niedziela, 11 kwietnia 2010

Przebieg Katastrofy Polskiego Tu-154M 101

Polecam również wpis: Trzy tygodnie po katastrofie PLF101

Samolot Tu-154M o numerze bocznym 101 wyprodukowany został specjalnie dla Polski 29 czerwca 1990 roku, dostarczony do Polski 12 lipca tego samego roku. Samolot przez cały okres swojej służby eksploatowany był przez 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego operujący z wojskowej części lotniska Warszawa-Okęcie. Tu-154M przeszedł w 2009 roku w Samarze kapitalny remont połączony z ograniczoną modernizacją (samolot wyleciał do Samary 20 maja, koszt remontu i modernizacji dwu samolotów wyniósł 69,637 mln zł) - mi. wyposażony był w nowoczesne systemy nawigacji pozwalające na lądowanie bez wzrokowej widoczności pasa jak ILS (Instrument Landing System).

Start samolotu nastąpił o godzinie 7:58 z prawie godzinnym opóźnieniem względem planowanego odlotu o godzinie 7:00 (taka godzina odlotu widnieje na oficjalnej, upublicznionej liście pasażerów), na pokładzie znajdowało się 88 pasażerów i 8 członków załogi.

Oprócz Tu-154M 101 na lotnisku Siewiernyj tego poranka lądować miały inne samoloty. O godzinie 7:15 czasu polskiego (9:15 lokalnego) na lotnisku bezpiecznie wylądował polski Jak-40, również z 36. Pułku. Na pokładzie znajdowali się dziennikarze mający towarzyszyć prezydentowi podczas uroczystości Katyńskich. Później, a przed przylotem polskiego Tu-154M do lotniska zbliżał się rosyjski transportowy Ił-76 lecący z Moskwy. Na pokładzie znajdowali się funkcjonariusze Federalnej Służby Ochrony (odpowiednik polskiego BOR-u) którzy mieli zabezpieczyć wizytę polskiego prezydenta. Samolot podjął dwie nieudane próby lądowania. Według świadków (załoga i pasażerowie Jaka-40) próby lądowania Iła miały wyglądać bardzo niebezpiecznie. Po nieudanych próbach samolot udał się na inne lotnisko.

Zdjęcie satelitarne miejsca katastrofy




Podczas dolotu do lotniska (strefa kontrolowana lotniska znajduje się w promieniu 50 km) dowódca Tu-154 nawiązał kontakt z wieżą na lotnisko Siewiernyj w Smoleńsku. Jest to lotnisko cywilono-wojskowe (charakter taki ma od grudnia 2009, wcześniej było to lotnisko wojskowe). Lotnisko nie posiada nowoczesnych pomocy radionawigacyjnych w tym standardowego dla lotnisk cywilnych i zachodnich lotnisk wojskowych systemu ILS. Na lotnisku znajdował się jedynie system pracujący w standardzie SP-50. Komunikacja prowadzona była w języku Rosyjskim, z którym (według kontrolera prowadzącego konwersację) piloci mieli pewne problemy (zwłaszcza z liczbami). Dowódca 36. Pułku twierdził, że jeden z pilotów dobrze znał język rosyjski. Widoczność na lotnisku miała wynosić 400 m (podczas gdy zalecana minimalna widoczność pozwalająca na lądowanie bez precyzyjnego naprowadzania to 1000 m). Pas startowy lotniska ma długość 2500 m i jest przystosowany do przyjmowania dużych samolotów (lotnisko było bazą samolotów Ił-76).

Podczas rozmowy kontroler ostrzegł załogę o złych warunkach atmosferycznych oraz doradził by samolot skierował się na inne lotnisko (opcjami były Mińsk, Witebsk i Wnukowo). Dowódca załogi postanowił kontynuować procedurę lądowania i podjąć decyzję o jego ewentualnym przerwaniu na wymaganej w tej sytuacji wysokości. Zaznaczył iż posiada wystarczającą ilość paliwa na dolot do lotniska Siewiernyj i następnie dalszy lot na któreś z lotnisk alternatywnych. Wprost zaznaczył iż przypadku przerwania pierwszego podejścia miał udać się na inne lotnisko i nie próbować kolejnych podejść. Należy podkreślić, że w sytuacji takiej wiążąca jest decyzja dowódcy samolotu, nie kontrolera.

