumaczenia politykę dzielenia biedy i to w sposób najgorszy z możliwych. To on bowiem decyduje o rozdziale środków. To on zdecydował o kosztownym i jak się okazało niepotrzebnym remoncie faktycznie bezużytecznego dziś Tupolewa o numerze 102.

Polskie siły zbrojne będą skazane na różne rozwiązania zastępcze, tak długo jak będą zarządzane i dowodzone przez ludzi wychowanych w doktrynie wojennej Układu Warszawskiego, którzy nie rozumieją procedur NATO ani nie realizują wizji sojuszu Nic więc dziwnego, że Stany Zjednoczone nie decydują się na rozmieszczenie na terytorium Polski rakiet "Patriot”. Wiedzą, że powierzenie tej groźnej broni wymaga najwyższego profesjonalizmu i odpowiedzialności.

Tylko wymiana pokoleniowa w najwyższym Dowództwie Sił Zbrojnych może odwrócić ten trend. Potrzeba do tego jednak śmiałych wizji i odważnych decyzji, których dziś nie widać, bo zastępowane są one "obroną stołków” i trwaniem na pozycjach nieudolnych decydentów. Pompowanie pieniędzy w remont przestarzałego i anachronicznego dowództwa sił zbrojnych, będzie miało taki sam skutek jak pompowanie pieniędzy w nieustające remonty i naprawy przestarzałego i awaryjnego Tupolewa. O skutkach takiej polityki można myśleć jedynie ze zgrozą.

WNIOSEK: Gdyby 36. Pułk Lotnictwa Transportowego WP traktowany był przez MON jako rzeczywiście "elitarny”, gdyby pilotom stworzono odpowiednie do rangi wykonywanych przez nich obowiązków warunki do pracy, życia i treningu, do katastrofy smoleńskiej by nie doszło.

Podsumowanie



Bez ekspertyzy NATO, nikt nie podejmie się oceny, czy rosyjskie służby naziemne wyłącznie nie zapobiegły katastrofie, czy też się do niej przyczyniły, a jeśli tak, to w jakim stopniu. Nie wiemy czy , uzyskanie takiej ekspertyzy jest dziś jeszcze możliwe.

Żądamy jednak, by zamiast rozmywania odpowiedzialności i gry na czas, doszło do przykładnego ukarania winnych zaniedbań, które spowodowały największą narodową tragedię w historii Polski od czasu zakończenia II Wojny Światowej. Tylko po ukaraniu winnych, będzie możliwe wprowadzenie i egzekwowanie skutecznych procedur, które zapobiegną podobnym tragediom w przyszłości. Profesjonalizacja armii nie może być jedynie hasłem wyborczym, jak jest to obecnie!

Nie ma chyba takiej osoby, która nie widziałaby zdjęć niezabezpieczonego, niszczejącego przez wiele miesięcy wraku samolotu z biało-czerwoną szachownicą , nie ma chyba także i takiej osoby, która nie widziałby zdjęć, na których widać, jak wrak jest niszczony.

W rocznicę Katastrofy czujemy się w obywatelskim obowiązku zwrócenia uwagi na błąd najważniejszy - stawiający Polaków w roli bezbronnych petentów! Niezrozumiałe jest dlaczego Polska jako Kraj będący od 12 lat w NATO, po katastrofie wojskowego samolotu NATO, w którym zginęli najważniejsi dla Polski generałowie NATO, za pośrednictwem polskiego rządu niezwłocznie nie zwróciła się o pomoc i radę do innych członków Paktu i Kwatery Głównej w Brukseli! Taki krok wykonały potężne Stany Zjednoczone po tragedii 11 września. Nic nie usprawiedliwia tego zaniechania premiera Donalda Tuska,
Polacy nie po to tak długo i usilnie zabiegali o członkostwo w NATO, żeby po dwudziestu latach wolności, kierownictwo naszego Ministerstwa Obrony Narodowej wydało komunikat, że Polska nie ma obowiązku informowania NATO, nawet gdy zginą wszyscy najważniejsi dowódcy Wojska Polskiego.

To nie Rosjanie ośmieszyli nas i upokorzyli przed całym cywilizowanym światem. Zrobił to polski premier, oddając śledztwo i wmawiając Polakom, że nasza prokuratura może prowadzić równoległe śledztwo bez posiadania czarnych skrzynek, wraku samolotu i dostępu do miejsca katastrofy. To, że jest to niemożliwe – nie wymaga dowodu.