Z jakiegoś powodu samolot znajdował się niżej niż powinien (jest możliwe iż załoga nie miała świadomości tego faktu ze względu na złą widoczność). Miało być to zauważone przez kontrolera który powiadomił o tym załogę ale nie uzyskał odpowiedzi. Do tej pory nie zostało wyjaśnione czy na lotnisku działały pomoce nawigacyjne i czy piloci korzystali z nich, nie wykluczona została awaria tych systemów (nadajników na lotnisku bądź odbiorników na samolocie).

Podczas lotu na niskiej wysokości samolot zahaczył skrzydłem o drzewa i antenę jednego z urządzeń lotniska. Pierwszy kontakt z drzewami miał miejsce w odległości ok 1200 m od lotniska, na wysokości ok 8 m, Tu-154 znajdował się wtedy w pobliżu osi pasa startowego, po czym kontynuował ścinanie kolejnych drzew. W wyniku uderzeń uszkodzone zostało lewe skrzydło, maszyna przechyliła się i zmieniła kierunek lotu co oddaliło ją od osi pasa startowego.

Edycja: Wszystko wskazuje na to że w momencie utraty części skrzydła samolot obrócił się do góry kołami. Gdyby maszyna rozbiła się kołami do dołu być może skutki rozbicia się maszyny były by mniejsze. Podwozie, dolny (transportowy) pokład, czy centropłat (Tu-154 zbudowany jest w układzie dolnopłata) pochłonęły by część energii uderzenia samolotu o ziemię. Dla poszerzenia wiedzy o katastrofie polecam również ten materiał na onet.tv.

Samolot zatrzymał się po przebyciu ok 500 m. Odłamane została część ogonowa, oraz większa część skrzydeł. Kadłub wraz z przedziałem pasażerskim spłonął całkowicie. Katastrofa nastąpiła o godzinie 8:56 czasu polskiego, na pokładzie miało być 96 osób (pasażerów, funkcjonariuszy ochrony z BOR oraz załogi). Nikt nie przeżył.

Szczątki samolotu kilka minut po katastrofie








Więcej szczegółów na temat rozmowy pilotów z kontrolą ruchu i przebiegu ostatnich chwil lotu powinny dostarczyć zapisy rejestratorów znajdujących się w czarnych skrzynkach.

Zwraca uwagę niedokładność pierwszych informacji które mówił o czterokrotnym podchodzeniu do lądowania oraz krążeniu nad lotniskiem. Niektóre doniesienia mówią że samolot krąży aż 2 godziny jest to fizycznie niemożliwe ponieważ do katastrofy doszło ok godziny po starcie samolotu z lotniska w Warszawie. Pojawiły się (upublicznione mi. przez BBC) przecieki jakoby w kokpicie doszło do kłótni, i pasażerowie mieli wymóc lądowanie na lotnisku w złych warunkach.

Muszę powiedzieć, że jako osoba mająca kontakt z wojskiem, w tym z pilotami wojskowymi taka sytuacja była dla mnie niewyobrażalana. Rzeczywisty przebieg wydarzeń zdaje się wykluczać w ogóle możliwość zaistnienia takiego nacisku przez pasażerów, przypuszczalnie nie byli oni świadomi sytuacji aż do ostatnich chwili, kiedy maszyna zaczęła uderzać w drzewa.

Prognozy pogody dla drugiego lotniska znajdującego się w pobliżu Smoleńska, z dnia katastrofy:
10:00Z (1pm) Temp 3°C Dew 2°C Humidity 94% QNH 1025 hPa Visibility 4 kilometers Winds east 14.4 km/h / Mist
07:00Z (10am) Temp 1°C Dew 1°C Humidity 98% QNH 1026 hPa Visibility 0.5 kilometers Winds SE 10.8 km/h / Heavy Fog
04:00Z (7am) Temp 0°C Dew -1°C Humidity 89% QNH 1025 hPa Visibility 4 kilometers Winds ESE 7.2 km/h / Mist
01:00Z (4am) Temp 3°C Dew -0°C Humidity 72% QNH 1025 hPa Visibility 10 kilometers Winds SE 7.2 km/h /
22:00Z (1am) Temp 6°C Dew -0°C Humidity 52% QNH 1025 hPa Visibility 10 kilometers Winds SE 7.2 km/h

Źródła:
http://avherald.com/h?article=429ec5fa
http://altair.com.pl/start-4398

Stenogram z posiedzenia zespołu reagowania kryzysowego



Tłumaczenie przy użyciu Google.

Zapis początku posiedzenia:
Władimir Putin: Szanowni koledzy. To jest straszna tragedia. Wielu ludzi, góry przywództwa, głową państwa i całego jego otoczenia zginęli. Dlatego zaczynamy nasze spotkanie przez cześć ich pamięci.
Komisji ustanowionych przez rząd celu wykonawcza musi zrobić wszystko, aby ustalić przyczyny wypadku w jak najkrótszym czasie. To po pierwsze.
A po drugie, musimy zrobić wszystko, aby pomóc rodzinom ofiar i osób podróżujących do Moskwy w celu identyfikacji ciał. Musimy zrobić wszystko, aby pomóc im w tym trudnym czasie. Musimy pomóc im w podróży i zakwaterowania w Moskwie, i musimy mieć pod ręką psychologów jest zapewnienie im wsparcia w tej trudnej godzinie.
Władze w Moskwie ponosi wszystkie koszty związane z obrazem, z wyjątkiem zapewnienia zakwaterowania do krewnych. Rosyjskiego Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwem Transportu, usługi lotnicze i komisji śledczej naszej Komisji, muszą pracować wspólnie jako jeden.
Musimy skontaktować się z naszych polskich przyjaciół i ściśle z nimi współpracować. Musimy zrobić wszystko, aby zminimalizować emocjonalnego cierpienia spowodowane przez tę straszną tragedię.
Przejdźmy do pracy. Panie Szojgu (zajęcie Siergiej Szojgu).
Siergiej Szojgu: Putin, 10:50 am, TU-154 M samolotu lecącego z Warszawy do Smoleńska zniknął z radarów, ponieważ robił swoje podejście do lądowania na lotnisku w Smoleńsku Północnej.
Samolot rozbił się w lesie, 300 metrów od pasa startowego. Było 97 osób na pokładzie, w tym ośmiu członków załogi. Nie było żadnych rozbitków.
Samolot eksplodował przy uderzeniu. Trzy brygady z 40 strażaków z 11 sztuk urządzeń zostały wysłane przy 1051: jestem do ugaszenia pożaru.
O 11:01 pożar został ugaszony. Następnie wysłał posiłki na miejsce. organów Wszystkie ofiary zostały odzyskane. Zaczęliśmy wysłaniem ich do Moskwy z pełną współpracę i wsparcie władz lokalnych i gubernatora regionu smoleńskiego.
W Moskwie, zorganizowaliśmy spotkanie sądowych lekarzy orzeczników. Pracowników jest na miejscu. Wszystko jest gotowe do odbioru krewnych i jutro polskiej delegacji.
Wszystkie środki potrzebne do pracy są do naszej dyspozycji. Stwierdza, że moje sprawozdanie.
Władimir Putin: Dziękuję. Panie Levitin (zajęcie Igor Levitin), jak jest praca Ministerstwa Transportu wzdłuż najbliższych?
Igor Levitin: Zaraz po otrzymaliśmy słowo zdarzenia, skontaktowałem się z polskim ministrem transportu i zobowiązali się do współpracy.
Komisji Technicznej z rosyjskiego Ministerstwa Obrony i Lotnictwa Międzyrządowego Komitetu będzie współpracować z ich polskich kolegów, aby w toku dochodzenia. , Który właśnie przyjechał. A teraz będziemy pracować z nimi na miejscu.
Znaleźliśmy dwa flety lotu danych - jeden instrument odczyt zapis i inne nagranie audio. Ale nie dotykać niczego przed kolegami przyjechał na miejscu. Jak tylko koordynacji z nich, że rozpoczęliśmy pracę na miejscu, mamy zamiar doprowadzić - ponownie we współpracy z nimi - rejestratory do Moskwy, do naszego instytutu, gdzie będzie wspólnie badań i wysłuchać wszystkich giełdach między pilotami i dyspozytorów.
Warunki pogodowe były złe - pokrywa mgła była blisko kompletne. Szacuje widoczności 400 metrów, podczas gdy norma od 1000.
Władimir Putin: normą jest 1000?
Igor Levitin: 1000 metrów.
Władimir Putin: A widoczność była 400?
Igor Levitin: Tak, a pilot został ostrzeżony o złych warunków pogodowych. Rozmowę w języku rosyjskim. Teraz chcemy, aby potwierdzić to wszystko na nagrywarki - jak to wszystko się stało. Ale był powiadomiony o trudnych warunkach atmosferycznych.