Dokładnego wyjaśnienia wymaga też podjęcie przez premiera decyzji o niebraniu pod uwagę polsko-rosyjskiej umowy z 7 lipca1993 roku , która stanowi, że wyjaśnianie katastrof polskich i rosyjskich samolotów wojskowych na terenie Federacji Rosyjskiej i Rzeczypospolitej Polskiej prowadzone jest WSPÓLNIE. Wybór przez premiera konwencji chicagowskiej to bezprawie, bo Konwencja ta dotyczy wyłącznie samolotów cywilnych.

Premier Donald Tusk jest również osobiście odpowiedzialny za zwolnienie szefa Rządowego Centrum Antykryzysowego, po którym na znak protestu odeszło 10-ciu najwybitniejszych w Polsce ekspertów od zarządzania ryzykiem.

Jeśli po ocenie raportu komisji szefa MSWiA i wyników prac polskiej prokuratury Sejm nie podejmie decyzji o postawieniu premiera Donalda Tuska i Ministra Obrony Narodowej Bogdana Klicha przed Trybunałem Stanu, będzie to oznaczało, że nawet największa Narodowa tragedia od zakończenia II Wojny Światowej, nie jest w stanie nic w Polsce zmienić, a system bezpieczeństwa naszego Państwa będzie ulegał dalszej degradacji.

Siła i Honor!

Warszawa, 4 kwietnia 2011 roku

Rocznica

Mija rok. Mógł bym tu umieścić świeczkę która symbolizowała by żałobę, nie zrobię jednak tego. Mógł bym umieścić kolejne przyglądanie się faktom, których nowych względem artykułu który opublikowałem kilka dni po katastrofie jest bardzo niewiele, nie zrobię jednak i tego.

Co postanowiłem dziś opublikować to wywiad wprost24 przeprowadzony z generałem brygady Sławomirem Petelickim w którym dyskutowane są przyczyny i skutki katastrofy. Wywiad który został ze strony skasowany ze względu na zawarte w nim treści.




Artur Bartkiewicz, Jakub Czermiński Wprost24: Dlaczego ZEN przygotował raport o katastrofie smoleńskiej?

Gen. Sławomir Petelicki: Spełniliśmy swój obywatelski obowiązek. Przygotowaliśmy całkowicie apolityczny raport, ponieważ obywatele zasługują na to, by zapoznać się z fachową oceną przyczyn tragedii z 10 kwietnia. Katastrofa nie powinna być wykorzystywana w celach politycznych. Chcemy, aby Polacy wyciągnęli z tragedii wnioski i odpowiedzieli sobie na pytanie co robić, aby zacząć odbudowywać bezpieczeństwo państwa.

Czy państwa raport jest alternatywą dla raportu przygotowywanego przez komisję pod przewodnictwem Jerzego Millera?

Myślę, że raport Millera nie zostanie w najbliższym czasie upubliczniony. Być może komisja przedstawi go tuż przed wyborami – a Donald Tusk demonstracyjnie zdymisjonuje ministra Bogdana Klicha. Chcę jednak zaznaczyć, że nasz raport nie jest polemiką z technicznymi ustaleniami specjalistów polskich i rosyjskich.

W raporcie czytamy, że jednym z głównych grzechów Donalda Tuska było przyjęcie konwencji chicagowskiej jako podstawy do prowadzenia śledztwa…

Decyzję zapadła prawdopodobnie w trójkącie Donald Tusk-Tomasz Arabski-Paweł Graś. Dla rządu rozwiązanie w którym śledztwo w sprawie katastrofy prowadzą Rosjanie było wygodne, ponieważ Rosjanie odpowiedzialność za katastrofy lotnicze -zwykle -zrzucają na pilotów. Tuż po katastrofie czołowi politycy PO otrzymali SMS-a z instrukcją na temat tego jak mają się wypowiadać na temat katastrofy. Tak się składa, że poznałem treść tego SMS-a. Brzmiał on tak: „Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił”. Donaldowi Tuskowi i jego współpracownikom od początku nie chodziło o to, jak zostaną potraktowani Polacy. Chodziło o ochronę własnych posad.

I przyjęcie konwencji chicagowskiej miało im to ułatwić?