Władimir Putin: pilot podjął decyzję, aby kontynuować?
Igor Levitin: pilot podjął decyzję, aby kontynuować samodzielnie, nawet jeśli dyspozytor, który znał warunki, ostrzegł go i poinformował go o dane na temat mgła, która była dostępna od radaru.
Władimir Putin: Panie Neradko (zajęcie Alexander Neradko, szef Komisji o uregulowaniu ruchu lotniczego), masz coś do dodania?
Alexander Neradko: Mamy potwierdzenie, że warunki pogodowe były naprawdę złe - widoczność była niższa niż ustalone minimum 1000 metrów. Pierwszy samolot uderzył jednego drzewa około ośmiu metrów w odległości około 1200 metrów od pasa startowego. W tej odległości, płaszczyzny, powinny być na wysokości około 60 metrów.
Płaszczyzny przystąpiła do strajku więcej drzew, rozpadł się w powietrzu, uderzył w ziemię i eksplodował.
Władimir Putin: Panie Bastrykin (zajęcie Alexander Bastrykin), jak wielu ludzi masz na zespół dochodzeniowo-śledczy?
Aleksander Bastrykin: Dzisiaj na stronie jest 60 kontrolerów z centrali, samorządowych i laboratorium kryminalistyki. Istnieje duża grupa lekarzy sądowych. Jesteśmy teraz czesanie scenie. Wszystkie ofiary zostały zidentyfikowane. Mamy wątpliwość pierwszy naocznych świadków, w tym urzędnicy, którzy prowadzenie samolotu.
Źródło mamy czarnych skrzynek, które potwierdzają charakter wymiany między kontrolą naziemną i załogi. Z przesłuchania okazało się, że kontroli naziemnej nie polecam, że próba lądowania załogi. Sugerowano, że załoga zrobić drugie podejście, a następnie zastanowić się lądowanie na innym lotnisku. Polskie załogi, ale nie zalecenia i udał się z lądowania.
Władimir Putin: Chwileczkę. Chcę zwrócić się do prezydenta posła pytanie. Na rozkaz prezydenta Miedwiediewa, rosyjska delegacja na czele z Wysłannika Prezydenta Gieorgij Poltavchenko zostały na lotnisko powitać polskiego prezydenta i jego otoczenia. Panie Poltavchenko, oznacza to, byłeś świadkiem tego wypadku. O ile można powiedzieć, co tam się stało, co widziałeś, w tym, kiedy przybył na miejsce katastrofy? Jak rozumiem, byłeś jednym z pierwszych, aby dojść do sceny.
Gieorgij Poltavchenko: Rzeczywiście, Putin, gubernator Siergiej Antufiev, siebie i członków delegacji czekali na samolot do lądowania. Kontroler ruchu lotniczego podszedł do nas powiedział nam, że warunki pogodowe były złe. To było tak w rzeczywistości. I rzeczywiście pomyśleć, że widoczność była prawdopodobnie mniejsza niż 400 metrów. Kiedyś to było około 10:30. Widzialność wynosiła około 100-150 metrów. Mgła była bardzo gruby, i tam było dużo pary powyżej.
Kontroler ruchu lotniczego powiedział nam, że sugerował polskich załóg, że lot do innego portu lotniczego. Były trzy opcje - Mińsk, Witebsk i Wnukowo. Kontroler powiedział, że ponieważ dość paliwa, załogi zdecydowała się przystąpić do Smoleńska, przyjrzeć się sytuacji i podjąć decyzję.
Następnie poinformował, że kontrolerzy lotu załoga będzie próba ziemi. Mogliśmy usłyszeć samolot ledwo zbliża, to ledwie słychać silnik. Potem był wpływ i dziwne odgłosy, które nie brzmią jak crash. A potem powiedziano nam, że samolot rozbił. Przyjechaliśmy na miejsce katastrofy w dosłownie trzy minuty.
Chciałbym wyrazić uznanie dla pracy zespołowej strażaków i pracowników Ministerstwa Sytuacji Kryzysowych, ponieważ wszystkie niezbędne wstępne działania zostały podjęte. Obszar ten został roped się i rozpoczął poszukiwania rozbitków.
Władimir Putin: Byłeś na miejscu katastrofy w ciągu zaledwie trzech minut?
Gieorgij Poltavchenko: W trzy minuty.

Wersja Angielska Wersja Rosyjska

Wywiad z kontrolerem lotu który zajmował się naprowadzaniem Tu-154 101



Tłumaczenie Grzegorz

- W jaki sposób odbyła się wasza wczorajsza rozmowa z załogą?
- Zaproponowaliśmy im odlot na zapasowe lotnisko. Oni zrezygnowali.
- Wy im zaproponowaliście?
- Tak.
- Z jakich przyczyn?
- Dlatego że widziałem że, pogoda zaczęła pogarszać się.
- I jaka była odpowiedź?
- Odpowiedź: "U mnie jest paliwo, zrobię jedno przejście i odejdę na zapasowe lotnisko, jeżeli nie siądę".
- A u nas była informacja, że mu (samolot...) zaproponowano lądowanie w innych miastach.
- To ja mu też proponował.
- A dlaczego on zrezygnował?
- Ich trzeba było zapytać.
- Dlaczego oni przyjęli takie rozwiązanie? Oni zaczęli przeklinać lub, może, aktywnie stawiali na swoim, tak, że wy nie mogliście ich przekonać?
- Taka była decyzja dowódcy załogi.
- Co dalej? On powiedział, że odejdzie jeszcze na jeden krąg i poleci na zapasowe lotnisko, tak?
- Nie, on powiedział, że jeżeli nie siądzie (wyląduje...), to odleci na zapasowe lotnisko.
- A wasze działania jakie dalej były?
- Dalej wszystko odbyło się jak już mówiono. Nie mogę wam więcej mówić.
- Lecz co było dalej? Oni zerwali łączność?
- Nie, dlaczego? On długo znajdował się w kontakcie radiowym.
- Co oni mówili?
- Jakie komendy dawałem? - oni z początku informowali, potem przestali przekazywać jakąkolwiek mi informację...
- Oni przestali słuchać waszych poleceń?
- Oni powinni potwierdzać (zrozumienie poleceń...), a oni nie potwierdzali.
- A co powinni potwierdzać?
- Dane o wysokości przy podejściu do lądowania.
- Oni nawet nie dawali wam informacji o wysokości lotu samolotu?
- Tak.
- A jakie jest niebezpieczeństwo tego, że oni wam tego nie potwierdzali?
- Z załogą prowadzi się łączność radiową (przekazując informacje...), którą należy potwierdzać.
- No, a dlaczego oni nie potwierdzali?
- No, a skąd mam wiedzieć? Dlatego że oni źle znają język rosyjski (odpowiedź w formie PYTANIA...).
- A co, nikogo wśród załogi nie było rosyjskojęzycznego?
- Byli rosyjskojęzyczni, lecz dla nich cyfry - to problem.
- Znaczy, wy nie posiadaliście żadnej informacji o ich wysokości lotu?
- Nie posiadałem.
- Znaczy, wychodzi na to, że samolot jeszcze raz zawrócił, zaczął lądować, nie siadł, a potem odleciał na zapasowe lotnisko? Czy było inaczej?
- Nie, nie, w inny sposób. Jedno podejście i wszystko. Potem zaczął lądować.
- I poszedł na to ladowanie, które wy mu zakazywaliście?
- Ja nie mogłem zakazywać, ja mu rekomendowałem, że lądowania nie trzeba wykonywać!