Oczywiście. W tym celu przekonywano Polaków, że lot prezydenta do Smoleńska miał charakter cywilny, a i samolot był cywilny bo nie był uzbrojony( słowa min.Millera ) Jak można mówić o cywilnym locie, skoro wykonywali go wojskowi piloci, wg wojskowych instrukcji i dokumentów lotu, a pasażerowie znajdowali się na pokładzie samolotu, który w swojej nazwie ma przymiotnik „wojskowy” (litera „M” w nazwie Tu-154M oznacza „military”)? W dodatku samolot ten wchodził w skład wojskowego pułku i na ogonie miał szachownicę ustawowo zastrzeżoną dla wojskowego lotnictwa!

Z raportu wynika, że rząd jest odpowiedzialny m.in. za błędy w szkoleniu pilotów i złą kondycję 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. Czy te grzechy nie obciążają też poprzednich ekip?

Nie – to grzechy z ostatniego okresu, dlatego, że to za rządu Donalda Tuska doszło do katastrofy samolotu CASA w Mirosławcu, która jak w soczewce pokazała wszystkie braki polskiej armii. Z katastrofy nie wyciągnięto jednak żadnych wniosków – i to jest główny grzech Donalda Tuska, który po katastrofie w Mirosławcu nie zmusił B.Klicha do prawdziwej reformy Wojska

Samych pilotów, pana zdaniem, winą obarczać nie można…

Absolutnie. Kpt. Arkadiusza Protasiuka nie można winić za katastrofę, tak jak Ś.pkpt. Daniela Amrbozińskiego nie można winić za to, że jego ludzie zostali ranni, a on sam zginął w Afganistanie (to po śmierci kpt. Ambrozińskiego ostrą krytykę pod adresem MON skierował ówczesny dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak – przyp. red.). Żołnierz ma niezbywalne prawo być dobrze dowodzonym, a nasi żołnierze dobrze dowodzeni nie byli. Kpt. Protasiuk w ogóle nie powinien był wystartować z Okęcia. Ten lot był źle przygotowany. Jeżeli szef BOR otrzymuje informacje, że jego ludzie nie zostali wpuszczeni na lotnisko w Smoleńsku i nie mogą sprawdzić terenu – to powinien natychmiast zameldować o tym ministrowi spraw wewnętrznych i administracji, a ten o całej sprawie powinien poinformować premiera.

Czy części odpowiedzialności za złą organizację lotu nie ponosi Kancelaria Prezydenta?

Absolutnie. Kancelaria Prezydenta układała tylko listę zaproszonych. Za ich transport odpowiedzialna była strona rządowa. Gdyby Lech Kaczyński zdecydował się na podróż do Smoleńska pociągiem to za bezpieczeństwo w czasie jazdy odpowiadałaby PKP, BOR i ABW– a nie Kancelaria Prezydenta. Gdyby pociągiem udali się generałowie poza PKP odpowiadałaby Żandarmeria Wojskowa i Służba Kontrwywiadu Wojskowego.

W dalszej części państwa raportu znajduje się zarzut, że Polska przy wyjaśnianiu przyczyn katastrofy nie zwróciła się z prośbą o pomoc do NATO.

Na to nie ma żadnego wytłumaczenia. Po co wstępowaliśmy do NATO? Po to żeby przedłużyć czas służby generałom? Tuż po katastrofie tylko Bogdan Klich pamiętał, że Polska jest od 12 lat członkiem Sojuszu i zaproponował, by poprosić NATO o pomoc. Ale premier tego nie chciał, ponieważ gdyby śledztwo toczyło się pod auspicjami NATO raport końcowy byłby miażdżący dla rządu i MON-u. Pojawiłoby się pytanie dlaczego Tusk wcześniej nie zdymisjonował Bogdana Klicha. Najgorsze w tym wszystkim jest postawienie Polaków w sytuacji bezbronnego petenta. A przecież wchodziliśmy do NATO po to, żeby nas broniło.

Sugeruje pan, że gdyby NATO prowadziło śledztwo jego wyniki byłyby inne? Rosjanie kłamią?

Tak ! NATO powiedziałoby nam o wiele więcej na temat przyczyn katastrofy niż możemy się dowiedzieć od Rosjan. Rosjanie nie są zainteresowani by pokazać całą sytuację – np. to co działo się w baraku na lotnisku smoleńskim, którego nie można nazwać wieżą kontroli lotów. Ale Tusk najwyraźniej też nie jest tym zainteresowany. A przecież zwrócenie się do NATO tuż po katastrofie było obowiązkiem premiera!. Przecież wtedy nie wiedzieliśmy co się stało. To mógł być np. zamach czeczeńskiego terrorysty. Na teren obok lotniska mógł wejść każdy z ręczną wyrzutnią rakiet .