Wersja Rosyjska

20 komentarzy:

  1. W dotychczasowych komentarzach nie precyzowano kierunku ostatniego podejścia. Z fotografii wynika, że był to kierunek ze wschodu na zachód.Lotnisko od strony wschodniej otoczone jest wysokim murem (vide Google Earth). Czy znajdował się on też na trasie samolotu (gdy już w zasadzie jechał po ziemi)? Jeżeli tak, to uderzenie w mur mogło przyczynić się do rozległości skutków katastrofy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do "tlumacza" 0 Grzegorza:
    Dlaczego nie przetlumaczyl Pan: "{На удалении 1,5 км группа руководства полетов обнаружила, что экипаж увеличил вертикальную скорость снижения и начал снижаться ниже глиссада. Руководитель полетов дал команду экипажу о переводе самолета в горизонтальный полет и, когда экипаж не выполнил указаний, несколько раз отдал команду на уход на запасной аэродром. Тем не менее экипаж продолжал снижаться, - сказал Алешин. - К сожалению, это закончилось трагически." ?

    Ciekaw jestem, czy wie Pan jak brzmi po rosyjsku
    liczba 90 ? { dla czytelnika str podam, ze bazwa ta brzmi prawie jak nazwa liczby 100 } ...

    OdpowiedzUsuń
  3. "taka sytuacja była dla mnie niewyobrażalana. Rzeczywisty przebieg wydarzeń zdaje się wykluczać w ogóle możliwość zaistnienia takiego nacisku przez pasażerów"

    hmm raaak niewyobrażalna sytuacja pojawiła sie nad Gruzją gdy pilot pod naciskami prezydenta nie zgodził sie jednak na lądowanie. (za co otrzymał medal)

    OdpowiedzUsuń
  4. Drogi Gre2! Jeżeli można pomylić 90 (diewianosta) z 100 (sto), nawet biorąc pod uwagę jakiś dziwny lokalny akcent, to gratuluję...

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy ta czesc samolotu, po ktorej nasz dziennikarz rozpoznal samolot to ogon? Jesli tak, to dlaczego ten ogon jest czerwony a nie bialy??
    Porownajcie szczatki samolotu z jakimkolwiek zdjeciem (wpisz w google "Tupolev Tu-154M Poland - Air Force") i powiedzcie mi czy to sie zgadza.

    OdpowiedzUsuń
  6. Samolot znajdowal sie tak nisko nad ziemia bo od strony wschodniej pasu starowego w Siewiernym jest wybrzuszenie terenu o czym piloci mogli nie wiedziec. Zapewne poderwali samolot w gore po tym jak zaczal zawadzac o drzewa. Pociagniecie za sterownice po uderzeniu koncem skrzydla w drzewo i odchyleniu samolotu moze spowodowac wejscie w spirale (beczke) i obrot samolotu a nastepnie zderzenie z ziemia pod duzym katem. To wyjasniloby dlaczego maszyna znajdowala sie na grzbiecie i rozbila sie w drobny mak az do tylnego dzwigara, na ile mozna wnioskowac z opublikowanych zdjec.
    Zaskakuje fakt ze lotnisko wojskowe na ktorym bazowaly duze samoloty transportowe nie posiadalo systemu ladowania na instrumenty (ILS). Mozliwe ze nowoczesniejszy samolot pozwolilby w jakis sposob uniknac tej katastrofy, trudno tez ustalic czy mentalnosc pilotow wojskowych (musze wykonac zadanie i wyladowac) byla tutaj czynnikiem wiazacym.

    OdpowiedzUsuń
  7. "Czy ta czesc samolotu, po ktorej nasz dziennikarz rozpoznal samolot to ogon? Jesli tak, to dlaczego ten ogon jest czerwony a nie bialy??"
    Bo ogon miał kolor biało-czerwony, tak jak polska flaga (a nie tylko biały). Widoczny na filmie fragment to dolna część ogona.

    "...od strony wschodniej pasu starowego w Siewiernym jest wybrzuszenie terenu o czym piloci mogli nie wiedziec."
    Było mówione w telewizji, że pilot doskonale znał zarówno lotnisko, jak i teren. Lądował tu nie pierwszy raz.

    "hmm raaak niewyobrażalna sytuacja pojawiła sie nad Gruzją gdy pilot pod naciskami prezydenta nie zgodził sie jednak na lądowanie. (za co otrzymał medal)"
    To tylko potwierdza, że to nie upór Prezydenta był przyczyną wypadku. Uprzedzając twoje kolejne pytanie, pilot nie musiał się też bać o stanowisko - o "utracie pracy przez pilota po lądowaniu w Gruzji" pisała "wyborcza" - okazało się to kompletną bzdvrą, która miała za zadanie naszczekać na prezydenta.

    OdpowiedzUsuń
  8. Z tym lotniskiem, to zdaje się był problem, że ono już nie było wojskowe, a jeszcze nie było w pełni cywilne ... taki stan przejściowy. Jestem ciekaw, kto u nas wymyślił tę "oszczędność" z lataniem na bliskie Katynia lotnisko-śmietnisko, zamiast latać z delegacjami państwowymi na jakieś normalne lotnisko, z pełnym wyposażeniem wspomagającym lądowanie. Zapłaciliśmy wielką cenę za dziadowanie i g...ne oszczędności :(((

    Znalazłem coś takiego:

    Fragment procedury podchodzenia do lądowania TU-154M:

    Na wysokości decyzyjnej (60 m (200 stóp)) należy wyłączyć system automatyki ciągu silników i podjąć ostateczną decyzję o kontynuacji lub przerwaniu podejścia do lądowania.

    Jeżeli w momencie osiągnięcia wysokości decyzyjnej:

    - samolot nie osiągnął odpowiedniej trajektorii lotu
    (wysokość i kurs)

    LUB prędkość pionowa samolotu przekracza 6 m/s,

    LUB położenie samolotu w przestrzeni względem drogi startowej nie zapewnia bezpiecznego lądowania,

    LUB nie nawiązano wizualnego kontaktu z punktami orientacyjnymi (początek pasa lądowania, oświetlenie strefy przyziemienia),

    TO [b]LĄDOWANIE JEST ZABRONIONE[/b]

    Pytanie, dlaczego pilot kontynuował lądowanie, chociaż nie miał widoczności ani wspomagania naprowadzania ?

    Prawdopodobnie prędkość schodzenia była też wyższa niż te 6 m/s :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Odp dla mr_p : porównując zdjęcie Tupolewa na http://www.epwa.pl/photo.php?photo=9687 ze zdjęciami z katastrofy nie ma wątpliwości że to ten sam samolot. czerwona część tylna ogona z biało czerwoną szachownicą i resztkami steru kierunku jest taka sama jak na zdjęciu sprzed katastrofy. Część przednia i dolna ogona malowana na biało uległa po prostu zniszczeniu. zwróć uwagę na ustawienie szachownicy, obróć zdjęcie o 90 stopni i dopasuj. Na filmie widoczny jest zniszczony ogon pozbawiony stateczników oraz grzbietu, pozostała tylko tylna część z oderwanym sterem kierunku.

    OdpowiedzUsuń
  10. To co napisał Paweł jest największą zagadką, której rozwiązania nie można nawet w przybliżeniu na dzisiejszy dzień podać... Do czasu jej rozwikłania każde rozwiązanie, z zamachem włącznie, jest, jak dla mnie, teoretycznie możliwe... Jedyne co mnie nie przekonuje to tłumaczenie zbyt małej wysokości kształtem terenu. Teren nie był aż tak górzysty i pilot go znał.

    OdpowiedzUsuń
  11. > nazwa ta brzmi prawie jak nazwa liczby 100

    Od kiedy "diewianosto" brzmi tak samo jak "Sto" ?... :O

    OdpowiedzUsuń
  12. - JAK 40 z dziennikarzami wylądował na godzinę przed katastrofą Tupolewa. Podobno,miał po przyziemieniu według wskaźników jeszcze 60 metrów powietrza pod kołami... Chyba właśnie tyle zabrakło Tupolewowi do bezpiecznego lądowania?