Wie pan jak Sojusz zareagował na to, że Polska nie poprosiła go o pomoc w wyjaśnieniu katastrofy? W końcu na pokładzie samolotu leciało pięciu generałów dowodzących operacjami NATO w Afganistanie i generał F.Gągor zatwierdzony na najwyższe stanowisko w NATO.

W tym momencie straciliśmy w NATO całą wiarygodność. Efekt? Tuż po katastrofie USA podjęły decyzję o tym, że – wbrew wcześniejszym ustaleniom – nie przekażą nam uzbrojonych zestawów rakietowych Patriot. Skandaliczne było to, że tuż po katastrofie minister Klich poinformował opinię publiczną o tym jak płynnie zastępcy przejęli dowodzenie po tragicznie zmarłych generałach.

Minister chciał chyba uspokoić opinię publiczną…

Ale powinien był powiedzieć coś zupełnie innego. Minister obrony NATO-wskiego państwa powinien przypomnieć, że w tym tragicznym momencie stoi przy nas Sojuszu, że jesteśmy bezpieczni bo możemy liczyć na NATO.

Czy poza publikacją raportu ZEN planuje jakieś kolejne posunięcia? Skoro znacie winnych to czy zamierzacie złożyć wnioski do prokuratury o ich ściganie?

My nie jesteśmy parlamentem. Nie możemy postawić premiera czy ministrów przed Trybunałem Stanu. Nasz raport kończymy słowami: „jeśli po ocenie raportu komisji szefa MSWiA i prokuratury Sejm nie podejmie decyzji o postawieniu Donalda Tuska i Bogdana Klicha przed Trybunałem Stanu będzie to oznaczało, że nawet największa tragedia narodowa w Polsce po II wonie światowej nie jest w stanie nic zmienić, a system bezpieczeństwa państwa będzie ulegał dalszej degradacji”. My swoje zadanie wykonaliśmy. Oczywiście jesteśmy gotowi spotkać się w tej sprawie z premierem Donaldem Tuskiem – ale jestem pewien, że PR-owcy odradzą mu takie spotkanie. Premier woli spotykać się z muzykami.

Podkreśla pan apolityczność raportu ZEN – ale zdaje pan sobie chyba sprawę, że powielając wiele tez stawianych przez PiS, zostaniecie oskarżeni o włączanie się w bieżącą walkę polityczną.

Nie słyszałem żeby PIS wspomniał o obowiązku zwrócenia się o pomoc do NATO. Chcę podkreślić, że gdyby to PiS-owski rząd organizował ten lot wszystko prawdopodobnie wyglądałoby identycznie. PiS nie podchodzi profesjonalnie do bezpieczeństwa państwa o czym najlepiej świadczy fakt rozbicia przez A.Macierewicza Wywiadu i Kontrwywiadu Wojskowego. Mógł przecież zostawić najlepszych młodych oficerów a zniszczył cały tworzony latami dorobek tej cenionej przez NATO Służby! Poza tym chce przypomnieć, że gdy Jarosława Kaczyński był premierem zakazał ówczesnemu ministrowi Obrony Narodowej Radosławowi Sikorskiemu kontaktów ze mną. Tylko Monika Olejnik uważa, że wspieram PIS ale jej wszystko wolno!

Skoro raport jest ostatnim głosem ZEN w sprawie katastrofy smoleńskiej to czym teraz zajmie się wasz zespół?

Będziemy starali się pomagać Polakom w sprawach w których SA oszukiwani przez władze.

Ja osobiście marzę o nowoczesnych profesjonalnych Siłach Zbrojnych służących rodakom tak jak GROM. A na razie mamy armię świetnie opłacanych PRowców służących rządowi

Naprawdę wierzycie, że w ten sposób wpłyniecie na polską rzeczywistość? Że wasz głos nie zginie wśród innych opinii?

Tak – właśnie w taki sposób obywatele mogą zmieniać rzeczywistość. Liczymy przede wszystkim na młode pokolenie, które myśli już innymi kategoriami. Jeżdżę po Polsce, spotykam się z młodymi ludźmi i muszę powiedzieć, że jestem optymistą.