    OdpowiedzUsuń
  13. Co do pilota:
    1. Był zawodowcem znającym tą maszynę i lotnisko. Latał na to lotnisko przynajmniej parę razy, to znaczy że odpada wersja nieznajomości podejścia do lotniska. Tak twierdził dowódca jego pułku i inny pilot z pułku.
    2. Samolot miał przechył i był w niewłaściwym miejscu do lądowania, co wymaga wyjaśnienia, ale nie można tego tłumaczyć błędem pilota.
    3. W kabinie jest przynajmniej 3 członków załogi (dwóch pilotów i nawigator) a podczas lądowania powinien być też mechanik. Tak więc wersja z "kierowca TIRa", który zasnął i się rozwalił odpada. Któryś z członków załogi zauważyłby, że lądowanie idzie źle.
    4. Pilot dobrze znał rosyjski (jego dowódca mówił nawet, że bardzo dobrze). Odpada wersja, że nie rozumiał kontrolera.

    Przyczyny katastrofy (nie "awarii") mogło być wiele, ale najmniej prawdopodobną jest błąd pilota.
    Niestety najbardziej prawdopodobną jest bombka albo sabotaż.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dla mnie jest jasne jest że nie było tu błędu pilotów, zwłaszcza iż byli skoncentrowani z powodu mgły. Kluczowa jest wypowiedz kontrolera lotów.
    Od tego momentu piloci musieli mieć problemy, skoro nie mieli czasu odpowiedzieć??? Jeżeli stracili kontakt z wieżą nie mają wyboru - w górę, zwłaszcza w tych warunkach. Te informacje którymi nas karmią media są niedorzeczne. Zachowanie polskiego rządu szokuje. Rządu Rosji trochę mniej.

    OdpowiedzUsuń
  15. Dla mnie to straszne że teraz wszystko zgania sie na pilota,to byla jego praca a zreszta nie był tam sam był drugi pilot i nawigator wiec wszyscy sie nie mogli sie pomylic.A po za tym jeśli by zobaczył że cos jest nie tak,nie ryzykował by swojego ŻYCIA.lepiej niech sia zajmaszukaniem prawdziwej przyczyny tej tragedji bo wszystko jest bardzo dziwne i nie trzyma sie kupy

    OdpowiedzUsuń
  16. do zx7 i andrzej: warunki panujące nad lotniskiem uniemożliwiały podjęcie decyzji o lądowaniu, powodem katastrofy jest więc decyzja pilotów o lądowaniu oraz ewentualnie osób/osoby które miały na to wpływ reszta jest następstwem błędu pilotów

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziś przeczytałem o tym, że o w tym samym czasie próbował lądować rosyjski ił-76. Czy jest możliwe żeby uderzając podwoziem zmienił tor i uszkodził tupolewa?

    OdpowiedzUsuń
  18. [...] satelitarne miejsca katastrofy. Za: http://blog.corran.pl/?p=435. Patrz: przypis [...]

    OdpowiedzUsuń
  19. @Danizger
    Zgodnie z procedurą w takich warunkach lotnisko powinno być zamknietę

    @J
    Il-76 jest to jednym z kluczy. Był pominięty, kiedy przyjęto godz. :56. Według wielu danych na blogach próbował ladować dokładnie o godz. :40

    @Aeronauticus
    To co piszesz jest totalna bzdurą, problem rozpoczął się nie 1 km ale co najmniej 2 km wcześniej. Dowodzą o tym też częściowo ujawnione zapisy z czarnej skrzynki.

    http://smolensk1004.wordpress.com/2010/04/14/jakie-byly-rzeczywiste-przyczyny-katastrofy-tu-154m-w-smolensku/

    http://smolensk1004.wordpress.com/2010/04/27/na-tropach-przyczyn-katastrofy-w-smolensku-1/

    OdpowiedzUsuń
  20. W lotnictwie sygnały nadawane przez ludzi z wieży kontrolnej są porównywalne do naszych lądowych znaków drogowych czy też do znaków dawanych przez osoby upoważnione do kontroli ruchu drogowego. Jeżeli nie ma linii współpracy pomiędzy pilotami a kontrolą naziemną, katastrofa musi nastąpić.

    OdpowiedzUsuń